Primera Division. Barcelona - Real 2:1. Gdzie byli Messi i Bale? Gdzie byli sędziowie?

W spotkaniu 10. kolejki ligi hiszpańskiej FC Barcelona pokonała na Camp Nou Real Madryt 2:1. Bramki dla gospodarzy strzelili Neymar i Alexis Sanchez. Jedynym trafieniem dla gości w samej końcówce popisał się Jese Rodriguez. A duży wkład w wynik meczu mieli również sędziowie.

Po odejściu z Realu Jose Mourinho wszyscy zastanawiali się, jaką temperaturę będą miały starcia "Królewskich" z Barceloną. Okazuje się, że wciąż bardzo wysoką, choć oczywiście nie było to starcie tak brutalne, jak te z niedalekiej przeszłości. Jedynym właściwie piłkarzem, jakby teleportowanym z tamtych spotkań, był Sergio Ramos, który raz po raz ostro wchodził w nogi rywali i chyba tylko bojaźliwości sędziów zawdzięcza to, że nie wyleciał z boiska za dwie żółte kartki.

A inni zawodnicy? Lionel Messi był cieniem samego siebie. W pierwszej połowie dostał dobre prostopadłe podanie i tak długo przekładał sobie na lewą nogę piłkę, że zdążył dobiec do niego obrońca i Argentyńczykowi nie udało się oddać precyzyjnego strzału. Cristiano Ronaldo również nie błyszczał, raz nawet jak dziecko minął go Dani Alves, zakładając Portugalczykowi "siatkę" między nogami.

 

Największymi bohaterami meczu byli raczej ci mniej spodziewani. Jak Neymar, który w 19. minucie strzelił swoją dopiero trzecią ligową bramkę dla Barcelony (ładnie wyczekał obrońców i precyzyjnym strzałem po długim rogu pokonał Diego Lopeza) i jak mocno krytykowany Karim Benzema, który zmienił bardzo słabo grającego Garetha Bale'a i znacznie ożywił grę swojego zespołu.

Tuż po wejściu na boisko Francuz popisał się kapitalnym uderzeniem w poprzeczkę.

 

Uderzyłby kilka centymetrów niżej i trafiłby w samo okienko. Tych centymetrów jednak Realowi zabrakło i chwilę później Barcelona zdobyła drugiego gola. Neymar podał do Alexisa Sancheza, a ten fantastycznym lobem pokonał Lopeza.

 

W samej końcówce spotkania kontaktowego gola dla gości zdobył Jese, ale na wyrównanie "Królewskim" zabrakło czasu. Piłkarzom Realu zabrakło również dobrej dyspozycji sędziów, którzy zdecydowanie byli najsłabszymi aktorami tego widowiska. W pierwszej połowie nie zauważyli ręki Adriano w polu karnym, a w drugiej faulu Mascherano na Ronaldo. Przynajmniej jedna "jedenastka" Realowi się należała. Z drugiej strony mogli też podyktować rzut karny za faul Pepe na Cescu Fabregasie. W każdym razie wynik remisowy lepiej oddałby przebieg spotkania.

Więcej o:
Copyright © Agora SA