Według aktu oskarżenia w zeznaniach podatkowych pominięto kilka ważnych danych. Hiszpańskie media tłumaczyły, że za wszystkim stał ojciec piłkarza (odpowiadał za rozliczanie Messiego), który za pomocą osób trzecich tworzył spółki mające siedzibę w rajach podatkowych wyłącznie po to, by uniknąć płacenia hiszpańskiemu fiskusowi. Chodzić miało o prawa do wizerunku piłkarza fikcyjnie przeniesione do zagranicznych spółek w Urugwaju, Beliz, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. W sumie w latach 2007-2009 Messi nie zapłacił fiskusowi 4 164 674,96 euro. Kwota, którą teraz wpłacił ojciec piłkarza, licząc na ewentualne zmniejszenie kary, jest powiększona o odsetki.
Messi do tej pory nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i bronił ojca. - O pozwie dowiedzieliśmy się z mediów i jesteśmy zaskoczeni, ponieważ nigdy nie naruszyliśmy żadnego prawa. Zawsze wypełniamy obowiązek podatkowy zgodnie z zaleceniami naszych doradców podatkowych, którzy zadbają o wyjaśnienie tej sytuacji - powiedział.
26-letni Messi jest jednym z najlepiej opłacanych sportowców na świecie. Według prestiżowego magazynu "Forbes" zajmuje dziesiąte miejsce pod tym względem. Gwiazdor Barcelony zarabia ok. 20 milionów euro za sezon, a kolejne 21 milionów ma za kontrakty reklamowe.
Przestępstwo podatkowe w Hiszpanii karane jest grzywną będącą minimum dwukrotnością, a maksimum sześciokrotnością zdefraudowanej kwoty. Grozi też za to kara od dwóch do sześciu lat więzienia.
Messi i jego ojciec mają pojawić się w sądzie i złożyć zeznania 17 września.