Jerzy Dudek dla Sport.pl o meczu Real - Barcelona: Bezbramkowego remisu nie będzie

Piłkarze Realu za szybko uwierzyli w mistrzostwo, nikt im w szatni nie powiedział, że to jeszcze nie koniec sezonu. Jeśli przegrają z Barceloną, to może być im ciężko utrzymać punkt przewagi - mówi Sport.pl Jerzy Dudek, były bramkarz Realu Madryt i reprezentacji Polski.

Barcelona odrobi straty w rewanżu? Podyskutuj na forum Sport.pl!"

Robert Błoński: Barcelona i Real, które we wtorek i środę przegrały pierwsze półfinały Champions League, w sobotę o 20 zmierzą się w najbardziej oczekiwanym ligowym meczu Europy.

Jerzy Dudek: Faworytem jest Barcelona i z wszelką cenę spróbują wygrać. To dla nich ostatnia szansa, żeby włączyć się do walki o mistrzostwo. Na pięć kolejek przed końcem sezonu mają tylko cztery punkty straty do Realu i, jeśli wygrają pojedynek zranionych lwów, "Królewscy" znajdą się pod gigantyczną presją. Porażki w półfinałach nie powinny mieć wpływu na ich postawę, dla Barcelony to jednak mecz "być albo nie być". Jeśli nie odrobią trzech punktów, to w czterech ostatnich meczach Real nie bardzo gdzie będzie miał przegrać. Madryt musi zrobić wszystko, by nie przegrać i kontrolować sytuację. Porażka może ich przygnębić, być wielkim obciążeniem psychicznym, zdemotywować ich.

Aż 11 z 26 bramek Real stracił po stałych fragmentach.

- To wielka ujma dla Jose Mourinho. On tego wręcz nienawidzi. Mawia, że stałe fragmenty są po to, by wygrywać mecze, a nie przegrywać czy remisować. W Monachium Real stracił bramkę na 1:2 właśnie po stałym fragmencie i to w ostatniej minucie. Wcześniej, w grupie, to samo było w Moskwie w meczu z CSKA. Portugalczyk musi być tym bardzo zdenerwowany, on strasznie uczula zespół na wolne czy rożne i po tym, co serwują mu zawodnicy, chyba nie może spać. Mówię poważnie. On nie wyobraża sobie, by jego drużyny traciły bramki po stałych fragmentach. Jego Real sobie z tym nie radzi. Ale Barcelona też traci gole w ten sposób. Spowodowane to jest brakiem koncentracji i zdecydowanego działania w pilnowaniu przeciwnika.

To również będzie mecz o temperaturze tysiąca stopnia?

- Na pewno mniej jest konfliktów, kontrowersyjnych wypowiedzi niż było rok temu. Media nie podgrzewają tak atmosfery jak przed rokiem, kiedy oba zespoły grały w półfinale Champions League, lidze i Puchrze Króla. Nie ma prowokujących wypowiedzi Mourinho, dzieje się dużo mniej. Może ze względu na półfinały Champions League, może dlatego, że Portugalczyk milczy. Ale sam mecz na pewno będzie dramatyczny. Obie drużyny mogą dużo stracić i zyskać. Na boisku będzie gorąco, będą spięcia. Moim zdaniem sędzia będzie numerem jeden. Jeśli wynik nie będzie pasować Realowi, to na pewno dlatego, że sędzia wywinie jakiś numer. Przynajmniej tak będą mówić.

W pewnym momencie Real miał aż dziesięć punktów przewagi nad Barceloną i nawet katalońskie media ogłosiły, że tytuł wraca do Madrytu. A jednak "Królewscy" są bliscy roztrwonienia przewagi.

- Barcelona odzyskała wiarę w tytuł, bo Real jej na to pozwolił. Jeśli wygra, uwierzy jeszcze bardziej. Kto wie, czy nawet nie bardziej niż Real, którego porażki z Barcą zawsze dołują. Ja nawet nie umiem sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby Madryt - w tych okolicznościach - nie zdobył tytułu. Nie wyobrażam sobie tego, choć kiedyś Barcelona roztrwoniła 18 punktów przewagi. Jeśli Real przegra, to może być mu ciężko utrzymać ten punkt ze względów moralnych. Porażki z Barceloną dotykają go bardziej niż z kimkolwiek innym. I ta sobotnia może się dla niego źle skończyć. Przed meczami z Barcą piłkarze Realu są zawsze przemotywowani, co widać na boisku. Kiedy przegrywają, morale spada. Teraz chyba za szybko uwierzyli w mistrzostwo, nikt im w szatni nie powiedział, że to jeszcze nie koniec sezonu. To mnie martwi.

Zgodzisz się, że Barcelona jest w słabszej formie? Nie strzelili gola na San Siro, nie strzelili na Stamford Bridge.

- Ciężko jest co roku grać ten sam piękny futbol i potwierdzać dominację. Rozumiem piłkarzy Barcelony, że czasem im się nie chce. Kontuzjowany jest Pique, wcześniej leczył się Puyol. Na Messim jest wielka presja, że wciąż musi rwać zespół do przodu, że od niego zależy najwięcej i jak nie zrobi swojego rajdu po którym strzeli gola, to Barca się męczy. Jeśli Messi nie jest w stanie rozegrać piłki, to wobec słabszej formy Iniesty i Xaviego, ciężko im trafić do siatki. W Mediolanie i Londynie kontrolowali mecz, ale pod bramkę pchali się środkiem boiska. To nie przyniosło efektu. Milan i Chelsea świetnie się broniły ustawieniem 4-5-1 i to była recepta na Barcelonę. Real tak nie zagra, nie ma takiego defensywnego stylu, nie umie tak grać. Bezbramkowego remisu nie będzie.

Na mecz z Realem piłkarze Barcelony wyjdą umotywowani jak chyba na żadnego innego rywala. W czym "Królewscy" mogą upatrywać swojej szansy?

- Barca zapomni o wszystkich złych momentach, bo z większości ostatnich meczów z Realem ma dobre wspomnienia. Ma komfort, przewagę nad rywalem. Wie, jak go pokonać. I zmobilizuje się na to kluczowe spotkanie. Tym bardziej, że Real - ze względu na wcześniejsze porażki - nie chcę używać wielkich słów, ale uważam, że ma lekki kompleks Barcelony. Nie czują się gorszymi piłkarzami, słabszym zespołem, ale ta wcześniejsza wyższość Barcy nad nimi może odegrać kluczową rolę. Szansy może upatrywać w dobrej ofensywie i kontrach Di Marii, Ronaldo, Benzemy i Higuaina. Oni świetnie pasują do szybkiego rozgrywania piłki w przewadze liczebnej. Mam nadzieję, że nie dadzą się sprowokować. Jeśli będą kontrolować emocje, nerwy, to powinno być dobrze. Jeśli znowu zacznie się kopanina, zaczną odpowiadać rywalowi na zaczepki, znowu się skończy jedną czy dwoma czerwonymi kartkami.

To ostatnie El Clasico w tym sezonie?

- Barca i Real przegrały półfinały Champions League z Chelsea i Bayernem, ale wierzę, że w rewanżach odrobią straty i 19 maja w Monachium zobaczymy hiszpański finał.

Co myśli Lampard? Rozśmiesz nas i zgarnij nagrody!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.