Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?
"Remontada". Tak Hiszpanie nazywają szalone sportowe pościgi, które zaczynają się, gdy jedna drużyna szans na zwycięstwo - pozornie - już nie ma, a kończą, gdy skazani na klęskę schodzą z boiska jako zwycięzcy. Wczoraj było blisko "remontady", która przeszłaby do historii El Clásico. Real - po porażce na Santiago Bernabeu 1:2 - do 68. minuty rewanżu przegrywał 0:2. Ale ostatnie minuty spędził na ostrzeliwaniu bramki José Manuela Pinto. Udało mu się raz, udało się drugi raz. Było też blisko trzeciego. Ale Barca przetrwała.
AS - "Lekcja z nagrodą" - W drugiej połowie starcia meczu Real był o wiele lepszym zespołem od Barcelony i niewiele brakowało, by podopieczni Mourinho doprowadzili do wielkiej niespodzianki, jaką byłoby zwycięstwo na Camp Nou - czytamy w dzienniku AS. Gazeta chwali Jose Mourinho, który przeprowadził bardzo dobre zmiany personalne. Wcześniej AS porównywał szkoleniowca Realu do... kapitana statku Concordia - Jego ego cierpi, bo kibice i piłkarze nie są zadowoleni. Chce wyskoczyć z Realu jak Schettino z Concordii - kpili dziennikarze. Po środowym spotkaniu Mourinho zebrał sporo pochwał, bo to on poprowadził swój zespół do heroicznej walki do końca.
- Awans zapewnił Barcelonie mecz na stadionie Realu - w rewanżu na Camp Nou Królewscy po trafieniach Cristiano Ronaldo i Karima Benzemy doprowadzili do tego, że strach zajrzał w oczy graczom Blaugrany. Według dziennika środowy mecz był zdecydowanie najlepszym występem Realu Madryt przeciwko Barcelonie od czasu, gdy ekipę z Katalonii prowadzi Pep Guardiola
- To była walka dwóch zawodników wagi ciężkiej. Nikt nie zadał jednak nokautującego ciosu. Real potrafił postawić twarde maszynie, która grę w piłkę opanowała do perfekcji. W efekcie Królewscy nie skapitulowali na Camp Nou. Real stawił czoło rywalowi, po golach Ronaldo i Benzemy doprowadził do paniki w szeregach Barcelony. Podopieczni Mourinho dopłynęli do brzegu, ale po wyjściu z wody umarli... - pisze dziennik El Mundo
- Sukces Barcelony rodził się w olbrzymich bólach. Podopieczni Pepa Guardioli musieli cierpieć do ostatniego gwizdka, ale ostatecznie awansowali do półfinału Pucharu Króla. Pierwsza połowa do popis skuteczności Barcelony, druga odsłona meczu to koncert gry Realu. To był doskonały mecz! - czytamy w Sporcie
Pepe zdeptał dłoń Messsiego - zobacz jego największe "wybryki" [WIDEO] ?