Wygraj Ligę. Daniel Markiewicz: kapitan na dopalaczach

Wychodzi na to, że wszystkie kolejki powinny być rozgrywane w środku tygodnia - FC Dramat najwięcej szczęścia ma poza weekendami.

Wciaż można wygrywać. Dołącz do Wygraj Ligę

Wszyscy kibice mojego zespołu (czyli ja i mój kot) od dwóch dni śpiewają pochwalne pieśni pod adresem jednej osoby. Kamil Wilczek strzelił w ostatnim meczu 4 bramki i okazał się kapitanem punktującym naprawdę suto - 25 punktów pomnożone razy dwa już samo w sobie było wynikiem lepszym, niż cała drużyna ugrała poprzednio. Do tego miałem nosa z Orlando Sa (choć wpadki sędziowskiej nie przewidziałem), kompletnie zawiodło mnie za to powonienie w kwestii Szymona Pawłowskiego , którego niefortunnie sprzedałem.

Wymiana bramkarza przypominała za to podróż z deszczu pod rynnę - jak nie punktował Mateusz Bąk siedzący na ławce, tak z zerowym dorobkiem skończył mecz grający Sandomierski. Ale pierwsze śliwki robaczywki, teraz Zawisza gra u siebie z Łęczną, golkiper zostaje na stanowisku.

A co z innymi zmianami? Skład jest dość mocny, a nerwowe ruchy mogą okazać się zgubne jak w przypadku Pawłowskiego, choć paru moich zawodników może w każdej chwili usiąść na ławce. Ostatnio zrobił to Barisić, za chwilę - być może - stanie się to udziałem Orlando Sa, podobnie na murawie nie musi zameldować się Guillherme. Ale decyduję się na zmianę tam, gdzie zainteresowany ma raczej pewny plac. Łukasz Zwoliński swoje już nastrzelał , przed Pogonią mecze z najtrudniejszymi rywalami, nie ma więc co zwiększać presji na młodego zawodnika. W jego miejsce wraca Patryk Tuszyński , którego dla odmiany nie czeka już żaden mecz z Lechem, Legią i Śląskiem.

 

A opaska? Wilczek jest w takim gazie, że nawet gdybym chciał mu ją zdjąć, to nie dogonię.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.