W pełni zasłużone zwycięstwo Podbeskidzia z mistrzem Polski to zasługa konsekwentnego budowania zespołu i klarownej wizji gry Leszka Ojrzyńskiego. W grze bielszczan jest coraz mniej przypadku, a coraz więcej mądrości. - Mieliśmy grać po zbójnicku. Tak jak Janosik, zabierać punkty bogatym - mówił po meczu trener. No i udało się.
Kolejny raz koncert gry dali piłkarze Wisły, ale już tylko w pierwszej połowie. Zwycięski gol dla Białej Gwiazdy padł po przepięknej akcji. W drugiej części meczu Franciszek Smuda coraz częściej patrzeć musiał na zegarek, bo mało brakowało, a zamiast trzech punktów na konto jego drużyny powędrowałby jeden.
W Zabrzu bardziej niż porażką we Wrocławiu martwiono się, jaka będzie kadra zespołu po zamknięciu transferowego okienka (trenerzy), albo ile uda się zarobić na ew. sprzedaży gwiazd (władze). Okazało się, że z drużyny nie odszedł ani Zachara, ani Augustyn. Robert Warzycha ma lepszy zespół, ale finansowo Górnik wciąż leży.
Mecz w Bielsku-Białej zamknął etap zachwytów nad grą mistrza Polski. Nie ma już charakternej drużyny, którą zbudowały mecze z Celtikiem i późniejsze wykluczenie z kwalifikacji Ligi Mistrzów. Piłkarze Legii zagrali słabo, zaskoczeni chyba tym, że ktoś może chcieć ich ograć.
Skoro jeden z beniaminków spuścił z tonu, pałeczkę od razu przejął drugi. Górnik Łęczna nie po raz pierwszy w tym sezonie zagrał rewelacyjnie i nie byle komu strzelił aż cztery gole. Wszystko to w efektownym stylu, a na Twitterze zaczynają się żarty w stylu "Bonin następcą Maradony".
W Bełchatowie przyda się przerwa na mecz reprezentacji. GKS zanotował serię słabszych meczów i Kamil Kiereś musi znaleźć lekarstwo przede wszystkim na skuteczność. Na pewno dobrym panaceum okaże się powrót do zespołu kontuzjowanego Mateusza Maka, który przed 8. kolejką powinien być gotowy do gry.
We Wrocławiu coraz lepiej. Śląsk ograł niepokonanego wcześniej Górnika i dołączył do czołówki, a odrodzenie Sebastiana Mili poskutkowało aż powołaniem do reprezentacji. Strach się bać, co będzie dalej. A przecież w zespole wciąż brakuje Marco Paixao.
- Każde zagranie lub wejście w pole karne było dla nas zagrożeniem - mówił po meczu w Łęcznej zdenerwowany Dariusz Wdowczyk. Kiedy wreszcie do formy wrócił Marcin Robak (dwa gole), to posypała się gra defensywna szczecinian. Żarty się skończyły. Pogoń nie wygrała żadnego z ostatnich pięciu meczów.
Po trzech porażkach z rzędu Jagiellonia mocno odbiła się w Kielcach. - Co ważne, dopisywało nam szczęście. Szczęściu trzeba dopomóc, a my mu dopomogliśmy dobrą grą - mówił zadowolony po meczu Michał Probierz.
"Cztery lata temu przeżywaliśmy piękną przygodę z Lechem w LE. Dziś zęby bolą, jak się patrzy na ich grę" - pisał w trakcie meczu Lech - Cracovia Mateusz Borek. Czy Maciej Skorża zmieni oblicze zespołu już od pierwszego meczu?
Mecz z Ruchem był może porywający i dał kibicom wiele emocji, ale nie na takie wyniki liczyli w Gdańsku. Chodzą słuchy, że władze klubu zastanawiały się nawet nad zwolnieniem Machado, który ostatecznie ma dostać jeszcze trochę czasu.
Wydawało się, że zmęczeni 120-minutowym bojem w pucharowym meczu piłkarze Jana Kociana w Gdańsku tłumaczyć się będą wyczerpaniem. Okazało się, że to oni bliscy byli zwycięstwa w efektownym stylu. Śląski charakter dał o sobie znać, a na odpoczynek przyszedł czas dopiero teraz.
W spotkaniu dwóch drużyn, które były w poważnych tarapatach, górą był Piast. Skutecznością błysnął Ruben Jurado i drużyna, która w pierwszych sześciu meczach zdobyła w sumie dwa gole, tym razem, w ciągu 90 minut trafiła do siatki trzykrotnie.
- Drugą połowę zaczęliśmy w naszym stylu. Mikołajki obowiązują u nas przez cały rok - mówił po meczu Mateusz Żytko. Cracovia mogła w Poznaniu niespodziewanie wygrać, ale jak zwykle po prostym błędzie straciła gola.
Dramatyczna sytuacja w Kielcach. Korona przegrała po raz szósty i pozostaje jedynym zespołem bez zwycięstwa w lidze. W klubie nie mają jednak zamiaru żegnać się z trenerem, w którego wciąż wierzą. Z wyników tłumaczyć się będą piłkarze. Na indywidualne rozmowy wszystkich zawodników wezwał prezes Marek Paprocki.
Mecz w Gliwicach był ostatnim, w którym zespół prowadził Jorge Paixao. Portugalczyk chciał chyba utwierdzić właściciela Zawiszy w przekonaniu, że słusznie robi, zwalniając go z posady, bo przegrał z kretesem.