- Mój syn namówił mnie do startu w Runmageddonie i nie żałuję tego. Długo jeszcze będę opowiadał, o tym co tu zobaczyłem i przeżyłem. Ogrom gór i bieganie po nich to coś wyjątkowego. Wschód słońca na pustyni wspaniały widok. Po pierwszym etapie miałem wątpliwość, czy podołam, ale kiedy drugiego dnia wszyscy zbierali się do startu, klimat i wola walki innych uczestników udzieliła mi się i pobiegłem. - mówi Marek Bieniecki, uczestnik formuł 50, który w lada dzień obchodzić będzie 68. urodziny.
Runmageddon Sahara 2019 oficjalnie został zakończony dekoracją uczestników, którzy podczas trzech dni zdobyli najwięcej punktów w klasyfikacji końcowej. Formułę 120 wśród kobiet zwyciężyła Dominika Stelmach, drugie miejsce zajęła Agata Pietroszek, a trzecie Julita Kotecka. Z mężczyzn po raz kolejny niekwestionowanym zwycięzcą został Daniel Stroinski. Drugim zawodnikiem był Michał Odowski, a trzecim Paweł Bączkiewicz. W formule 50, wśród Pań najlepszą okazała się być Julita Ilczyszyn. Drugie miejsce zajęła Karolina Ilowska-Rembarz a trzecie Patrycja Jasińska. Wśród mężczyzn wygrał Franek Olejnik. Drugie miejsce na podium objął Mariusz Deptuła, a trzecie Jarosław Szóstak.
- Wszyscy gratulują mi pierwszego miejsca i to jest bardzo miłe, choć jeszcze do mnie to nie dociera. To jakich poznałam tu ludzi jest dla mnie najważniejsze. Dzięki nim pokonałam pustynię i to oni są dla mnie najcenniejsi. „Możemy razem konie kraść”! Startując w Runmageddonie, chciałam pokazać wszystkim mamom, że możemy pokonać Saharę - możemy spełniać swoje marzenia - mówi Julita Ilczyszyn, zwyciężczyni formuły 50, mama 2-latki i 3-latki.
Przed uczestnikami jeszcze jeden dzień Runmageddonu Sahara, ale już typowo turystyczny. Spędzą go zwiedzając stolice Maroka oraz odpoczywając po niecodziennym wyzwaniu.