WAR-SZAŁ: Co jest najważniejsze w parkourze? Zdrowy rozsądek

Rozmowa z Jakubem Kazikowskim ze Stowarzyszenia Parkour United.

War-szał: Parkour

Dominika Kotowicz: Skąd wzięło się takie zjawisko jak parkour?

Początki parkour to lata 80. Prekursorami byli David Belle i Sebastian Foucan, dwóch przyjaciół, którzy zaczęli razem trenować. David zaczął trenować parkour w lesie: wspinał się po gałęziach, uprawiał biegi przełajowe... Kiedy jego rodzina przeprowadziła się na przedmieścia Paryża, dostosował swoje treningi do warunków miejskich: barierki zastąpiły gałęzie, a murki - kamienie.

Takie były początki. Jak dalej rozwijała się ta dyscyplina?

Na początku był sam parkour opisywany jako najszybsze i najbardziej efektywne przemieszczanie się z jednego do drugiego punktu. Po pewnym czasie w ramach parkour pojawił się freerun, czyli taka zabawa umiejętnościami w przestrzeni miejskiej z wykorzystaniem różnych przeszkód. Bardziej niż o szybkość chodzi tu o efektywność. Teraz prym we freerunie wiodą Anglicy: ich konstrukcje architektoniczne ułatwiają treningi, powstaje tam też dużo parkour parków, gdzie można doskonalić swoje umiejętności. Anglia jest wzorem, do którego wszyscy dążą.

A jak Ty zaczynałeś?

Od trenowania sztuk walki, potem była capoeira oraz akrobatyka. Podczas jednego z treningów kolega opowiedział o wywiadzie z Davidem Bellem, który opisywał swoją sztukę poruszania się po mieście. Oczywiście, musiałem spróbować. Obejrzałem film "Yamakasi", który dał mi jakieś wyobrażenie o nowej dyscyplinie. Zaczęliśmy z kolegami skakać. Po jakimś czasie zaprosiliśmy kilku Francuzów, którzy poprowadzili trening dla wszystkich chętnych początkujących traceurów w Polsce. Od tamtej pory sami trenujemy regularnie. Prowadzimy też treningi na sali, gdzie można bezpiecznie potrenować na miękkim sprzęcie.

Co jest najważniejsze w parkour?

Wyobraźnia, dobre przygotowanie fizyczne, ale przede wszystkim zdrowy rozsądek. Nie można porywać się od razu na większe skoki. To, co widzimy w internecie to lata treningów, głównie siłowych i kondycyjnych. Jeden nierozważny skok może przekreślić wszystko.

A co jest najtrudniejsze?

Przełamanie własnych barier i lęków. Zamiast oglądać się na innych, trzeba się skupić na stopniowym oswajaniu akrobacji czy skoku. Ważną rolę odgrywają tu wspólne treningi, które mogą motywować, pod warunkiem że nie wkradnie się niezdrowa rywalizacja.

Kto może uprawiać parkour?

Każdy. Musi tylko dostosować do siebie trening. Najlepiej pracować nad słabymi punktami: jeśli ktoś dostaje zadyszki wchodząc na trzecie piętro, powinien trenować bardziej lekkoatletycznie, jeśli problemem jest pokonanie barierki, konieczna jest praca nad równowagą. Warto znaleźć swoją ścieżkę rozwoju.

Jakie podstawowe techniki możesz wymienić?

Przede wszystkim lądowanie z wysokości. To ważna technika, która pozwala zmniejszyć obciążenie stawów. W przypadku skoków z większej wysokości można stosować technikę roll czyli przetoczenia się po ziemi, przewrót przez bark zapożyczony ze wschodnich sztuk walki. Najprostszą techniką pokonywania przeszkód jest "lazy", czyli skok nad przeszkodą z podparciem ręką. Jest też "monkey", dla której inspiracją jest skok kuczny znany z gimnastyki. Z kolei "king kong" różni się tym, że ręce lądują na przeszkodzie dopiero po fazie wybicia, lotu. Bardziej skomplikowaną techniką jest lądowanie na ścianie "cat leap" wykonywany z miejsca lub z rozbiegu.

Warszawa to dobre miejsce do uprawiania parkour?

Jest sporo fajnych miejscówek, ale nie są kompletne. Brakuje jednego miejsca, gdzie można wykonać wiele różnych skoków. Można trenować na Tarchominie, gdzie znajduje się składowisko płyt. Można tam poćwiczyć duże, precyzyjne skoki: cat leapy, czy gapy. Na Ursynowie można trenować flow, płynność poruszania się i podstawowe skoki na mniejszych wysokościach. Ja swoje treningi zaczynałem właśnie tam, na parkingu przy Multikinie. Teraz, poznając nowych ludzi, odkrywamy kolejne miejscówki rozrzucone po całym mieście.

Co dalej? Jakie macie plany?

Będziemy zachęcać osoby trenujące w całej Polsce do wspólnej pracy nad rozwojem parkour w Polsce. Realizujemy w tym celu szereg projektów, a jednym z kierunków naszych działań jest parkour park z prawdziwego zdarzenia, na wzór tych, które powstają na całym świecie. Niestety jesteśmy póki co bardzo ograniczeni prawnie i finansowo. W tym roku oficjalnie zaczęło swoją działalność nasze stowarzyszenie Parkour United. Mam nadzieję, że ten krok ułatwi nam działania i pomoże w dotarciu do sponsorów, partnerów czy urzędników.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.