Laureaci Memoriału ''Miej odwagę!'': Syberia jest tak blisko, a to wciąż biała plama na mapie

- Kajak traktujemy jako środek do podróży - dzięki niemu można pokonać duży dystans i przy okazji poznać kraj, przez który się płynie oraz ludzi, którzy tam mieszkają - mówią laureaci IV edycji Memoriału im. Piotra Morawskiego ''Miej odwagę!''. Ich celem jest spłynięcie kajakiem Leny.

Jakie macie doświadczenie kajakarskie?

Piotr Rożek: Ja przepłynąłem Wisłę pontonem, a w kajaku udało mi się pokonać 1300 km Dunaju. Kajak traktujemy jako środek do podróży - dzięki niemu można pokonać duży dystans i przy okazji poznać kraj, przez który się płynie oraz ludzi, którzy tam mieszkają.

Katarzyna Kosarzycka: Nie mam kajakarskiego doświadczenia. Wprawdzie jestem żeglarzem, ale to całkiem co innego. Zdecydowałam się wziąć udział w tym projekcie, bo moją pasją są podróże. Już od kilku lat podróżujemy z namiotem, szukamy różnych ciekawych miejsc, gdzie będzie pięknie, gdzie nas coś urzeknie. Z Piotrkiem też się wspinamy, więc do wyjazdów jesteśmy przyzwyczajeni.

Dariusz Dudzik: Kajakiem pływałem kilka razy, ale nie był to żaden wyczyn. Myślę, że ta podróż nim będzie. Na ostatniej wyprawie, kiedy jeździliśmy z Piotrkiem konno po mongolskich stepach, też nie miałem w tym doświadczenia, a udało się.

Piotr: Nie będziemy zresztą w tym kajaku robić ekstremalnych rzeczy. Raczej potrzebne będzie tutaj podróżnicze obycie i siła woli. A to moim zdaniem mamy.

Dlaczego Lena?

Dariusz: Myśleliśmy o Gangesie, bo to wielka rzeka, z którą moglibyśmy przepłynąć cały kraj, poznać kulturę i ludzi.

Katarzyna: Ale zniechęcił nas swoim zanieczyszczeniem. A Syberia jest tak blisko, a mimo tego, dla nas to nadal biała plama na mapie. Dlatego przekonałam chłopaków do spływu Leną.

Co wiecie o tej rzecze?

Piotr: Cała nasza wiedza pochodzi z dokumentacji kilku polskich wypraw, które płynęły po Lenie. Wiemy, że do Jakucka nie jest trudno dopłynąć, ale później zaczyna się ekstremalna przygoda. Dalej rzeka jest bardzo szeroka, może dochodzić nawet do sztormów, jak na morzu. W projekcie, który zgłosiliśmy do "Miej odwagę!" napisaliśmy, że chcemy dopłynąć do Jakucka, czyli do połowy długości rzeki. Jednak teraz, kiedy cel jest bardzo bliski i realny, szkoda by było nie dopłynąć do morza. Dlatego zakładamy, że jednak spłyniemy całą długość rzeki.

Co bierzecie ze sobą?

Piotr: Jeden duży, trzyosobowy kajak, który waży ponad 40 kg, ma 600 kg wyporności i siedem metrów długości. Potrzebujemy lepszego sprzętu, bo jak coś się nam zepsuje, to trudno będzie z naprawą. Dobre wiosła, siedzenie, żeby odciążyć plecy, bo będziemy wiosłować kilkanaście godzin dziennie. Poza tym namiot, moskitiery, wędki i sieci. Maczeta, siekierka, hamak, jakieś krzesiwo, nóż

Co chcecie zobaczyć po drodze?

Katarzyna: Przede wszystkim Wierszynę, bo to chyba jedyne miejsce na świecie, które nie leży w Polsce, a mieszkają tam sami Polacy. Część z nich to przesiedleńcy, ale wielu jest potomkami ludzi, którzy dobrowolnie przenieśli się na Syberię. Wierszyna nie leży bezpośrednio nad brzegiem Leny. Będąc w Irkucku podjedziemy tam na jeden dzień. Poza tym chcemy się też skupić na zwiedzeniu przybrzeżnych miejscowości. Z pewnością nieco dłużej zostaniemy w Jakucku, bo to miasto z bardzo długą i ciekawą historią.

Jak dowiedzieliście się o Memoriale Piotra Morawskeigo?

Piotr: My z Kasią jesteśmy taternikami, działamy w KW Kraków. Piotr Morawski był himalaistą, więc był znaną postacią w naszym środowisku.

Katarzyna: Czytałam też książkę Olgi Morawskiej "Od początku do końca". Jej osoba mnie zafascynowała i kiedyś, gdy Olga pojawiła się w telewizji, to się zainteresowałam "Miej odwagę!".

Piotr: Wiedzieliśmy więc o Memoriale, ale jakoś nigdy nie myśleliśmy, żeby zgłosić swój projekt. Pomysł, żeby zgłosić wyprawę pojawił się ostatniego dnia zapisów. Plan mieliśmy już prawie gotowy, bo od dłuższego czasu planowaliśmy wyprawę na Lenę. Trzeba było go tylko trochę pozmieniać, żeby pasował do "Miej odwagę!". I ustalić kosztorys, ale mieliśmy już go z grubsza w głowie.

Katarzyna: Potem stworzyliśmy profil ''Syberiada 2014'' na facebooku i zaczęliśmy męczyć znajomych, żeby na nas głosowali. Ale i tak nie było łatwo. Byliśmy na 20. miejscu, czyli ostatnim, które kwalifikowało się do głosowania kapituły.

Dlaczego warto wziąć udział w memoriale i dla kogo on jest?

Katarzyna: Memoriał Piotra Morawskiego dał nam olbrzymią wiarę w to, że nasze marzenia mogą się spełnić. Trzeba tylko uwierzyć w projekt i się mu poświęcić. Bo to naprawdę może się udać. Nasze marzenia były nieśmiałe, ale promowaliśmy je na facebooku. Jakby się nie udało, to próbowalibyśmy zrealizować nasz cel w inny sposób.

Dariusz: Wygrana dała nam perspektywy. Skoro już wiemy, że nasza wyprawa jednak się odbędzie, to w głowie siedzi nam coś takiego, że już tylko planujemy, co jeszcze, co dalej.

Piotr: To zmieniło nasze myślenie. Zwycięstwo zlikwidowało mnóstwo problemów. Nie musimy się martwić o kajak, o wizy. Jeszcze przed startem w "Miej odwagę!", baliśmy się o wizę, bo nie ma turystycznej przepustki na trzy miesiące. W ambasadzie powiedzieli nam, że możemy kupić sobie wizę sportową, ale procedura wcale nie jest taka łatwa. A teraz, dzięki wparciu Olgi i ogromnemu zaangażowaniu i pomocy ze strony Polskiego Związku Kajakowego (za które bardzo dziękujemy!) możemy być już spokojniejsi w tym temacie. Będzie łatwiej. A przede wszystkim w ogóle "będzie".

Copyright © Agora SA