- Moi Drodzy! :-) Bardzo Wam dziękuję za Wasze drogocenne wsparcie podczas tej wyprawy. To się czuło, że jesteście ze mną :-))))) Po prostu niosło mnie na skrzydłach na szczyt! Jeśli będziecie mieli chwilę, to zapraszam Was na lotnisko, pokażę parę zdjęć z wyprawy i opowiem jak było. Jestem już w KTM (dzięki jednemu darczyńcy, który pomógł mi wydostać się z bazy - Lukla cały czas "stoi" - bardzo dziękuję, mam cudownych ludzi wokół siebie :-)), zaś jutro wsiadam w samolot do kraju. Już nie mogę się doczekać... Do zobaczenia na lotnisku! - przekazała Kinga Baranowska.
Konferencja z udziałem himalaistki odbędzie się w sali konferencyjnej, w sektorze VIP Terminalu A.
Kinga Baranowska na szczycie Lhotse Fot.: KingaBaranowska.com
Wyprawę na Lhotse himalaistka rozpoczęła w międzynarodowym składzie, ale podczas pierwszej próby ataku szczytowego, która została podjęta 19 maja, Kindze towarzyszył polski wspinacz Paweł Michalski. Jednak, ze względu na trudne warunki meteorologiczne, zespół, choć był już w pobliżu wierzchołka, podjął decyzję o odwrocie do bazy.
- Po zejściu do bazy, Paweł podjął decyzję o powrocie do Polski. Nie czuł się na siłach, by jeszcze raz wychodzić do góry. A co ze mną? Spróbuję jeszcze wyjść. Bez żadnej presji. Po prostu zobaczę, jak mi pójdzie - informowała wówczas Kinga Baranowska.
Drugi, niższy wierzchołek Lhotse Fot.: KingaBaranowska.com
Druga próba ataku szczytowego zakończyła się sukcesem. Na wierzchołek Kinga weszła 25 maja. - Dziś o 10.00 rano czasu nepalskiego stanęłam na szczycie Lhotse (8516 m). Górę tę dedykuję Jurkowi Kukuczce, który zginął na południowej ścianie - informowała himalaistka.
Lhotse jest ósmym ośmiotysięcznikiem Kingi Baranowskiej w drodze do Korony Himalajów. Na szczyt wspinała się zachodnią ścianą, drogą klasyczną. Wszystkie wierzchołki w Koronie zdobyła bez użycia dodatkowego tlenu z butli.
Relacje z wyprawy Kingi Baranowskiej na Lhotse możesz śledzić TUTAJ , a także na oficjalnej stronie himalaistki.