Celem ekspedycji jest poszukiwanie i identyfikacja wraków zatopionych wzdłuż wybrzeża Sierra Leone. Wody tego afrykańskiego kraju widziały wypchane diamentami i kością słoniową galeony. Były terenem operowania amerykańskich statków niewolniczych, a także brytyjskiej armady uciekającej przed ostrzałem hitlerowskich u-bootów.
Przygotowania do ekspedycji trwały wiele miesięcy. Członkowie wyprawy główny nacisk postawili na poszukiwania w archiwach, muzeach i bibliotekach całego świata wszelkich informacji dotyczących wraków zatopionych w interesującym ich rejonie. Bliski kontakt z "The United Kingdom Hydrographic Office" i otrzymane od nich mapy batymetryczne pokazują, ze jest to miejsce całkowicie dziewicze i niezbadane, co pozwala twierdzić, że na miejscu mogą czekać nas odkrycia na miarę światową.
Jamkowski: Ruszamy do krainy handlarzy diamentami
Ruszamy! Plecaki jeszcze nie popakowane, ale sprężarka już w częściach, butle mają powykręcane zawory przed lotem samolotem. Ostatnie elementy wyposażenia docierają przesyłkami kurierskimi (moje lampy podwodne) i lotniczymi (worki wypornościowe).
W czwartek wieczorem ruszamy w piątkę do Berlina, a stamtąd via Bruksela do Lungi w Sierra Leone. Śpimy, a rano przepływamy promem do Freetown, busem do portu, skąd łodzią na Banana Island - naszą bazę na najbliższe dwa tygodnie.
Od niedzieli rano ruszamy w morze - szukać wraków w ramach pierwszej wyprawy nurkowej do Sierra Leone. Mamy nadzieje odnaleźć wraki, które pomogą opowiedzieć burzliwą historie miejsca, które było bazą dla łowców niewolników, bezpiecznym portem dla handlarzy diamentów i oazą dla kapitanów konwojów w czasie wojen światowych, którzy przegrupowywali tam siły.
Wracamy pod koniec listopada. Będziemy podsyłać na bieżąco relacje (w miarę jak będzie docierał internet) na stronę www.sierra2012.com - pisze członek wyprawy, Marcin Jamkowski.
Off.sport.pl będzie informował o postępach wyprawy.