- Dan, fotograf i dziennikarz zajmujący się tematyką rowerów górskich, skontaktował się ze mną po zrobieniu materiału z Lavaredo Ultra Trail. Powiedział mi, że musimy pokonać tę trasę na rowerze. Po przejrzeniu zdjęć bez wahana się zgodziłem - relacjonuje Rob Dean, zawodnik teamu The North Face.
Jak przyznał Milner wiele osób, w tym organizatorzy LUT, uznało jego pomysł za niewykonalny, ale tak jak w wielu podobnych przypadkach tylko zachęciło go to do zorganizowania wyprawy. Żartobliwie dodaje, że w tej wyjątkowej sytuacji jakoś umknęło mu sprawdzenie profilu trasy.
Na pierwszym odcinku 96 - kilometrowej pętli Dean, Ibbett i Milner musieli dostać się blisko 1600 metrów ponad miasteczko Auronzo, z którego wyruszyli. Bardzo szybko stromy podjazd zmienił się w podejście z rowerami na plecach, a trzej rowerzyści posmakowali tego co czekało na nich na kolejnych kilometrach. Jak jednak mówią za każdym razem nagrodą za ogromy wysiłek były zapierające dech w piersiach widoki i niesamowite zjazdy.
- Wyróżniającym się odcinkiem trasy był bez wątpienia zjazd z Tre Cime - płynny, bardzo szybki i wymagający technicznie szlak, który ciągnął się aż do jeziora Misurina - wspomina Dean i dodaje - Wyprawę w te rejony poleciłbym wszystkim wielbicielom rowerów górskich. Typowy rower cross country mógłby sobie nie poradzić ze szlakiem, który my wybraliśmy. Nasza trasa wymagała często wnoszenia rowerów na plecach, a najważniejsze były zjazdy i zabawa w wymagającym terenie. Okolice Tre Cime przypadną do gustu wielbicielom all mountain, ale dalej na wschód znaleźć można mnóstwo tras cross country. Ja swój pobyt przedłużyłem i spędziłem nawet jeden dzień na typowym rowerze downhillowym - podkreśla Rob Dean.
Tym, którzy chcieliby spróbować swoich sił na Laveredo Trail Dean poleca oczywiście rower typu full suspension (sam wybrał karbonową ramę i 29 - calowe koła). Zwraca także uwagę na odpowiedni dobór całego wyposażenia. W Dolomitach zdarzają się odcinki bez możliwości uzupełnienia płynów, dlatego bardzo ważny jest plecak z bukłakiem i zabranie ze sobą zapasu wody. Podejścia po piargach lub skałach wymagają także uniwersalnego obuwia, które zapewni odpowiednią przyczepność.
Jak przyznał Dean, teren okazał się nieco bardziej wymagający niż się tego spodziewał, ale z pewnością nie była to jego ostatnia wizyta w tym rejonie.
Więcej informacji na temat wyprawy można znaleźć TUTAJ.