Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Załamanie pogody pozwoli na odbudowę sił - mówi Hajzer.
Ostatnie kilka dni dało się polskiej wyprawie we znaki. Jeszcze przedwczoraj Rafał Fronia i Jarek Gawrysiak byli w obozie 3, czyli na wysokości ponad 7100 m n.p.m. Chcieli zrobić rekonesans w kierunku obozu 4, zwanego szturmowym. Jednak fatalne warunki pogodowe, wyjątkowo niska temperatura oraz huraganowe wiatry uniemożliwiły jakiekolwiek działania.