Trwa atak szczytowy na Nanga Parbat. Pierwsze zimowe wejście blisko

Alex Txikon, Muhammad Ali ''Sadpara'', Simone Moro i Tamara Lunger o 13 czasu pakistańskiego (9 rano w Polsce) byli na wysokości ok. 7800 metrów na niezdobytym w zimie ośmiotysięczniku Nanga Parbat (8126 m n.p.m.).

RELACJA NA ŻYWO Z ATAKU SZCZYTOWEGO >>

Nanga Parbat to ostatni obok K2 niezdobyty w zimie ośmiotysięcznik. Od zimy 1988/89 roku atakowało go o tej porze roku już około 35 wypraw. Do dziś najbliżej byli Polacy - w 1997 roku Zbigniew Trzmiel zawrócił ok. 250 m przed wierzchołkiem. Wiele wskazuje na to, że za kilka godzin na szczycie po raz pierwszy w zimie ktoś stanie.

Alex Txikon (Bask), Muhammad Ali (Pakistan), Simone Moro (Włoch) i Tamara Lunger (Włoszka) ok. 5:30 miejscowego czasu wyruszyli z obozu 4 założonego dzień wcześniej na wysokości ok. 7150 metrów. Wspinacze sprawnie pokonali kocioł Bazhin, co oznacza, że mocne wiatry wiejące niedawno nad Nangą wyczyściły go ze świeżego śniegu. To dobra informacja.

O 9 czasu miejscowego nadajnik GPS, który ma ze sobą Alex Txikon, pokazał, że himalaiści są na wysokości ok. 7800 metrów. Tempo jest bardzo dobre, co godzinę zyskują kolejne sto metrów, ale teraz mogą zacząć iść wolniej, bo teren robi się trudniejszy. Wspinacze weszli już w prowadzący do szczytu śnieżny kuluar. Z informacji przekazywanych na Facebooku Alexa Txikona wynika, że inną drogę na szczyt wybrał Muhammad Ali, który atakuje drogą prowadząca przez skały.

Jeśli utrzymaliby swoje tempo, to na szczycie powinni stanąć ok. 13 czasu polskiego. Nad Nanga Parbat będzie wtedy zapadał już zmrok, na zejście przy ostatnich promieniach słońca będą mieli ok. godziny, a teren nie jest łatwy. Prognozy są jednak dobre - nad Nangą nie ma chmur, nie wieje, nie sypie śniegiem i takie warunki mają utrzymać się aż do niedzieli.

Ta zimowa była rekordowa, bo jeszcze nigdy na ośmiotysięcznik o tej porze roku nie wspinało się sześć wypraw. Nie zabrakło Polaków - Tomasz Mackiewicz wspinający się z Elisabeth Revol osiągnął wysokość ok. 7500 metrów. Adam Bielecki wrócił do Polski po wypadku, który zdarzył się na wysokości ok. 5700 metrów. Po drugiej stronie góry, w dolinie Rupal na drodze Schella działał zespół polski zespół Nanga Dream - udało im się dotrzeć do wysokości ok. 7200 metrów.

Międzynarodowy zespół Txikon, Ali, Moro i Lunger uformował się miesiąc temu - wcześniej wspinali się osobno.

Obserwuj autora na Twitterze >>

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.