Denis Urubko stara się o polskie obywatelstwo

Jeden z najwybitniejszych himalaistów w historii chce zostać Polakiem. Tej zimy, jeszcze jako Rosjanin, Denis Urubko będzie próbował wejść na K2. O tej porze roku nikomu się to jeszcze nie udało. Jego partnerami będą Adam Bielecki i Alex Txikon.

Polub nas na facebooku. Będzie ciekawie >>

Urubko urodził się Niewinnomyssku w północnym Kaukazie. W ciągu 9 lat wszedł bez tlenu na wszystkie czternaście ośmiotysięczników. Za wytyczenie nowej drogi na południowo-wschodniej ścianie Czo Oju (8201 m.n.p.m.) otrzymał Złoty Czekan - najbardziej prestiżową nagrodę we wspinaczkowym świecie. W 2009 roku wraz z Włochem Simone Moro jako pierwsi stanęli zimą na szczycie Makalu (8481 m.n.p.m.), a dwa lata później z Moro i Amerykaninem Corym Richardsem na Gaszerbrumie II (8035 m.n.p.m.).

Urubko jest jednym z najlepszych himalaistów w historii. A z wciąż aktywnych - chyba najlepszym.

Zima na K2

Tej zimy wraz z Adamem Bieleckim i baskijskim wspinaczem Alexem Txikonem jadą na K2 (8611 m.n.p.m.). To góra legenda, obok Nanga Parbat jedyny ośmiotysięcznik niezdobyty zimą. O tej porze roku był szturmowany tylko trzykrotnie. Leży w paśmie Karakorum, gdzie pogoda jest gorsza i mniej przewidywalna niż w Himalajach, a na wspinaczy oprócz ekstremalnie niskich temperatur, czekają huraganowe wiatry.

W 1987 roku wyprawa kierowana przez Andrzeja Zawadę, pomysłodawcę zimowego himalaizmu, w ciągu trzech miesięcy miała tylko 10 dni pogody pozwalającej na wspinaczkę.

15 lat później wiatr rwał na strzępy bazę wyprawy Krzysztofa Wielickiego, co nawet dla zimowego himalaizmu jest rzeczą nietypową. K2 to największy problem zimowego himalaizmu, a może i alpinizmu w ogóle. Ale to też największa nagroda - kto zdobędzie szczyt w zimie, zapisze się w historii bardziej, niż gdyby wszedł, nawet samotnie, na wszystkie czternaście ośmiotysięczników. A w tej chwili nie ma lepszego himalaisty niż Urubko, który mógłby do tego celu poprowadzić.

Sieroty

Tej zimy będzie się wspinał jeszcze jako Rosjanin, ale być może już za rok na puchowy kombinezon naszyje polską flagę. Jego wniosek o obywatelstwo czeka na rozpatrzenie u prezydenta, a od Janusza Majera, szefa programu Polskiego Himalaizmu Zimowego, dostał już zaproszenie na organizowaną przez Polaków w zimie 2015/2016 wyprawę na K2. Urubko na razie - do 2017 roku - ma u nas kartę stałego pobytu.

Co przekonało najlepszego aktywnego himalaistę na świecie do zmiany paszportu?

- Podoba mi się entuzjazm, z jakim Polacy podchodzą do gór - mówi.

Żeby pojąć, co kryje się za tymi słowami, trzeba zrozumieć realia i podejście Rosjan do wspinaczki. W Rosji, a wcześniej w ZSRR i WNP (Urubko mieszkał w Ałmaty, przyjął obywatelstwo Kazachstanu i służył w Centralnym Sportowym Klubie Armii Kazachstanu w sekcji alpinizmu) przez wiele lat alpinizm był traktowany jako jedna z dyscyplin sportowych, czyli miał centralny system szkolenia, narodową kadrę i trenerów, którzy najpierw uczyli młodzież, a potem autorytarnie kierowali wyprawami. W Kazachstanie robili to w myśl zasady programu "Kazachstan na wszystkich ośmiotysięcznikach świata".

Tego wszystkiego już nie ma. Można powiedzieć, że wspinacze zostali osieroceni i muszą radzić sobie sami.

Denis Urubkowski?

W 2000 roku Urubko, który dopiero zaczynał swoją himalajską karierę, spotkał pod Mount Everestem Piotra Pustelnika. - To był mój pierwszy zagraniczny kierownik. Dostałem od niego pierwszy kombinezon. Sam go sobie kupić nie mogłem, bo byłem tylko biednym szeregowym - mówi Urubko, były oficer armii Kazachstanu.

To wtedy po raz pierwszy zetknął się mocniej z zachodnim podejściem do wspinaczki, gdzie za sprzęt płacą sponsorzy, a nie budżet państwa.

Rok później przerwał atak na szczyt góry Lhotse i sprowadził do obozu IV osłabioną, znaną polską alpinistkę Annę Czerwińską i Szerpę.

W 2002 roku pojechał w zimie z ekspedycją Krzysztofa Wielickiego na K2. - Spodobał mi się wasz sposób pracy na wyprawach. Zaprzyjaźniliśmy - mówi. To na tej wyprawie uratował Marcina Kaczkana, który podczas ataku szczytowego doznał obrzęku mózgu.

W ostatnich latach Urubko jest w Polsce częstym gościem. Pierwszy raz przyjechał w 2008 roku na Dni Lajtowe, festiwal organizowany przez Polski Klub Alpejski. Trzy lata później ukazała się w Polsce jego książka "Skazany na góry", a w 2013 roku otrzymał tytuł instruktora wspinaczki i alpinizmu w Polskim Klubie Alpejskim, którego jest członkiem.

Urubko przyjmuje zaproszenia na górskie festiwale, gdzie opowiada setkom osób o swoim himalajskim świecie.

U nas jest gwiazdą - udziela wywiadów największym gazetom, występuje w programach śniadaniowych. Lubi polskich wspinaczy, a oni nie pozostają mu dłużni. Wielicki, kierownik ostatniej zimowej wyprawy na Broad Peak, zapytany o marzenia powiedział niedawno: "Marzy mi się, żeby zrobić międzynarodową wyprawę zimową na K2, w skład której wejdą Polacy oraz Denis Urubkowski i Simone Morowski."

W Rosji Urubko, tak jak inni alpiniści, ma status wariata, na którego nie warto zwracać uwagi narodu.

Przestał czuć się potrzebny.

Trener

Brak zainteresowania przekłada się również na finansowanie wypraw. Adam Bielecki (pierwszy zimowy zdobywca Gaszerbruma I i Broad Peaka) ostatnio funduszy szuka u sponsorów, ale też u osób prywatnych. W internetowych zbiórkach za pośrednictwem serwisu Polakpotrafi.pl zebrał w tym roku już ponad 100 tysięcy złotych. Urubko, który szukał pieniędzy na wyprawę na K2, założył zbiórkę na międzynarodowym serwisie indiegogo.com.

Do końca akcji zostało jeszcze kilkanaście godzin (stan na piątek, godz. 15:30). Na razie udało mu się zebrać 6500 dolarów (prawie 22 tysiące złotych). Kropla w morzu potrzeb, jakim jest zimowa wyprawa na K2.

Wesprzyj wyprawę na K2 >>

I ostatnia sprawa - Urubko ma 41 lat. Na razie nieśmiało, ale jednak zaczyna myśleć o wycofaniu się z ekstremalnego alpinizmu. Pomysły na przyszłość już ma. Pierwszy to mowy motywacyjne, coraz bardziej popularne wśród wspinaczy i podróżników, które wygłasza w firmach. Drugi to szkoła wspinaczki. - Chciałbym pracować w Polsce i trenować przyszłe pokolenia - mówi. Oprócz Polski chciałby trenować młodzież również we Włoszech i w Kraju Basków.

- Właśnie w tych trzech miejscach: w Polsce, we Włoszech i w Kraju Basków czuję się najlepiej na świecie - kończy Urubko.

Śledź autora na twitterze @deszczep

O niesamowitych wyprawach himalaistów przeczytaj w książkach >>

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.