- Wciąż nie mamy wiadomości od Marcina, co oznacza że jeszcze nie zszedł do bazy. Obecnie w jego kierunku idzie niemiecki himalaista Thomas Laemmle - przyznał Wielicki.
- Z tego co wiemy, Kaczkan ma pewność, że Hajzer nie żyje. Musimy przyjąć jego wersję, czekamy na potwierdzenie. Według Kaczkana, Artur jest już zidentyfikowany i znajduje się niedaleko drugiego obozu - dodał.
- Ostateczną pewność będziemy mieć w ciągu kilku godzin, gdy schodzący z góry Kaczkan spotka się z Thomasem, który ma przy sobie telefon satelitarny. Wtedy Polak będzie mógł zadzwonić do kraju - zadeklarował Wielicki.
Artur Hajzer - Jak budował swoją legendę >>
Tragedia na Gaszerbrum I
Z dotychczasowych informacji wynika, że Kaczkan i Hajzer odpadli od ściany Gaszerbruma I (8068 m.n.p.m). Kaczkan poobijany, ale cały został znaleziony przez rosyjskich himalaistów.
Do wypadku doszło w okolicy drugiego obozu pod Gaszebrumem I.
- Koledzy próbowali atakować szczyt, ale zawrócili. Był bardzo mocny wiatr podczas zejścia - mówił Wielicki.
Polacy próbowali zdobyć dwa pakistańskie ośmiotysięczniki Gaszerbrum I i Gaszerbrum II w jednym sezonie i przygotować się do ewentualnych wypraw zimowych.
Czytaj więcej o wypadku na Gaszerbrum >>