Wypadek na Gaszerbrum. Wielicki: Kaczkan ma pewność, że Hajzer nie żyje

Po wypadku dwóch polskich himalaistów na Gaszerbrum I wciąż nie ma stuprocentowej pewności co do losu Artura Hajzera. Krzysztof Wielicki nie pozostawił jednak w środę rano wielkich nadziei: - Kaczkan ma pewność, że Hajzer nie żyje, w ciągu kilku godzin spotka się on z niemieckim himalaistą i wtedy będziemy mieć potwierdzenie - powiedział Wielicki na antenie TVP Info.

- Wciąż nie mamy wiadomości od Marcina, co oznacza że jeszcze nie zszedł do bazy. Obecnie w jego kierunku idzie niemiecki himalaista Thomas Laemmle - przyznał Wielicki.

- Z tego co wiemy, Kaczkan ma pewność, że Hajzer nie żyje. Musimy przyjąć jego wersję, czekamy na potwierdzenie. Według Kaczkana, Artur jest już zidentyfikowany i znajduje się niedaleko drugiego obozu - dodał.

- Ostateczną pewność będziemy mieć w ciągu kilku godzin, gdy schodzący z góry Kaczkan spotka się z Thomasem, który ma przy sobie telefon satelitarny. Wtedy Polak będzie mógł zadzwonić do kraju - zadeklarował Wielicki.

Artur Hajzer - Jak budował swoją legendę >>

Tragedia na Gaszerbrum I

Z dotychczasowych informacji wynika, że Kaczkan i Hajzer odpadli od ściany Gaszerbruma I (8068 m.n.p.m). Kaczkan poobijany, ale cały został znaleziony przez rosyjskich himalaistów.

Do wypadku doszło w okolicy drugiego obozu pod Gaszebrumem I.

- Koledzy próbowali atakować szczyt, ale zawrócili. Był bardzo mocny wiatr podczas zejścia - mówił Wielicki.

Polacy próbowali zdobyć dwa pakistańskie ośmiotysięczniki Gaszerbrum I i Gaszerbrum II w jednym sezonie i przygotować się do ewentualnych wypraw zimowych.

Czytaj więcej o wypadku na Gaszerbrum >>

Zobacz wideo
Copyright © Agora SA