To Polacy jako pierwsi zdobyli Gaszerbruma zimą

W 2012 na Gaszerbruma (8068 m) jako pierwsi zimą weszli Polacy - Adam Bielecki i Janusz Gołąb. Kierownikiem tamtej wyprawy był Artur Hajzer, który w niedzielę zginął na tej górze. Informację taką przekazał jego towarzysz Marcin Kaczkan - nic mu nie jest.

Artur Hajzer nie żyje - czytaj więcej >

9 marca 2012 roku ok. godziny 8:30 czasu lokalnego Adam Bielecki i Janusz Gołąb dokonali pierwszego zimowego wejścia na Gaszerbrum I (8068 m.n.p.m). Górę pokonali w 49 dni, a na szczyt weszli tzw. drogą japońską od północno-zachodniej strony. Kierownikiem wyprawy był Artur Hajzer, a zdobycie Gaszerbruma było pierwszym wielkim sukcesem Polskiego Himalaizmu Zimowego.

Program powstał właśnie z intencji Hajzera, który chciał wskrzesić ideę polskich zimowych wejść na niezdobyte wcześniej ośmiotysięczniki.

Hajzer na Gaszerbruma zabrał prawdopodobnie najmocniejszych wtedy w kraju - Bieleckiego, którego wielu uznaje za największą gwiazdę polskiego himalaizmu i Gołębia, bardziej doświadczonego i przede wszystkim świetnie przygotowanego technicznie. Zespół wspierała siostra Adama, Agnieszka, która została kierownikiem bazy. Pomagali też wspinacze pakistańscy Ali Sadpara oraz Shaheen Baig.

- Dopisało szczęście! Wiał bardzo słaby wiatr. Tempo wspinaczki było bardzo dobre - ponad 100 metrów na godzinę. Wcześniejsze wiatry sprawiły, że podłoże było twarde - nie istniał problem torowania. Pomimo sprzyjających warunków, zimno powodowało, że wspinacze nie byli w stanie wykonać żadnych, choćby drobnych czynności, takich jak poprawienie czapki, chustki, ogrzewaczy w butach czy rękawiczkach. Płyn w tzw. camel bagach (niewielkich bukłakach noszonych pod puchowym kombinezonem) zamarzł i himalaiści stopniowo się odwadniali. Nie byli też w stanie wyjąć, odkręcić i zjeść żeli energetycznych. Pozostało im skoncentrowanie się na jak najszybszym wspinaniu się do góry. Dotarli na szczyt o godzinie 8.30 rano - relacjonowali uczestnicy wyprawy.

Za swój wyczyn zostali uhonorowani przez prestiżowy serwis exploreresweb.com. Dziennikarze serwisu uznali, że wejście Polaków było czymś ważniejszym, niż np. skok Felixa Baumgartnera ze stratosfery.

Zobacz wideo

Polacy świadkami tragedii

Na szczyt Gasherbruma w tym samym czasie starała się dostać międzynarodowa ekspedycja prowadzona przez Austriaka Gerfrieda Göschla. 9 marca zaginął słuch o trzech jej członkach: Gerfriedzie Göschlu, Szwajcarze Cedricu Hählenie i Pakistańczyku Nisarze Hussainie. Wezwano dwa helikoptery, by przeszukać miejsca, w których mogli być wspinacze. Niczego nie znaleziono. Ostatni kontakt radiowy z szefem wyprawy odbył się 9 marca o godzinie 9. Trójka biwakowała na wysokości 7700 metrów i planowała atak szczytowy. Po kilku dniach w porozumieniu z bratem Gerfrieda - Wolfgangiem Göschlem - akcja poszukiwawcza została zakończona.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.