Apel Polaka spod Nanga Parbat: Nie jedźcie tam, to rosyjska ruletka

- Apeluję do wszystkich o rewizję swoich planów, bo w tej sytuacji podróż do Pakistanu to coś więcej niż "rosyjska ruletka", a wszystkie jałowe przechwałki pod tytułem "ja dam radę" skończą się razem ze zgrzytem zamka w AK 47 - pisze Bogusław Magrel, jeden ze wspinaczy, którzy działał na Nanga Parbat w czasie masakry z 22 czerwca.

W sobotę 22 czerwca członkowie talibańskiej organizacji zbrojnej Tehrik-i-Taliban Pakistan zastrzelili w bazie pod Nangą Parbat jedenastu wspinaczy . Kilkudziesięciu himalaistów przebywających w okolicy góry postanowiło przerwać swoje ekspedycje. Są już bezpieczni w Islamabadzie, skąd wrócą do swoich krajów.

Wśród wspinaczy działających w chwili ataku na Nandze byli Polacy. Trójka z nich: Bogusław Magrel, Włodzimierz Kierus i Adam Stadnik pojechało na Nanga Parbat w ramach wyprawy Polskiego Klubu Alpejskiego.

Magrel postanowił zaapelować do wspinaczy, którzy mają zamiar w najbliższym czasie pojechać w pakistańskie góry.

Zimową ekspedycję Polskiego Związku Alpinizmu odwołał Krzysztof Wielicki. Pod Nangę zimą wybierają się Tomasz Mackiewicz i Marek Klonowski.

Poniżej publikujemy całą treść wpisu Bogusława Magrela.

Źródło: nanga2013.blogspot.com

"Witajcie, 

bardzo trudno jest znaleźć odpowiednie słowa by opisać to, co nam się przydarzyło. Ale uważam, że sprawa jest tak poważna, że trzeba i należy mówić o niej głośno i zdecydowanie. 

Jak wiecie, 6 czerwca wyruszyliśmy do Pakistanu na wyprawę, której celem było wejście na Nanga Parbat. W bazie pod ścianą Diamir zameldowaliśmy się 10.06. Od następnego dnia prowadziliśmy akcję górską, podczas której założyliśmy obóz pierwszy na wysokości 4800 m, obóz pośredni na 5300 m i następnie obóz drugi na 6000 m. Udało się zaporęczować całość drogi do dwójki oraz 350 m ponad obozem drugim. Dosyć optymistycznie patrzyliśmy w przyszłość, ponieważ pod górą spotkały się silne zespoły z Pakistanu, Ukrainy, zespół międzynarodowy skupiający wspinaczy z Rosji, Polski, Litwy, Łotwy, Azerbejdżanu, kolejny zespół ukraińsko-słowacki, dodatkowo przybyli Sherpowie z czterema klientami z Chin oraz himalaista z Turcji. W sumie pod górę przybyło około 50 wspinaczy. Wtedy spotkało nas wielkie nieszczęście.

''Odwet za Bin Ladena''

"Nasz obóz pod Nanga Parbat został zaatakowany w nocy z 22 na 23.06 przez uzbrojonych ludzi podających się za Talibów. Obóz został otoczony, wszyscy wspinacze zostali wyciągnięci z namiotów, związani, okradzeni a następnie rozstrzelani. Talibowie byli rozczarowani, że nie udało się im złapać Amerykanów i oświadczyli, że jest to odwet za zabicie Osamy Bin Ladena. Okoliczności egzekucji są mi znane, ale nie będę ich tu przytaczał. W tej bestialskiej zbrodni życie straciło 11 ludzi, w tym wielu wybitnych alpinistów. Pozostałym wspinaczom udało się uniknąć śmierci, ponieważ nocowali w górnych obozach. O dużym szczęściu mogą też mówić Nepalczycy wracający nocą do obozu, oni usłyszeli strzały dosłownie 300 metrów przed bazą. Talibowie nie atakowali pracowników obozu, którzy w większości wywodzili się z tej doliny."

Chiński wspinacz uciekł śmierci

" O tragedii dowiedzieliśmy się od jedynego alpinisty, który zdołał uciec z otoczonego obozu. Podczas ucieczki nasz chiński kolega został postrzelony w ucho, ale przez telefon satelitarny udało mu się powiadomić swoją nepalską agencję, która następnie zaalarmowała Nazira Sabira w Pakistanie. Słynny wspinacz natychmiast powiadomił pakistańską armię, która wysłała do bazy śmigłowce. Żołnierze zabezpieczyli teren i nakazali nam natychmiastowy powrót do bazy. Do wieczora wszyscy wspinacze dotarli na dół, jednak tej nocy nikt nie spał. Rankiem przyleciały trzy śmigłowce, w tym MI-8, którym ewakuowano nas do Gilgit. Stąd wojskowy Hercules zabrał nas do Islamabadu. Nasza wyprawa jest zakończona.

''Przechwałki 'ja dam radę' skończą się ze zgrzytem zamka w AK 47''

"Obecnie próbujemy odzyskać nasz sprzęt, który pozostał w bazie i wrócić do Polski. Niestety nie jest to łatwe, ponieważ obsługa pakistańskich agencji pozostawia wiele do życzenia. Również wsparcie ze strony rządowej jest bardzo słabe. Wszyscy, którzy planują działalność górską w Pakistanie powinni przemyśleć swoje plany ponieważ, Talibowie oficjalnie poinformowali, że turyści będą celem kolejnych zamachów. Trzeba też podkreślić, że jest to całkowita zmiana w ich terrorystycznej działalności, ponieważ do tej pory nie atakowali zagranicznych turystów. Ściganie morderców jest bardzo utrudnione, ponieważ obecny rząd Pakistanu sympatyzuje z Talibanem. Z perspektywy w jakiej znaleźliśmy się muszę przyznać, że żadna lokalna agencja nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa swoim klientom, to przekracza ich techniczne możliwości. Apeluję do wszystkich o rewizję swoich planów, bo w tej sytuacji podróż do Pakistanu to coś więcej niż "rosyjska ruletka", a wszystkie jałowe przechwałki pod tytułem "ja dam radę" skończą się razem ze zgrzytem zamka w AK 47."

Bogusław Magrel

Treść apelu Bogusława Magrela publikujemy bez zmian, w całości. Śródtytuły pochodzą od redakcji.

dsz, nanga2013blogspot.com

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.