Kongur Shan 2012: nie udało się zdobyć szczytu. Wyprawa zakończona

Zakończyła się wyprawa polskich himalaistów na siedmiotysięcznik Kongur Shan w Chinach. - 2 sierpnia po trzech nocach spędzonych w obozie 5 na wysokości około 6 850 m w trakcie ataku w stylu alpejskim na Kongur Shan zdecydowaliśmy się na odwrót - przekazał Marcin Hennig, leader ekspedycji.

O wyprawie Polaków na Kongur Shan porozmawiaj na Facebooku

- Dwa dni wcześniej alpiniści osiągnęli wysokość 7100 m w okolicach planowanego założenia obozu szturmowego. Niestety silny wiatr, który zwalał z nóg nie pozwolił na biwakowanie na tej wysokości i zmuszeni zostali wycofać się do miejsca lokalizacji obozu 5. Tam też starali się przeczekać wiatr uniemożliwiający wykonanie ataku szczytowego. Niestety przez kolejne 2 dni sytuacja nie uległa zmianie - poinformowała Patrycja Konopka z  Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki.

Kongur Shan, jedno z żeber na drodze japońskiejKongur Shan, jedno z żeber na drodze japońskiej Fot.: Hennig.gd.pl

- Oczekiwaliśmy do 2 sierpnia celem podjęcia próby ataku szczytowego bez zakładania obozu 6 ze względu na niemożność biwakowania wyżej w tych warunkach pogodowych. Niestety wiatr nie osłabł i skutecznie przez 2 nieprzespane noce wybił nam z głowy plan szybkiego ataku - relacjonowali wspinacze.

Kongur Shan, droga do obozu IIKongur Shan, droga do obozu II Fot.: Hennig.gd.pl

- W związku z narastającym zmęczeniem grupy atakującej, w skład której wchodzili Ola Dzik, Grzesiek Sosiński i Marcin Hennig (9 dzień akcji górskiej), kończącym się czasem ze względu na bilety lotnicze, uszkodzeniami namiotów spowodowanymi silnym wiatrem, brakami żywnościowymi, wspinacze zdecydowali się na odwrót do bazy. Odwrót ten trwał nieprzerwanie 20 godzin - od 8.30 rano do 4.30 w nocy dnia następnego - przekazała Patrycja Konopka.

Kongur ShanKongur Shan Fot.: Hennig.gd.pl

- Podsumowując, wyprawa na Kongur Shan działała w stylu alpejskim zgodnie z założeniami, co pociągało w konsekwencji mała elastyczność pod względem przeczekiwania załamania pogody. Do pełnego sukcesu wyprawy zabrakło odrobiny szczęścia w postaci odpowiedniego okna pogodowego w momencie osiągnięcia obozu 5. - mówił Marcin Hennig.

Kongur ShanKongur Shan Fot.: Hennig.gd.pl

Troje uczestników ekspedycji - Marcin Hennig, Tomasz Rojek i Grzegorz Sosiński skierowali się do Biszkeku, skąd planowali wylot do Warszawy. Natomiast pozostali członkowie wyprawy - Aleksandra Dzik i Adam Ciućka - zamierzają podjąć próbę wejścia na szczyt Aklangam (7004 m n.p.m).

Kongur ShanKongur Shan Fot.: Hennig.gd.pl

- Góra położona na północny-zachód od szczytu stanowiącego główny cel wyprawy. Jest ostatnim wybitnym wierzchołkiem z tej strony masywu, który następnie opada gwałtownie ku miejscu gdzie zlewają się z sobą rzeki Kiengszybiersu i Modżysu, tworząc rzekę Giozdarji. Szczyt, choć technicznie znacznie łatwiejszy niż Kongur Tagh, bardzo długo pozostawał niezdobyty. Pierwszego wejścia dokonała południowo-zachodnią granią wyprawa rosyjska pod kierownictwem A. Lebiediewa dopiero w roku 2002. W roku 2007 także Rosjanie dokonali pierwszego trawersu góry. Zarówno droga pierwszych zdobywców, jak i trawers, wycenione zostały w skali rosyjskiej na 4B. Góra nie ma wejścia polskiego ani kobiecego - poinformowali wspinacze.

Informacje o wyprawie Polaków na Kongur Shan możesz znaleźć TUTAJ lub na oficjalnej stronie Fundacji Kukuczki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.