Gasherbrum I: Zespół Hajzera wychodzi z bazy. Trochę dostaliśmy po łapach

Zespół polskich himalaistów pod kierownictwem Artura Hajzera, który planuje jako pierwszy w historii stanąć zimą na wierzchołku Gasherbruma I, drugiego co do wysokości, po K2 szczytu Karakorum, zaporęczował część drogi do obozu I.

Dołącz do nas na Facebooku

Trudności na lodospadzie

Wspinacze obecnie przebywają w bazie pod ośmiotysięcznikiem, gdzie dotarli w sobotę 21 stycznia. Zespół przygotowuje się do dalszej wspinaczki. Pierwszego wyjścia z bazy himalaiści dokonali 24 stycznia. Planowali wówczas założyć obóz I, ale z powodu trudnych warunków na lodospadzie, zdecydowali się wrócić do bazy.

- Jesteśmy po pierwszym wyjściu w góry. 24 stycznia zamierzaliśmy założyć obóz I. Pogoda była idealna: Słonecznie i mroźnie. Wyszliśmy całą piątką, na wszelki wypadek z dosyć lekkimi plecakami. Nie planowaliśmy zakładać poręczówek, wzięliśmy jednak 200 m lin spodziewając się, że sześciokilometrowy ice fall w warunkach zimowych może stanowić nie lada problem. Tak też się stało. Wszystko co słyszeliśmy o tym długim i męczącym technicznie lodospadzie okazało się prawdą. Były zawaliska, szczeliny, lodowe ścianki, ostre granie i wiszące nad głową seraki, końcowe plateau uległo całkowitemu zawaleniu być może miało tu ostatnio miejsce małe trzęsienie ziemi, albo też po prostu zawaliło się samo z siebie. W związku z powyższym, kluczyliśmy na lodowcu jak w labiryncie z duszą na ramieniu i nie osiągnęliśmy obozu I na 5900 m n.p.m.

Pokonaliśmy około 70 % drogi na lodowcu do wysokości ok. 5700 m n.p.m. Dalszą drogę uniemożliwiło nam gruzowisko zawalonego plateau, które mamy nadzieję pokonać w ciągu kilku dni. W drodze powrotnej do bazy, zaporęczowaliśmy trudniejsze odcinki, zużywając 150 m liny. Zużyliśmy też 50 traserów, dla oznaczenia drogi. Pierwszej nocy po powrocie do bazy śniły nam się szczeliny i kruche lodowe mosty na ice fallu. Uczciwie mówiąc, ten odcinek trasy w warunkach zimowych to istny horror. Trzeba być ciągle związanym i zachowywać dużą czujność. Na pewno nie będzie łatwo, jeśli spadnie śnieg i zasypie nasze ślady drogę wytyczać trzeba będzie na nowo. Trochę dostaliśmy po łapach - relacjonują himalaiści.

W alpejskim stylu

Na wierzchołek Gasherbruma I Polacy wspinać się będą w małym zespole. Szczyt atakować będą Artur Hajzer, Adam Bielecki i Janusz Gołąb. Z bazy nad wyprawą czuwała będzie Agnieszka Bielecka.  Niewielki skład uczestników umożliwi Polakom wspinaczkę w lekkim stylu alpejskim. Himalaiści planują zdobyć górę najpopularniejszą drogą, która wiedzie od strony zachodniej, a w górnych partiach prowadzi przez tzw. "Kuluar Japoński", położony w najwyższej części ściany północno-zachodniej. W ekspedycji udział biorą także tragarze wysokościowi - Ali Muhhamed Sadpara i Shaheen Baig z Shinshal.

Relacje z wyprawy możesz przeczytać TUTAJ.

Copyright © Agora SA