Moro i Urubko na Nanga Parbat: lawina przerywa drogę do obozu I

Simone Moro i Denis Urubko, którzy w tym sezonie podjęli wyzwanie dokonania pierwszego w historii zimowego wejścia na szczyt Nanga Parbat, drugi do wysokości szczyt Pakistanu, próbowali dostać się do obozu I, jednak drogę przerwały schodzące lawiny.

Dołącz do nas na Facebooku

Przez ostatnie dni himalaiści próbowali dotrzeć do obozu I i dalej w stronę drogi Kinshofera. Niestety z powodu zagrożenia lawinowego, Moro i Urubko zdecydowali się zawrócić do bazy.

- Z bazy wyszliśmy około 9.30, jak tylko się wypogodziło, i skierowaliśmy się w stronę lodowca. Podczas naszego marszu schodziły lawiny m.in. z Mazeno Ridge, ale także ze ściany Nanga Parbat i z lodowca w pobliżu Ganalo Peak - relacjonował Simone Moro.

- Kiedy szliśmy w stronę obozu I, na prawo od nas zeszła lawina. Wówczas zdaliśmy sobie sprawę, że podejmujemy niepotrzebne ryzyko. W bezpiecznym miejscu złożyliśmy depozyt, założyliśmy rakiety śnieżne i skierowaliśmy się z powrotem do bazy - przekazał Moro.

 

We wtorek 10 stycznia pogoda pod Nanga Parbat poprawiła się więc himalaiści postanowili skorzystać ze słońca i dokładnie sprawdzić jakie warunki panują na ścianie góry. Simone i Denis postanowili też przygotować awaryjne lądowisko dla helikopterów w pobliżu bazy.

- Dziś jest piękny dzień, na niebie ani jednej chmurki. Postanowiliśmy skorzystać ze słońca i wysuszyć nasze ubrania, a potem udać się na lodowiec, by lepiej poznać ścianę Nanga Parbat. Denis i ja postanowiliśmy też przygotować lądowisko dla helikopterów. W razie kłopotów to zawsze lepiej, by było gotowe - informuje Simone.

- Plan na jutro zależy od pogody. Przyjechała już cała ekipa Polaków, ale wciąż nie wiemy, czy pójdą naszym śladem i złożą depozyt lub rozstawią namiot na górze - dodaje himalaista.

O wyprawie Simone Moro i Denisa Urubko możesz przeczytać TUTAJ.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.