WinterCamp, czyli szkoła przetrwania na Turbaczu

Bezpieczne poruszanie się w górach, biwakowanie bez namiotu, szkolenia lawinowe z ratownikami GOPR i prelekcje gości specjalnych - Jaśka Meli i Piotra Pustelnika. Tak przebiegał WinterCamp, czyli zimowy biwak szkoleniowy. Spotkanie odbyło się między 10 a 12 lutego na Turbaczu w Gorcach.

Jak na największy w Polsce biwak zimowy przystało organizatorzy przygotowali bazę namiotową pod schroniskiem na Turbaczu, która przypominała obozowiska pod ośmiotysięcznikami w Himalajach.Dodatkowo, temperatura schodząca do -25 stopni pozwoliła poczuć iście wyprawowy klimat. Z zakresu biwakowania i poruszania się w terenie swoją wiedzą z uczestnikami dzielił się Wojtek Grzesiok - alpinista i podróżnik, oraz Jędrek Życzkowski, który na przestrzeni ostatnich 13 lat wziął udział w 11 wyprawach wysokogórskich.

Dla tych, którzy chcieli pod kontrolą sprawdzić, jak to jest biwakować bez namiotu, przygotowano specjalne jamy śnieżne. W jednej z nich noc spędził Jasiek Mela, zdobywca obu biegunów - jak widać mróz nie był mu straszny. Chętnych do takiej przygody wbrew pozorom nie brakowało, wręcz przeciwnie, o miejsce noclegowe w śnieżnym schronieniu trzeba było się niemal bić. Każdy z uczestników mógł posmakować zimowego biwakowania, a w razie problemów można było szybko przenieść się do schroniska.

- Lepiej zobaczyć jak może wyglądać taki biwak i mieć możliwość odwrotu, niż doświadczać trudnych przygód na własnej skórze - powiedział organizator WinterCampu Maciej Przywecki z Polish Outdoor Group - Takie doświadczenia mogą się niestety często skończyć nieciekawie, korzystniej zatem być przygotowanym do każdej trudnej sytuacji, która nas może spotkać na szlaku, a przede wszystkim uczyć się takich sytuacji unikać.

Działania prewencyjne i edukacja turystów w tym zakresie to podstawa działań Polish Outdoor Group, stowarzyszania firm, które przy współpracy z ratownikami z GOPR realizuje program szkoleniowy dotyczący bezpieczeństwa w górach. Dotarcie z pomocą do osób poszkodowanych w górach zajmuje z użyciem śmigłowca niemal godzinę lub dłużej w zależności od warunków pogodowych. W sytuacjach zagrożenia życia liczą się minuty, więc często to współuczestnicy wędrówki, czy przypadkowi turyści są osobami niosącymi pierwszą pomoc, dlatego tak ważne jest, aby umieć jej udzielić.

Jako pierwsze odbyły się szkolenia medyczne prowadzone przez Marka Brzostkiewicza - szefa inspektoratu Ratowniczego ZHP. Oczywiście teoria to tylko element WinterCampu - na zimowym biwaku na Turbaczu liczyło się przede wszystkim działanie w terenie i praktyka. Uczestnicy w siarczystym mrozie ćwiczyli np. udzielanie pierwszej pomocy i na własnej skórze przekonali się jak trudno działać w takich warunkach. Dowiedzieli się również na co zwracać uwagę, aby móc ocenić warunki panujące w górach,a wszystko po to by w przyszłości uniknąć niebezpiecznych sytuacji. W końcu rozwaga i eliminowanie zagrożeń to podstawy bezpiecznej turystyki górskiej.

Co zrobić gdy pojawią się kłopoty?

Przy udzielaniu jakiejkolwiek pomocy trzeba pamiętać, aby po pierwsze nie szkodzić! Osobami, które się wyziębiły i uległy hipotermii nie wolno potrząsać, ani gwałtownie poruszać. Wszelkie działania rozgrzewające muszą odbywać się stopniowo. Przy odmrożeniach rozcieranie rąk grozi dodatkowymi uszkodzeniami skóry, a zbyt gwałtowne pionizowanie takiej osoby może doprowadzić nawet do zawału.

O realiach poszukiwań osób, które zabrała lawina opowiadali podczas szkoleń lawinowych ratownicy GOPR - Rafał Zmarz oraz Andrzej Górowski. W tej pracy nieocenione są psy specjalnie szkolone do wyszukiwania poszkodowanych. Rekordzista wyczuł turystę pod 7 metrową warstwą śniegu! Na WinterCampie chętni mieli okazję dać zakopać się w rurze pod grubą warstwą śniegu i oczekiwać na psy, które wskażą miejsce, gdzie znajduje się człowiek. Fajnie przeżyć taką przygodę, kiedy jest to tylko zabawa, ale trzeba pamiętać, że przetrwanie w takich warunkach dłużej jak godzinę graniczy z cudem. Stąd zdecydowanie lepiej nie narażać się na możliwość spotkania oko w oko z lawiną. Uczestnicy dowiedzieli się także, kiedy powstają lawiny oraz jak bezpiecznie poruszać się po zagrożonym ternie.

W góry z psem?

Jak najbardziej. Piotr Smurawa, założyciel Akademii Psa Pracującego opowiadał jak szkolić psy do wspólnych wędrówek po górach i zaprezentował wraz z uroczym labradorem o imieniu Marley, kilka podstawowych ćwiczeń. Piotr zachęcał uczestników WinterCampu do prób szkolenia swoich pupili, bo każdego psa można wiele nauczyć, potrzeba tylko odpowiedniego podejścia i cierpliwości, a piesze wycieczki górskie w towarzystwie czworonożnego przyjaciela to czysta przyjemność.

Ekwipunek górski

Szkolenia sprzętowe prowadził Krzysztof Kapluk - kierownik sklepu Woda Góry Las. Na tych zajęciach można było dowiedzieć się jak odpowiednio się spakować, dobrać odzież czy odpowiedni plecak. Była to także szansa, aby poznać najnowsze rozwiązania technologiczne stosowane w ekwipunku outdoorowym, w tym te, które mogą również nieść nam pomoc w ekstremalnych sytuacjach - począwszy od plecaka z systemem antylawinowym ABS po nowoczesne płachty biwakowe.

Podchodzenie w rakach z czekanami oraz marsz z użyciem rakiet śnieżnych to kolejne z elementów szkoleń w terenie, a nawigowanie przy pomocy kompasu i map oraz przy użyciu GPS to podstawy, których WinterCampowcy uczyli się od przewodnika beskidzkiego Bartosza Malinowskiego. O tym, jak przydatne jest korzystanie ze starych, wypróbowanych sposobów przekonali się wszyscy Ci, którym kiedykolwiek padła bateria w GPS. Przetrwać mogą przede wszystkim te osoby, które poradzą sobie również z nawigowaniem bez nowoczesnego sprzętu. Umiejętności czytania map i posługiwania się kompasem wydają się już historią, a to przecież jedne z podstaw bezpiecznej turystyki górskiej.

Goście Specjalni

Poza działaniami w terenie i szkoleniami, nieodłączną częścią biwaku były spotkania z podróżnikami. W piątek swoimi wspomnieniami z uczestnikami WinterCampu dzielił się Jasiek Mela, najmłodszy w historii zdobywca obu biegunów w ciągu jednego roku. Jednocześnie pierwszy niepełnosprawnym człowiek na świecie, który dokonał tego wyczynu. Jasiek, jak sam podkresla, namawiał wszystkich do działania i spełniania marzeń, bo tylko one nadają sens naszemu życiu, które jest jedno, więc warto przeżyć je jak najpełniej i wycisnąć z niego, co się da. Nie warto stać w miejscu, trzeba ciągle iść do przodu,czasem mimo przeciwności.

Na WinterCampie był równeż Piotr Pustelnik, który trzeci w historii Polak, po Jerzym Kukuczce i Krzysztofie Wielickim, zdobył wszystkie 14 ośmiotysięczników. - To strasznie fajne zobaczyć młodych ludzi, którzy chcą się uczyć i oby chcieli to robić całe życie - powiedział na zakończenie szkolenia, życząc wszystkim powodzenia w kolejnych przygodach.

Dołącz do nas na Facebooku

Copyright © Agora SA