K2. Szokujące słowa Denisa Urubki! Uderza w Polaków. "Członkowie wyprawy mnie okłamywali. Wielicki? Człowiek o dwóch twarzach"

Damian Bąbol
Denis Urubko po kilkudniowym trekkingu z bazy pod K2 i wylądowaniu w Islamabadzie udzielił kontrowersyjnego wywiadu portalowi desnivel.com. - Prognozy wcale nie były fatalne. Może Polakom nie zależało, żeby zdobyć szczyt? - mówi himalaista.

Tydzień temu po nieudanym i samotnym ataku szczytowym - bez porozumienia z kierownikiem Krzysztofem Wielickim - Urubko zakończył współpracę z polską wyprawą na ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik. Dezycja wywołała wiele kontrowersji. Ze wspinaczem przez długi czas nie było łączności. Urubko nie wziął ze sobą radiotelefonu. W dodatku po dotarciu do obozu pierwszego, gdzie spotkał się z Maciejem Bedrejczukiem i Marcinem Kaczkanem, odmówił rozmowy z Wielickim.

Po zejściu do bazy 44-letni himalaista ruszył w sześciodniową wędrówkę. Przebył ponad 100 kilometrów. We wtorek wylądował w Islamabadzie i udzielił wywiadu portalowi desnivel.com, w którym uderza w kierownika i członków wyprawy. - Dlaczego nie wziąłem radiotelefonu? Nie chciałem, żeby znów mnie okłamywali. Tak było niemal podczas całej wyprawy, gdy kazali schodzić do bazy. Tylko mi przeszkadzali - mówi Urubko.

"Problemem była mentalność tej wyprawy"

Rosjanin z polskim paszportem odniósł się również do trudnych relacji z Wielickim podczas ekspedycji, z którym przed wyprawą przez wiele lat się przyjaźnili. - Blokował mnie, nie pozwalał atakować, a potem rozmawiał ze mną jak gdyby nigdy nic. Nie pojmuję tego, jak można mieć tak różne osobowości - żali się Urubko, który zaatakował nie tylko kierownika, ale pozostałych partnerów z ekipy. - Dawałem z siebie wszystko, bardzo mi zależało na osiągnięciu celu, czyli zdobyciu szczytu. Niestety, niektórzy tego nie doceniali. Może wcale im nie zależało, żeby wejść na wierzchołek? Prognozy pogody wcale nie były aż tak złe, jak to zapowiadano. Spokojnie, mogliśmy dalej pracować, ale problemem była mentalność Wielickiego i innych uczestników. Nawet mógłbym z nimi być do końca wyprawy, ale zmęczyli mnie psychicznie.

Na koniec Urubko przedstawił swoją wersję zdarzeń po powrocie do bazy z samowolnego ataku szczytowego. Wielicki odmówił mu dostępu do wi-fi. - Kierownik powiedział, że mogę zapomnieć o internecie. Powodem miały być krytyczne posty, które publikowałem na blogu, ale to pisała inna osoba. Zachowanie Wielickiego mnie zszokowało i ta cała relacja socjalistyczno-komunistyczna. Tego było już dla mnie za wiele. Do tego atmosfera w zespole była coraz gorsza. Nikt ze mną nie rozmawiał, nie prosił, żebym został - kończy Urubko.

Komentarz Wielickiego

Członkowie ekspedycji są oburzeni. Co na to Wielicki? W bazie pod K2 z kierownikiem  porozmawiał Oswald Rodrigo Pereira, dziennikarz TVP Sport, który przekazał nam komentarz szefa wyprawy. - Denisa nikt nie wyrzucał z bazy, podjął samodzielnie decyzję o jej opuszczeniu, ponieważ według jego filozofii sezon zimowy kończy się 28 lutego. Nie był zainteresowany dalszą współpracą w zdobywaniu góry. W swojej podróży do Askole został dołączony do trekkingu organizowanego przez agencję obsługującą narodową zimową wyprawę na K2. Oznaczało to pełne zabezpieczenie jego drogi powrotnej.

Kim jest Denis Urubko?

To jeden z najlepszych himalaistów świata. Urodził się na Kaukazie, a wychowywał na Sachalinie. Jako pierwszy człowiek wszedł w zimie na Makalu i Gaszerbrum II. Zdobył wszystkie ośmiotysięczniki bez tlenu. Na czterech z nich wytyczył nowe drogi: na Broad Peaku w 2005 roku, Manaslu - 2006, Czo Oju - 2009 i Lhotse w 2010. Za drogę, którą zrobił na południowo-wschodniej ścianie Czo Oju z Borysem Dedeszką, został nagrodzony Złotym Czekanem, najbardziej prestiżowym wyróżnieniem dla alpinistów.

Biografie himalaistów są dostępne w formie ebooków w Publio.pl

Himalaje to nie tylko piękne szczyty. Wspinacze wysokogórscy zostawiają za sobą góry śmieci