Organizatorzy, którzy jeszcze tydzień wcześniej zastanawiali się nad zamknięciem części legendarnej ściany Bec des Rosses z powodu małej ilości śniegu, mogli odetchnąć z ulgą. Zmiana warunków przyczyniła się także do tego, że Xtreme Verbier rozgrywane na 500 - metrowym zboczu o nachyleniu sięgającym 60 stopni, po raz kolejny było zapierającym dech w piersiach widowiskiem.
Podobnie jak w poprzednich latach przed finałem w każdej z kategorii było po kilku kandydatów i kandydatek do zwycięstwa w całym cyklu. Tym razem o tytułach mistrzowskich zdecydowały jednak dobre wyniki w czasie wszystkich przystanków.
Wśród snowboardzistek w Xtreme Verbier triumfowała Szwajcarka Elodie Mouth, ale nie wystarczyło to, by odebrać tytuł równo jeżdżącej przez całą zimę Shannan Yates z USA. Austriaczka Nadine Wallner zajęła w Szwajcarii drugie miejsce wśród narciarek i tym samym zdołała obronić tytuł zdobyty w 2013 roku.
Wśród snowboardzistów na Bec des Rosses po raz drugi z rzędu najlepszy był broniący tytułu Ralph Backstrom. Jednakże po całym sezonie to Szwajcar Emilien Badoux, który trzy razy stawał na podium, w tym raz - w Chamonix - na jego najwyższym stopniu, został mistrzem świata.
Jako ostatni z legendarnym zboczem zmierzyli się narciarze. Po raz kolejny w Verbier najlepszy był Szwed Reine Barkered. To jednak finiszujący tego dnia na trzecim miejscu
Loic Collomb - Patton z Francji zebrał w ciągu sezonu największą liczbę punktów i sięgnął po tytuł mistrza świata.
- Ten wynik to spełnienie marzeń. Nie czułem się zbyt pewnie na starcie i nie byłem przekonany co do doboru linii. Kiedy już jesteś na tej ścianie musisz po prostu dać z siebie wszystko, jechać szybko, latać z dużych skał. Udało mi się to całkiem nieźle. Moim celem w pierwszym sezonie startów we Freeride World Tour było wejście do czołowej 12. i zakwalifikowanie się do startu w Verbier. Zwycięstwo w całym cyklu to coś niesamowitego! - powiedział po ceremonii wręczenia nagród szczęśliwy zwycięzca.
Tegoroczny sezon przejdzie do historii jako jeden z najtrudniejszych dla organizatorów Swatch Freeride World Tour by The North Face. Po raz pierwszy w czasie każdego z przystanków byli zmuszeni do zmiany lokalizacji, bądź oczekiwania na poprawę pogody. Mimo to, był to kolejny rok niesamowitej rywalizacji czołowych zawodników i zawodniczek z całego świata, którzy po raz kolejny udowodnili, że do granic tego co możliwe na nartach i snowboardzie jeszcze całkiem daleko.