Hokej - rozumiem. Ale jak to pod wodą?
Słyszysz - hokej, wiesz wszystko. Słyszysz - hokej pod wodą, myślisz - jak w to się gra? Analogie tego mało znanego jeszcze w Polsce sportu do hokeja na lodzie kończą się na tym, że w hokeju podwodnym gra się krążkiem. Co prawda używa się też kijków, ale wyglądem przypominają bardziej trzymany w dłoni sporych rozmiarów nóż. W miejsce łyżew pojawiają się płetwy, zamiast kasku zawodnicy mają na głowach maski i fajki - podstawowy sprzęt do nurkowania - i czepki dokładnie takie, jakich używa się w piłce wodnej. W przeciwieństwie do zawodów toczonych na tafli lodu, hokej pod powierzchnią wody jest sportem bezkontaktowym. Jedyną chronioną przez specjalną rękawicę częścią ciała jest dłoń, w której trzyma się kijek.
Drużyna hokeja podwodnego liczy dziesięciu zawodników, z czego tylko sześciu przebywa w basenie. Zmiany, jak to w hokeju - są hokejowe, a więc bez limitów. W ciągu dwóch połów, które w zależności od zasad turnieju trwają od 10 do 15 minut każda, uczestnicy meczu starają się przepchnąć ponadkilogramowy krążek do bramki przeciwnika. Wszystko odbywa się na dnie basenu, a na powierzchnię wypływa się tylko po to, by zaczerpnąć powietrza. Pomysł brytyjskich służb specjalnych
- Zanim hokej podwodny stał się sportem, był ćwiczeniem wymyślonym na potrzeby płetwonurków z brytyjskich służb specjalnych - opowiada Jacek Janus, prezes bełchatowskiego klubu Aquarius.
Zwykłe pływanie od końca do końca basenu nie wystarczało, by utrzymać formę sprawnościową żołnierzy, dlatego narodził się pomysł na urozmaicenie treningów. Było to w latach 50. ubiegłego stulecia. W ciągu kilkunastu lat podstawowe zasady ewoluowały, a sport rozprzestrzenił się na cały świat. Dziś największą popularnością cieszy się w Wielkiej Brytanii, Australii, Kanadzie, Francji, Holandii, Nowej Zelandii, RPA i USA. W większości krajów hokej podwodny jest sportem zupełnie amatorskim.
- Zawodnicy pokrywają wszelkie koszty związane z wynajmowaniem basenów i wyjazdami na zawody - mówi Tomasz Ćwikliński, na co dzień reprezentujący barwy brytyjskiego klubu West London, a gościnnie członek drużyny Bałtyckich Fok z Gdańska.
- Z tego co wiem, Francja, Australia i Nowa Zelandia dostają rządowa pomoc. Co dwa lata pod patronatem CMAS, federacji zrzeszającej organizacje nurkowe z całego świata, odbywają się mistrzostwa świata, a w ostatniej 18. już edycji triumfowały reprezentacje Nowej Zelandii (kobiety) i Francji (mężczyźni).
Na razie reprezentacji Polski w hokeju podwodnym nie ma.
- W momencie kiedy powstanie polski związek, będzie można wystawić reprezentację i jeździć na oficjalne turnieje - mówi Jacek Janus.
Polska - hokejowe ziarno trafiło na podatny grunt?
Moda na hokej pod wodą trafiła też nad Wisłę. Choć dopiero raczkuje i jest dyscypliną w pełni amatorską, rozwija się bardzo dynamicznie. W rozegranym 5 października turnieju, który odbył się w Bełchatowie, wystartowało siedem zespołów.
- Drużyn przybywa z roku na rok - mówi Łukasz Pawełoszek, zawodnik drużyny Aquarius, która organizowała turniej.
Zwycięzcami jednego z pierwszych takich turniejów (wcześniej podobne zawody odbyły się w Trzebnicy i Gdańsku) zostały Bałtyckie Foki. Drużyna z Gdańska ma najdłuższy staż w Polsce i na turniej wystawiła aż dwie drużyny. W Bełchatowie, poza triumfatorami i gospodarzami, stawiły się ponadto Walenie z Siemianowic Śląskich, Hydra z Trzebnicy, Pirania z Wrocławia, Orka z Gdyni. Drużyny hokeja podwodnego nie ma jeszcze stolica.
- Z tego co wiem, w Warszawie już formuje się pierwszy zespół hokeja podwodnego - mówi prezes Aquariusa.
Kobiety i dzieci? Pewnie! Grać może każdy
Trenujący regularnie amatorzy przekonują, że nie ma w tym nic trudnego. Hokej podwodny to sport dla niemal każdego.
- Umiejętności? Wystarczy pływać - mówi jeden z członków zespołu Aquarius Bełchatów. - Grają z nami dziewczyny, mamy też zawodników w wieku 11-12 lat. Na razie w Polsce gramy w składach mieszanych. W krajach gdzie sport jest bardziej rozwinięty występuje podział na płeć i kategorie wiekowe.
O tym, że hokej podwodny wciąga przekonuje grający już ponad siedem lat Tomasz Ćwikliński.
- Zobaczyłem tę grę przypadkiem na basenie. Któregoś dnia, pływając, zauważyłem zbierających się "dziwnych" ludzi z torbami i płetwami. Zaciekawiło mnie, co oni tam robią pod wodą, więc podszedłem i zapytałem co to jest i czy mógłbym spróbować tego sportu. I tak do dziś gram. Mogę to śmiało nazwać swoją pasją.
Przemysław Piotrowski