''Latające wiewiórki'' w akcji, czyli siedem skoków BASE, które musisz zobaczyć [WIDEO]

BASE jumping to nazwa sportu ekstremalnego, który polega na skokach spadochronowych z różnych obiektów np. wieżowców, mostów czy urwisk skalnych. Coraz popularniejszy wśród skoczków staje się specjalny kombinezon wingsuit, dzięki któremu ich lot trwa dużej - zmniejsza się prędkość pionowa opadania, rośnie za to prędkość pozioma. Dzięki temu szybują jak latające wiewiórki. Wybraliśmy dla was siedem skoków. Każdy z nich zapisał się w historii BASE jumpingu, bo był nowatorski.

Skok z najwyższego budynku świata



Vincent Reffet i Fred Fugen skoczyli z anteny znajdującej się na wierzchołku najwyższego budynku na świecie. Wieżowiec Burj Khalifa w Dubaju (Zjednoczone Emiraty Arabskie) mierzy 828 metrów wysokości.

Polub nas na facebooku. Będzie ciekawie >>

Największa deniwelacja



Patrick Kerber skoczył ze szczytu Wengen-Jungfrau (4060 m.n.p.m.) w Szwajcarii. By dolecieć do Lauterbrunnen, małej miejscowości w Oberlandzie Berneńskim, użył specjalnego kombinezonu wingsuit, którego konstrukcja pozwala zwiększyć prędkość poziomą opadania, a zmniejszyć pionową.

Kerber leciał przez 123 sekundy, wylądował w punkcie znajdującym się 820 metrów nad poziomem morza. To największa deniwelacja w historii skoków BASE.

Skok w ciemności


Vincent Reffet i Fred Fugen, których znamy już ze skoku z najwyższego budynku na świecie, wieżowca Burj Khalifa, skoczyli też w nocy. Założyli kombinezony wingsuit, do których doczepili światełka. Skoków w nocy próbowali już wcześniej, ale zawsze z samolotu. Tym razem wybrali się na 900-metrowe urwisko w Brento we Włoszech.

- Znaliśmy to miejsce bardzo dobrze. Ćwiczyliśmy tam w dzień i ten sposób przygotowaliśmy do skoku w nocy. Dzięki temu wiedzieliśmy, gdzie się znajdujemy i kiedy mamy otworzyć spadochrony - mówi Fred Fugen.

Co ciekawe, skoczkowie pomimo nocy widzieli całkiem dużo. - Wszystko dzięki księżycowi. Widzieliśmy wszystko prawie tak dobrze jak w dzień. Skok bez światła księżyca byłby możliwy, gdybyśmy widzieli dokładnie oświetlone lądowisko. Oświetlona musiałaby być też nasza trasa. Udać mógłby się np. lot nad miastem. Ludzie, którzy widzieli nasz skok w ciemności, mówili, że to było coś niesamowitego. A gdyby tak udało się to powtórzyć podczas meczu piłki nożnej, przed odpowiednią publicznością. Marzenie... - dodaje Fugen.

Skok z najwyższej góry świata


Rosjanin Walerij Rozow uczcił 60. rocznicę pierwszego zdobycia Mount Everestu (8848 m.n.p.m.) przez Edmunda Hillary'ego i Tenzinga Norgaya skokiem z najwyższej góry świata. Nie dotarł jednak na szczyt. Skoczył z wysokości 7220 metrów z północnej ściany Everestu. - Dopiero kiedy wróciłem do domu, zrozumiałem, jak ciężkie fizycznie i psychicznie było to doświadczenie - mówił Rozow.

Rozow wspinaczkę rozpoczął po chińskiej stronie góry. Podejście z bazy na wysokość 7220 metrów zajęło mu cztery dni. Towarzyszyło i pomagało mu czterech Szerpów. 5 maja 2013 roku o 14:30 miejscowego czasu przy temperaturze - 18 stopni Celsjusza Rosjanin skoczył. Miał na sobie kombinezon wingsuit, ale potrzebował więcej czasu niż zwykle, by od fazy spadania przejść do fazy lotu. Na tej wysokości powietrze jest rzadsze. Po minucie lotu z prędkością 200 km/h wylądował bezpiecznie na lodowcu Rongbuk (5950 m.n.p.m.).

Rekord Rozowa miał pobić w maju tego roku Joby Ogwyn. Amerykanin zamierzał oddać w maju pierwszy w historii skok w wierzchołka Mount Everestu, ale 18 kwietnia na zboczach najwyższej góry świata pod lawiną zginęło kilkunastu Szerpów i wyprawa została odwołana.

Skok odwrócony

Bohaterami kolejnego skoku znów są Fred Fugen i Vicent Reffet. Fugen swój pierwszy skok oddał w wieku 10 lat, a dziś na swoim koncie ma ich już ponad 15 000. Reffet niewiele mniej, bo ponad 13 000.

Postanowili więc zrobić coś specjalnego - spróbowali lotu tyłem w Dolomitach. Wszystko nagrał kamerą zamontowaną na kasku inny skoczek, Jean-Philippe Teffaud.

KLIKNIJ W OBRAZEK I ZOBACZ NAGRANIE >>

a


Ciasny skok

W chińskiej prowincji Zhejiang (wschodnie wybrzeże) znajduje się charakterystyczna dolina. Leży w górach Langshan i jak się jej dobrze przypatrzeć, to można wyobrazić sobie trzy skalne palce wyrastające z ziemi. W najszerszym miejscu odstęp między skalnymi ścianami ma 20 metrów. W najwęższym 3,5 m.

Jeb Corliss, amerykański spadochroniarz i base jumper, postanowił przelecieć tam przy użyciu kombinezonu wingsuit. W trakcie przelotu przez najwęższy punkt, Corliss osiągnął prędkość 160 km/h.

Ale chyba jeszcze większe wrażenie robi inny lot Corlissa, który odbył się podczas przygotowań do próby w Chinach.



Specjalistą od ''ciasnych lotów'' jest również Alexander Polli, który w tamtym roku lecąc z prędkością 250 km/h pokonał niewielką szczelinę w górach (Montesserat, La Roca Fordada) leżących blisko Barcelony.

Skok z krawędzi kosmosu

14 października 2012 roku austriacki skoczek spadochronowy Felix Baumgartner oddał skok z wysokości 38 969,4 metrów. Wyskoczył z kapsuły, którą na tę wysokość wyniósł balon.

Maksymalna prędkość pionowa z jaką spadał Baumgartner wyniosła 1357,6 km/h (1,25 Mach).  Baumgartner został pierwszym człowiekiem, który przekroczył barierę dźwięku w spadku swobodnym, jednocześnie ustanawiając kilka światowych rekordów.

Od samego początku misja była testowym programem lotniczym, przyczyniającym się do rozwoju nauki w kwestii lotów załogowych. To przełom dla przemysłu lotniczego i kosmonautycznego w kwestii ewakuacji załóg i pasażerów w krytycznych sytuacjach.

Monitoring reakcji fizjologicznych Baumgartnera dostarczył ponad 100 milionów pomiarów - w tym pierwsze w historii dane fizjologiczne zebrane podczas przemieszczania się człowieka z prędkością ponaddźwiękową. Oprócz tempa pracy serca i płuc świeżo opublikowane dane przedstawiają także siły działające na skoczka w poszczególnych etapach misji.

Dokładne dane dostępne są tutaj >>

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.