San Martino di Castrozza

Kiedyś znajdowali tu schronienie pielgrzymi i wędrowcy. Dziś San Martino di Castrozza i park narodowy Paneveggio kuszą narciarzy, biegaczy i wędrowców

Oceń ośrodek na Forum>>>

Do San Martino di Castrozza (1450 m n.p.m.) jadę z Trydentu. Mijam popularną wśród polskich narciarzy Val di Fiemme i w Predazzo, gdzie Adam Małysz zdobył mistrzostwo świata, skręcam w Val Travignolo. Jeszcze tylko przełęcz Passo Rolle i jestem na miejscu.

San Martino zawdzięcza nazwę oraz patrona schronisku i klasztorowi św. Marcina i Juliana, które niegdyś gościły wędrowców i pielgrzymów. Mnisi wznieśli je ok. 1000 r., a opuścili prawdopodobnie w 1418 r. Schronisko nie przetrwało, ale kościół św. Marcina z romańską dzwonnicą stoi do dziś. W XIX w. San Martino było już znaną miejscowością wypoczynkową, przyjeżdżali tu głównie bogacze z Austro-Węgier. W czasie II wojny światowej zostało poważnie zniszczone. Dziś środkiem kurortu biegnie brukowana uliczka pełna sklepów i restauracyjek. Dalej domy o spadzistych dachach.

Najpierw jadę obejrzeć okolicę ze szczytu Rosetty (2743 m n.p.m.) w masywie Pale di San Martino. Gondolka wywozi mnie na 2000 m do stacji Col Verde, skąd do San Martino di Castrozza biegną dwie czerwone trasy zjazdowe (2 km długości, 500 m różnicy wzniesień). Tu przesiadam się do kolejki linowej. Wagonik szybko pnie się w górę wzdłuż pionowej skały. W dole trasy dla zaawansowanych: stromizny, kamienie, sypki śnieg...

Z Rosetty mam przepiękny widok na otoczoną górami dolinę. Poszarpane szczyty, zasłonięte dotąd przez masyw Pale di San Martino, najlepiej widać z tarasu restauracji. Wśród nich rozpoznaję trójkątną Civettę (3176 m n.p.m.). W lesie za San Martino di Castrozza widzę pionową przecinkę - biegnie tędy kolejka gondolowa.

Jest piękna pogoda - słońce i mnóstwo śniegu. Skibusem dojeżdżam do dolnej stacji kolejki Fratazza (1411 m) w San Martino. Gondola wiezie mnie w górę leśną przecinką - tą samą, którą niedawno oglądałam ze szczytu Rosetty - na wysokość 2143 m. Razem z sąsiednim Passo Rolle (ski-pass ten sam) mamy tu ponad 60 km tras o różnych stopniach trudności. W dole kuszą łagodne, przysypane śniegiem pagórki. Wiedzie nimi większość niebieskich nartostrad. Są szerokie i łatwe, w sam raz dla początkujących. Wprawni narciarze mogą z nich zboczyć i cieszyć się jazdą w sypkim śniegu i po muldach.

Prawie wszystkie nartostrady krzyżują się koło restauracji Malga Tognola, do której warto wpaść na bombardino czy doskonały ser smażony z grzybami. Odkrywam tu fajną czerwoną trasę - krótką, stromą i szeroką - w sam raz do jazdy carvingowej (prowadzi na nią orczyk).

Po południu tłum na stokach gęstnieje, więc pora przenieść się na dalej położone nartostrady. Z Malga Tognola dość archaiczny wyciąg krzesełkowy wspina się powoli na szczyt Cima Tognola (2383 m). Widoki wspaniałe: po prawej Pale di San Martino w całej krasie, obok Marmolada ze słynną drogą wspinaczkową. Jasnoszara, wygięta jak cięciwa łuku skała wygląda bardzo łagodnie, ale niejednemu dała w kość.

Zjeżdżam czerwoną trasą Cristiania. Mimo wdzięcznej nazwy do łatwych nie należy i miejscami jest oblodzona, za to widoki wręcz uskrzydlają. Na niebieskim odcinku można trochę odpocząć, by potem pomknąć w dół czerwoną nartostradą Rekord.

Szare szczyty Pale di San Martino w zachodzącym słońcu nabierają coraz cieplejszych, brązowych odcieni. Dolomity słyną z tego, że zmieniają kolor w zależności od pory dnia. Przed zmierzchem chcę jeszcze raz wjechać na Cima Tognola. Zdążam w ostatniej chwili (o 16 zatrzymują się wyciągi). Gdy szusuję w kierunku dolnej stacji kolejki linowej, góry mienią się już rdzawą czerwienią. W końcu widać już tylko ich rozświetlone czubki. Chwilę później zapada zmierzch...

Wokół San Martino di Castrozza rozciąga się park narodowy Paneveggio (190 km kw.). Wytyczono tędy ok. 40 km nartostrad i tras biegowych oraz liczne szlaki piesze, które można przemierzać i latem, i zimą.

Rozpoczynam wędrówkę w dolinie Canali koło Villa Welsperg (1038 m n.p.m.) - siedziby władz parku i centrum wystawowego; warto tu obejrzeć minerały i "drewnianą bibliotekę", czyli kolekcję desek wyciętych z różnych gatunków drzew i poukładanych jak książki. Przede mną półtoragodzinna, malownicza trasa z widokiem na Pale di San Martino. Najpierw idę wzdłuż strumienia dnem doliny Pradidali, a potem lasem aż do schroniska o tej samej nazwie (2278 m).

W restauracji Cant del Gal koło Villi Welsperg warto spróbować lokalnych specjałów, np. pysznego fondue czy podobnego do parmezanu sera trentingrana stagionata. Warto też skusić się na kieliszek grappy, zwłaszcza że zalewają nią tu owoce. Próbuję wściekle zielonej, z malutkimi jabłuszkami w butelce. Gatunków i kolorów jest tyle, że wystarczy na każdy dzień pobytu.

Na trasach San Martino di Castrozza - Passo Rolle obowiązuje jeden ski-pass Dolomiti Superski. Pozwala korzystać z 1220 km nartostrad (350 na terytorium Trentino), m.in. w Val di Fassa-Cerezza, Moena-Tre Valli, Val di Fiemme

Cennik w sezonie 2007/2008 (ceny w Euro)

Skipass 7-dniowy

Pełny cennik>>

W sieci

http://www.dolomitisuperski.com

http://www.sanmartino.com

Copyright © Agora SA