Wstrzymaj oddech z zachwytu! Czyli czego nie przegapić w Trentino

Być w północnych Włoszech zimą i nie zaliczyć tych miejsc, to jak zjeść pizzę nożem i widelcem. Tak się nie robi!

Fajnie jest pojechać w Dolomity, trafić na kilka z tych trzystu-iluś słonecznych dni w roku i przejeździć choć połowę z tych ponad 1200 km tras narciarskich. Ale jeszcze fajniej jest wstrzymać oddech z zachwytu lub ze strachu, zjeżdżając po dziewiczym stoku o wschodzie słońca lub cisnąc po czarnej trasie o nachyleniu 70%, po której jeszcze niedawno zjeżdżała czołówka Alpejskiego Pucharu Świata. Oto kilka sprawdzonych sposobów na to, jak przeżyć zimowe wakacje we Włoszech z całych sił.

Największa karuzela narciarska w Europie

To zestawienie trzeba zacząć od spektakularnej Sellarondy. Jest to liczący 40 km (!) szlak narciarki wytyczony wokół masywu Sella, który – dzięki świetnie zaprojektowanej infrastrukturze -  można pokonać podczas jednej, wielkiej, narciarskiej wycieczki. Trasa prowadzi przez cztery przełęcze: Pordoi, Sella, Gardena i Campolongo i cztery narciarskie doliny: Val di Fassa (Trentino), Val Gardena (Południowy Tyrol), Alta Badia (Południowy Tyrol) i  Arabbę (Veneto). Jeździ się zgodnie lub przeciwnie do ruchu wskazówek zegara (szlak pomarańczowy lub zielony), przez ok. 5-6 godzin, z „pit-stopami” w napotkanych po drodze skibarach. Nie ma drugiego takiego miejsca na naszym kontynencie! Wycieczkę można zacząć i skończyć w dowolnym miejscu, a dodatkowym ułatwieniem życia jest zbudowana dwa lata temu nowoczesna gondola Alba - Col dei Rossi. Dzięki niej, mieszkając w górnej części Val di Fassa (Alba, Penia), można się przedostać na Sellarondę w niecałe 5 minut. Nic tylko jeździć w tą i z powrotem.

TrentinoTrentino Federico Modica

Wyśpisz się po urlopie

Skoro mowa o jeździe na okrągło, kolejnym punktem nie-do-przeoczenia jest jazda o wschodzie słońca, zakończona śniadaniem w górskiej chacie. Naprawdę, jest może na świecie tylko kilka przyjemniejszych rzeczy, niż delikatny powiew mroźnego powietrza na twarzy i jazda po zupełnie pustych, świeżo wyratrakowanych stokach lub w dziewiczym puchu. Bajka! Trentino Ski Sunrise organizowane są od stycznia do końca marca właściwie we wszystkich ośrodkach w Trentino. Osobiście polecam śniadanie w schronisku Rifugio La Roda na szczycie masywu Paganella (Andalo), skąd widok na jezioro Garda i panorama Dolomitów Brenta dosłownie zapiera dech w piersiach.

A co, jeśli się lubi jeździć dużo i długo, ale nie lubi się wcześnie wstawać? Nie ma tragedii. Na szczęście jest Canalone Miramonti w Madonna di Campiglio, Olimpia 3 w Val di Fiemme, Colverde położona w samym centrum malowniczego San Martino di Castrozza czy inne oświetlone trasy w Monte Bondone, na Paganelli czy Obereggen. Na większości z nich można się bawić nawet do 22:30-23:00. Nie będzie przesadą, jak napiszę, że można się tam poczuć jak zawodowiec. Na przykład na Canalone Miramonti co roku pod koniec grudnia odbywają się słynne zawody Madonna di Campiglio 3-Tre, nocny slalom Alpejskiego Pucharu Świata. I tu trzeba wspomnieć, że Canalone „Królowa Śniegu” Miramonti (naprawdę ją tak nazywają!) jest uważana za jedną z najbardziej wymagających tras, na których rozgrywane są zawody FIS. A potem siedzisz sobie kolejnej zimy przed telewizorem i oglądasz relację z Madonna di Campiglio 3-Tre, mówiąc: ”Patrz synu, tam się jeździło”.

TrentinoTrentino Luconi Bisti

Sportowych emocji na najwyższym poziomie można tu zresztą przeżyć dużo więcej. Szczególnie w grudniu. W Pozza di Fassa i Andalo odbywają się wtedy jeszcze zawody Alpejskiego Pucharu Europy, a w Passo Carezza Puchar Świata w Snowboardzie. Kumulacja tych imprez sprawia, że do Trentino zjeżdża się w grudniu cała czołówka światowego narciarstwa. Przybić na wyciągu piątkę z US Ski Teamem czy kadrą Norwegii  - bezcenne. Styczeń z kolei stoi pod znakiem biegówek. W Val di Fiemme  odbywa się najpierw FIS Tour de Ski (ze słynnym morderczym podbiegiem na Alpe Cermis), a potem Puchar Świata w Kombinacji Norweskiej.

Mały miś i inne atrakcje

Żeby mieć poczucie wykorzystania urlopu narciarskiego w 100 procentach, na pewno warto odwiedzić jeden z trzech przepięknych szlaków narciarskich w Val di Fassa – Panoramę (wiodący przez przez regiony Buffaure i Ciampac), szlak Wielkiej Wojny czy piękny kompleks Trevalli, łączący Moenę, Falcade i przełęcz San Pellegrino. Wyszaleć się też można w Dolomitach Brenta, gdzie kupując jeden skipass (Skirama Dolomiti Adamello Brenta), ma się do objechania 150 km tras bez konieczności zdejmowania nart. Za jedną z najpiękniejszych tras w całych Alpach uważa się (i słusznie) Pista Dolomitica, w Pinzolo. Będąc z kolei w pobliżu Marillevy, warto wybrać się na niewinnie brzmiącą „Little Grizzly”, czyli czarną, ponad 800-metrową i prawie pionową trasę (jej nachylenie osiąga miejscami aż do 70 procent!). Niemniej wymagająca jest trasa Olimpionica na Paganelli. To na tej właśnie trasie odbywają się treningi alpejskiej kadry USA i Norwegii.

TrentinoTrentino Federico Modica

Adrenalina w Trentino

Ciężko porównać jazdę po trasach, ze śmiganiem po dziewiczych, przysypanych puchem stokach. To jakby inny sport. Ale chyba nie ma sposobu na poczucie większej i bardziej dzikiej narciarskiej wolności, jak podczas freeride’u. Warto spróbować i to poczuć! Najpopularniejszym regionem do jazdy poza trasami są okolice Val di Fassa. Natomiast pierwszy „autoryzowany” teren freeride’owy w Trentino to Col Margherita Freeride Park, koło przełęczy San Pellegrino. Wolność mierzona metrami - 800 m długości i 600 m przewyższenia. Dajcie się ponieść!

Dowiedz się więcej na temat Włoskich Wakacji >>

Copyright © Agora SA