Wiosna na nartach

Wiosna przez wielu uważana jest za najlepszą porę roku do jazdy na nartach. Dni są dłuższe, słońce świeci mocniej, a gdy wybierzemy odpowiednie ośrodki narciarskie, śniegu z pewnością nie zabraknie. Dodatkowo, jazda wiosną jest z reguły tańsza niż w zimowych miesiącach. Gdzie pojechać, na co zwrócić uwagę i ile to będzie kosztowało?

Za oknem słońce, zielona trawa, kwitnące drzewa. Koniec sezonu narciarskiego? Nic bardziej mylnego! Wielu z nas przed decyzją wyjazdu na narty powstrzymuje to, co widzimy za oknem swoich domów i mieszkań. Tymczasem w wyższych górach śnieg utrzymuje się przynajmniej do kwietnia, a warunki do jazdy często są wręcz rewelacyjne pod koniec marca, w kwietniu, a gdzieniegdzie nawet w maju.

Dokąd jechać na wiosenne narty?

Wyjazd na lodowiec to oczywiście gwarancja śniegu. Nie mniej, koniec marca i kwiecień to wciąż doskonały czas, żeby odwiedzić inne, wysoko położone stacje. Lodowce ceny skipassów obniżają niechętnie, a stacje w których sezon się kończy, kuszą narciarzy znacznymi obniżkami i ofertami freeski.

Polska

W Polsce ciężko liczyć na jazdę po niżej położonych stokach w marcu, choć pojedyncze, zacienione wyciągi mogą pozostawać otwarte. Zawieść nie powinna natomiast Gąsienicowa na Kasprowym Wierchu. Jest tam dostatecznie dużo śniegu i wysokości, by jeździć nawet do połowy kwietnia.

Słowacja i Czechy

Znacznie lepiej wygląda sytuacja po drugiej stronie Tatr. W Tatrzańskiej Łomnicy , na Chopoku i po części, również w Szczyrbskim Plesie trasy powinny pozostać otwarte jeszcze długo. Od końca marca ceny karnetów będą tam o około 20% niższe niż podczas ferii. Ceny zakwaterowania, zwłaszcza w mniejszych, prywatnych pokojach spadają już w marcu. W Czechach wiosną można liczyć w zasadzie tylko na Szpindlerowy Młyn. Niższe ceny karnetów obowiązują tam także od końcówki marca.

Alpy

Popularne wśród Polaków, niższe alpejskie ośrodki jak Marilleva czy okolice Salzburga mniej więcej od połowy marca przestają być atrakcyjne ze względu na coraz silniej operujące słońce. Wciąż da się tam jeździć, ale tylko przez kilka porannych godzin. W tym czasie lepiej skierować swoją uwagę albo w stronę lodowców (bliskie Stubai , Pitztal czy Hinter ) lub w stronę stacji położonych wysoko, jak np. Val Thorens we francuskich Trzech Dolinach, słynne Livigno czy mało znana Sella Nevea w regionie Friuli. W tej ostatniej na początku marca utrzymywała się ponad sześciometrowa pokrywa śnieżna! Na wysokościach z przedziału 2000-3000 m.n.p.m. jazda wiosną trwa w najlepsze, a śniegu z pewnością nie zabraknie. Z drugiej strony, ceny maleją w tych stacjach znacznie wolniej. W Livigno atrakcyjne tygodnie freeski zaczynają się dopiero w kwietniu.

Kto liczy na zniżki w alpejskich stacjach już na początku marca, może się boleśnie rozczarować. Mieszkańcy tamtych krajów wiedzą, że nie ma przyjemniejszej pory na wyjazd niż marzec, w związku z czym ceny pozostają wysokie i trudno o znalezienie wolnego miejsca noclegowego.

Livigno | fot.Franek Przeradzki

Na co zwrócić uwagę jadąc na wiosenne narty

Jeśli zdecydujemy się na wyjazd narciarski późnym marcem i w kwietniu warto mieć na uwadze kilka, nie aż tak oczywistych, rzeczy. Po pierwsze geografię.

Za umowną granicę można przyjąć 1500 m.n.p.m., ale oczywiście im wyżej, tym zimniej. Chodzi zwłaszcza o to, by na danym stoku w nocy panował mróz, który zwiąże pokrywę śnieżną, umożliwi sztuczne naśnieżanie i efektywną pracę ratraków. Oprócz tego warto, żeby w stacji były północne lub północno-wschodnie stoki. Znacznie krócej operuje na nich słońce, przez co warunki narciarskie pozostają lepsze przez cały dzień. Niestety, w takich miejscach nieco trudniej o opaleniznę na wyciągu.

Po drugie, co to dokładnie znaczy Freeski. To nazwa używana powszechnie do tygodni, w których skipass dostajemy gratis razem z zakwaterowaniem. Tradycyjnie organizowane są na początku i na końcu sezonu zimowego. Nie jest jednak prawdą, że skipass nie kosztuje nic. Po prostu jest nam sprzedawany w pakiecie. Jeśli przypadkiem wykupimy zakwaterowanie w hotelu nie należącym do programu, będziemy musieli za karnet dopłacić. Z drugiej strony, zazwyczaj istnieje możliwość wykupienia pobytu bez skipassu dla osób, które na nartach i desce nie jeżdżą.

W ten sposób płynnie przechodzimy do kwestii trzeciej, czyli cen karnetów i zakwaterowania. Ferie zimowe w europejskich krajach często "zahaczają" o marzec. W związku z tym, w czasie gdy w jednych stacjach będą już promocje, w innych wciąż obowiązują najwyższe stawki. Każdy region trzeba niestety rozpatrywać indywidualnie, ale od połowy marca można spędzić tydzień w alpach nawet za 1800 złotych od osoby, biorąc pod uwagę wszystkie wydatki. To, że w mieście za oknem nie ma śniegu, nie znaczy że w górach nie jest teraz cudownie biało.

tekst: Franek Przeradzki

Polub Na narty.sport.pl na Facebooku

    Copyright © Agora SA