Zwróćcie uwagę zwłaszcza na drugą i trzecią część treningu. W drugiej użyte są krótsze tyczki, tzw. kolanówki. To bardzo fajne "przyrządy", polecam każdemu. Z jednej strony nie powodują blokady psychicznej, człowiek nie boi się, że dostanie tyczką w twarz a z drugiej idealnie "wymuszają" skręt oraz przede wszystkim elastyczną pracę kolan.
W końcowej części tyczki ustawione są bardzo równo. W ogóle nie podkręcone, zawsze taka sama odległość między nimi. To ćwiczenie na płynną jazdę, na nabranie odpowiedniego rytmu (po angielsku "flow"). Spróbujcie obu ćwiczeń na stoku.
Anna Chodkiwiecz