Narciarski weekend w Beskidach. Przystanek Rysianka

Choć wokół prawie wiosna, tu pojeździmy w pięknej, śnieżnej scenerii z widokiem na Tatry i Małą Fatrę

Gdy zima, tak jak w tym sezonie, wodzi narciarzy za nos, trzeba jej poszukać. Nie oznacza to wcale, że od razu musimy wyruszyć na alpejskie lodowce. Piękną zimę znajdziemy również w Beskidach. Jej ślady wiodą na Rysiankę (1322 m), obok sąsiedniej Lipowskiej (1324 m) najwyższy szczyt w tej części Beskidu Żywieckiego. Jego wysokość sprawia, że śnieg ma się tu bardzo dobrze i leży nawet wtedy, gdy u podnóża Beskidów jest kilkanaście stopni, a na łąkach zieleni się trawa. - Zdarzało się, że sezon narciarski kończyliśmy dopiero 1 maja. W tym roku zamierzamy jeździć co najmniej do końca marca - zapowiada Włodzimierz Fiut, gospodarz schroniska na Hali Rysianka. W miniony weekend na Rysiance leżało średnio 60 cm śniegu, a miejscami nawet metr. Tymczasem u podnóży Beskidów rozkwitały już dywany przebiśniegów, a tu i ówdzie w ogródku można było nawet dostrzec kolorową główkę krokusa!

***

Żeby dostać się na Rysiankę, potrzeba jednak trochę wysiłku. W ten rejon Beskidów machina turystyczna (na szczęście) nie wdarła się jeszcze na całego, dlatego nie kursuje tutaj kolejka linowa. Trzeba zdać się na własne nogi. Najszybciej dotrzemy ze Złatnej Huty - przysiółka w gminie Ujsoły, skąd prowadzi zimowe wejście na Rysiankę. Czarny szlak zaczyna się obok przystanku PKS. Po kilkunastu minutach spaceru wzdłuż strumienia przecinamy jego nurt i zaczynamy ostrzejsze podejście drogą dojazdową do schroniska. Od tego momentu cały czas wędrujemy pod górę wijącym się szlakiem. Po około półtorej godzinie niezbyt spiesznej wędrówki wychodzimy z lasu na Halę Rysianka. Do schroniska mamy jeszcze kilkaset metrów. W trakcie tego ostatniego, niezbyt stromego, choć męczącego podejścia, koniecznie trzeba się zatrzymać i odwrócić. Jeżeli tylko będzie nam sprzyjać pogoda, zobaczymy fantastyczną panoramę - Pilsko i Babia Góra jak na dłoni, dalej ostre granie polskich i słowackich Tatr i Małej Fatry. Jeden z najpiękniejszych widoków w całych Beskidach!

Schronisko znajduje się na skraju hali, na wysokości 1290 m. Historia tego drewnianego obiektu na kamiennej podmurówce sięga 1937 r. Budynek powstał jako... samowola budowlana i groziła mu rozbiórka. Jeszcze przed wybuchem wojny bywało tu wielu narciarzy i turystów. Podczas okupacji na Rysiance wypoczywali żołnierze niemieccy, odbywały się tu także kursy narciarskie dla wojskowych.

Schronisko tworzą dwa budynki - główny i tzw. Betlejemka, gdzie kiedyś trzymano zwierzęta (stąd nazwa). Po remoncie urządzono tam pokoje dla turystów i sanitariaty. W sumie na Hali Rysianka czeka na gości 50 miejsc w pokojach od dwu- do ośmioosobowych z umywalkami, wspólne łazienki na korytarzach (nocleg 25-30 zł, dopłata za pościel 4 zł, tel. 033 861 23 49, 033 861 43 16).

Stok narciarski poniżej schroniska ma 500 m długości, jest oświetlony, kursuje wyciąg talerzykowy. Trasa zadowoli zarówno początkujących, jak i zaawansowanych narciarzy. Nie imponuje długością, ale można jeździć praktycznie na okrągło - w ciągu godziny wjedziemy wyciągiem nawet 15 razy. Dużą zaletą trasy są bardzo dobre warunki śniegowe - efekt nie tylko wysokiego położenia, ale i słabego nasłonecznienia (wschodni stok). W tym sezonie zbite, śniegowe podłoże utrzymuje się już od listopada. Gospodarz śmieje się, że jest tu minilodowiec. Trasa jest utrzymywana przez ratrak (wyciąg czynny od godz. 10 do ostatniego narciarza, 10 zł za godzinę).

Gdy zgłodniejemy, wstąpmy na obiad do schroniska, które słynie ze smacznej, domowej kuchni. Jej specjalności to: jadło drwala, czyli placek ziemniaczany z gulaszem (17 zł), kociołek góralski, czyli gulasz podawany w chlebie (15), kwaśnica (5) i żurek (8).

***

Po nartach możemy oddać się innym przyjemnościom. Jedną z nich jest sauna w schronisku. W zimie wiele osób wybiega z niej, by ochłodzić się w śniegu (40 zł za godz., jednocześnie mogą korzystać cztery osoby).

Zielonym szlakiem wybierzmy się na spacer na pobliską Halę Lipowską (ok. 15 min), gdzie również stoi schronisko i skąd roztacza się piękny widok. Na zboczach Rysianki jest też rezerwat przyrody Pod Rysianką chroniący dolnoreglowy las jodłowo-świerkowo-bukowy. Kiedyś w tym niedostępnym, pełnym wykrotów terenie żyły rysie (stąd nazwa szczytu). Dzisiaj w Beskidach jest ich może kilkanaście. Okolice zamieszkują głuszce, rzadkie ptaki wielkości indyka znane z niezwykle widowiskowych toków. Są też jelenie, borsuki, sarny, dziki. Rośnie wiele cennych roślin, jak paprotnica górska czy złocień okrągłolistny. Wiosną na Hali Rysianka zobaczymy pola pięknych krokusów.

Z Rysianki możemy wrócić na nartach. Prowadzącą do schroniska drogą kursuje bowiem ratrak, który ubija przy okazji wygodną nartostradę. Tam, gdzie śniegu już nie ma, trzeba jednak wziąć narty na ramię.

***

Będąc już na dole, warto rozejrzeć się po okolicy. Przysiółek Złatna Huta zawdzięcza nazwę działającej tu kiedyś hucie szkła, którą na początku XIX w. założył hrabia Adam Wielopolski. Prymitywne piece opalano węglem drzewnym. W 1875 r. Habsburgowie (nowi właściciele tych ziem) zlikwidowali produkcję. Do dzisiaj zachowały się tylko fragmenty podmurówki po hucie. Ciekawą pamiątką po czasach Habsburgów jest za to piękna, modrzewiowa leśniczówka zwana Sekretarzówką. Zbudował ją w 1876 r. arcyksiążęcy budowniczy Karol Pietschka dla zarządcy lasów habsburskich. Wspaniale zdobiony budynek znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej Województwa Śląskiego (stoi tuż przy drodze, widać go z daleka). Przy prowadzącej do niego bramie rosną prawie 200-letnie lipy.

W centrum sąsiednich Ujsoł, tuż obok kościoła, stoi organistówka z 1896 r. - przez lata mieszkał tu organista i wikary. Przed dwoma laty została odrestaurowana - dziś mieści Gminne Centrum Informacji, skąd możemy np. wysłać maila. Przed laty organistówkę odwiedzał kardynał Karol Wojtyła, który wędrował po okolicznych szczytach. Aby upamiętnić jego ślady, gmina wytyczyła szlak pod hasłem "Pilnujcie mi tych szlaków" (ok. 50 km). Zaczyna się w centrum Ujsoł, obok kościoła św. Józefa Robotnika, i biegnie przez przysiółki: Głębokie, Złatna, Złatna Huta, Szeroki Kamieniec na Halę Lipowską. Dalej pójdziemy przez Boraczą i Halę Redykalną, Zapolankę i Kręcichwosty. Potem ponownie przez Ujsoły, Jaworskie, Muńcuł i Kotarz dojdziemy na Rycerzową. Stąd przez Hutyrową, Morgi i Soblówkę wrócimy do centrum Ujsoł. Turystów prowadzą żółte symbole na niebieskim tle namalowane na drzewach i kamieniach. Na najbardziej malowniczym odcinku, od Złatnej Huty do Lipowskiej, wytyczono tzw. Drogę Światła. To ustanowione przez Jana Pawła II nabożeństwo wielkanocne wzorowane na Drodze Krzyżowej. Składa się z czternastu stacji. Na szlaku oznaczono je potężnymi głazami, do których przymocowano mosiężne tablice z insygniami papieskimi, wizerunkiem Jana Pawła II oraz nazwą stacji i jej motywem przewodnim.

Z kolei przy kościele w Soblówce (przysiółek Ujsoł) zaczyna się Droga Różańca Świętego Jana Pawła II, wytyczona na szlaku, którym przyszły papież wędrował w 1972 r. Prowadzi przez Hutyrową, Królową i Przysłop na Rycerzową. Ustawiono na niej 20 potężnych głazów z przytwierdzonymi tabliczkami z wizerunkiem Jana Pawła II, symbolem różańca i poszczególnymi tajemnicami różańcowymi. Droga kończy się na szczycie Rycerzowej, gdzie stanął kilkumetrowy krzyż.

Copyright © Agora SA