Tatry fascynują mnie od lat, choć na co dzień widzę z okna łagodne, beskidzkie szczyty. Z wielką radością pakowałem więc w styczniu narty do bagażnika, nie mogąc wprost doczekać się zjazdów pod majestatycznymi graniami. Dodatkowym argumentem była nowość tego sezonu: 49 km tras narciarskich i 41 wyciągów z jednym skipassem! Nie imponuje to może na tle alpejskich ośrodków, gdzie z jednym karnetem przejedziemy nawet kilkaset kilometrów, ale w porównaniu z Polską, gdzie dwie sąsiadujące ze sobą ośle łączki wymagają odrębnych biletów, oferta Słowaków wygląda kusząco. Skipass Tatry to efekt współpracy Tatrzańskich Kolei Linowych TLD (zawiadują większością wyciągów w Wysokich Tatrach) oraz ośrodka w Jasnej (Niskie Tatry), czyli popularnego wśród Polaków Chopoka.
Po trzech godzinach jazdy samochodem z Bielska-Białej stanąłem u podnóży pięknej, błyszczącej w słońcu Łomnicy, drugiego - po Gerlachu - tatrzańskiego szczytu (2634 m n.p.m.), już w XIX w. nazywano ją Królową Tatr i uważano za najwyższą. U jej stóp leży Tatrzańska Łomnica, największy kurort w słowackich Tatrach, pełen hoteli i pensjonatów. W tej miłej miejscowości (ok. 2,5 tys. mieszkańców) życie koncentruje się wokół biegnącej przez centrum Drogi Wolności. Wczasowicze zaglądali tu już z końcem XIX w. Pamiątką dawnych czasów jest m.in. Grand Hotel Praha, niedawno ładnie odrestaurowany.
Licząca 3,7 km kolejka zabiera narciarzy i turystów w masyw Łomnicy. Wsiadam do czteroosobowej gondolki i po kilku minutach jestem na stacji pośredniej Start - chętni do zjechania niebieską, łagodną trasą do Tatrzańskiej Łomnicy (2,3 km) wysiadają. Jeśli nie ma na niej odpowiednich warunków, obsługa nie pozwala opuścić gondolek, które mkną dalej na Skalnate Pleso, czyli Łomnicki Staw (1751 m). Doświadczeni narciarze mają tu do wyboru dwie czarne trasy z Łomnickiej Przełęczy (jeździ tam dwuosobowy wyciąg krzesełkowy długości 1,1 km).
Opuszczam krzesełko na 2190 m n.p.m. - to najwyższe miejsce w Tatrach, gdzie dociera wyciąg. Czując przypływ adrenaliny, ruszam w dół i błogosławię w duchu decyzję o naostrzeniu krawędzi nart przed wyjazdem. Trasa zaczyna się ostrą ścianką i jest stroma prawie na całej długości, choć zdarzają się fragmenty o nieco mniejszym nachyleniu. Na szczęście jest szeroka, co pozwala na spokojniejszą jazdę tym, którzy nie chcą tak pędzić. Biegnąca po sąsiedzku tzw. Francuska Mulda (ok. 1250 m), jest węższa i ostrzejsza. - To najwyżej położone i najtrudniejsze trasy na Słowacji. W ostatnich sezonach można było na nich jeździć od Bożego Narodzenia do 10 maja. W tym roku może być podobnie - mówi Juraj Chovanak z TLD. Jeśli dopisze pogoda, piękne widoki gwarantowane. Ale musimy być także przygotowani na mgłę, nawet bardzo gęstą, która wcale nie należy do rzadkości.
Czarna trasa wypada wprost na czerwoną nartostradę (3,2 km), która prowadzi z Łomnickiego Stawu do stacji Start, gdzie łączy się z niebieską. Ta wiedzie przez las i nie brakuje na niej zakrętów oraz miejsc o większym nachyleniu. Jest też dość wąska, no i trzeba grubej warstwy śniegu, żeby z niej korzystać.
Jeżeli złapie nas głód, zajrzyjmy do samoobsługowej restauracji Panorama nad Łomnickim Stawem. Polecam zupę kapustnicę z wędzonym mięsem (90 koron), smaczny jest też gulasz węgierski z knedlem (230), bryndzowe pierogi (135) i parena buchta , czyli wielka kluska na parze z polewą makową i czekoladową (99).
Wspaniałym przeżyciem jest wjazd kolejką na sam szczyt Łomnicy (dorośli 550 koron, dzieci 350). Lina, po której sunie 15-osobowy wagonik, jest zamontowana tylko przy górnej i dolnej stacji, po drodze nie ma żadnych podpór! W pewnym momencie wisimy ponad 260 m nad skałami, a widoki zapierają dech w piersiach. Z punktu widokowego przy dobrej pogodzie można podziwiać jedną z najwspanialszych panoram Tatr. Policzono, że da się stąd dostrzec ok. 300 szczytów i turni.
Na Łomnicy znajduje się stacja meteorologiczna i jedno z trzech obserwatoriów na świecie, które zajmują się koroną Słońca. Jest tu i elegancka kawiarenka Dedo (smaczna kawa 65 koron, kieliszek fenomenalnej gruszkówki - 70). Turyści mogą przebywać na górze przez 50 minut (w kolejce czekają następni, bilety są sprzedawane na określoną godzinę), chyba że... chcemy zostać na noc. Urządzono tu niewielki, ale przytulny apartament dla czterech osób, trzeba go jednak wcześniej zarezerwować w TLD (cztery noclegi z czterodaniową kolacją, śniadaniem i kolejką - 12,9 tys. koron).
Komu mało nart w ciągu dnia, może wybrać vecerne lyžovanie na oświetlonym, sztucznie naśnieżanym stoku Jamy z orczykiem (skipass TLD). Jest tu czerwona trasa o średnim stopniu trudności, długości 470 m. W jej dolnym odcinku działa szkółka narciarska.
Stary Smokowiec od Tatrzańskiej Łomnicy dzieli 7 km. To malownicze, najstarsze uzdrowisko w słowackich Tatrach, a zarazem centrum całego regionu. Zachował się m.in. imponujący hotel Grand z 1904 r. i budynki dawnego sanatorium z przełomu XIX i XX w. Jest też willa, w której w 1956 r. mieszkał Karol Wojtyła podczas swoich wędrówek po Tatrach. To największy ze Smokowców; w skład kompleksu wchodzą też Nowy, Górny i Dolny Smokowiec, które liczą w sumie ponad 2,5 tys. mieszkańców.
Jego największą turystyczno-narciarską atrakcją jest kolejka szynowa na Hrebienok, zwany przez Polaków Siodełkiem (1285 m). W grudniu ubiegłego roku wysłużone, 37-letnie wagoniki zastąpiono nowymi szwajcarskimi. Mieszczą 160 osób, a dwukilometrową trasę pokonują w siedem minut. Przeszklone dachy pozwalają na podziwianie widoków (dorośli w dwie strony 190 koron, dzieci 140, obowiązują tu też skipassy).
Po prawej stronie kolejki biegnie łatwa trasa narciarska długości 2,3 km, a powyżej jej górnej stacji mamy 600-metrowy, trudny stok z orczykiem. Na Siodełku działa pełen atrakcji SnowFunPark, w którym może się zabawić cała rodzina. Na początek wybieram snowtubing, czyli śnieżną zjeżdżalnię z wyprofilowanymi wirażami. Wsiadam do wielkiego pontonu przypominającego dętkę do ciężarówki, podkurczam nogi i w drogę. Od razu nabieram prędkości i w żaden sposób nie mogę sterować "pojazdem". To podskakuję na boki, to obracam się w różne strony. Docieram do mety, skąd taśmowy przenośnik wiezie mnie w górę (1 jazda - 35 koron, 4 - 100).
Z myślą o saneczkarzach przygotowano specjalną trasę długości 2,6 km aż do Starego Smokowca (czynna w godz. 8-17, sanki wypożyczymy przy dolnej stacji kolejki, 250 i 150 koron). We wtorki, w piątki i soboty możliwa jest wieczorna jazda, która dostarcza niesamowitej frajdy, trasę oświetlają latarnie (godz. 19-21, dorośli 390 koron za cały wieczór, dzieci 290, razem z kolejką i sankami; jedna jazda - odpowiednio 250 i 190 koron).
Miłośnicy ekstremalnej zabawy mogą też wypożyczyć skifox (skrzyżowanie nart i sanek), snowbike (rower śnieżny z nartami zamiast kół) lub snowscoot (połączenie wyczynowego roweru bmx ze snowboardem). Za jedną jazdę płaci się 90 koron, a za cały dzień 490.
Kto woli spokojniejsze rozrywki, niech przejdzie się czerwonym szlakiem z Siodełka do Rainerowej Chaty. Mała, kamienna budowla z 1865 r., kryta gontem, to najstarsze schronisko w Wysokich Tatrach. Nie ma tu już jednak noclegów. W oświetlanej lampą gazową izbie oprócz bufetu (m.in. kawa, herbata, grzane wino, śliwowica, chipsy i pamiątki) znajduje się minimuzeum tragarzy tatrzańskich, zwanych nosicami . Zobaczymy w nim stare raki, czekany, narty. Obok Chaty stoi ponad dwumetrowa szopka wyrzeźbiona w zmrożonym śniegu, z Maryją, Józefem i Dzieciątkiem w żłobie.
W Smokowcu czeka jeszcze łatwa trasa Jakubkova luka (1000 m, oświetlona i naśnieżana), działa tu szkółka narciarska Max Miniland. Z dziećmi możemy się też wybrać do odległej o 40 km Liptowskiej Tepliczki - małej miejscowości z trzema wyciągami orczykowymi i pięcioma niezbyt trudnymi trasami (w obydwu miejscach obowiązuje skipass TLD).
W Wysokich Tatrach pod wszystkimi ośrodkami TLD mamy darmowe parkingi, a jeśli kupimy skipass na co najmniej dwa dni, możemy za darmo korzystać z kolejki elektrycznej do Popradu. W ten sposób wygodnie dostaniemy się np. do tamtejszego AquaCity. To ciągle rozbudowywany aquapark, gdzie wygrzejemy się w basenach termalnych i kilku saunach, zrelaksujemy w bąbelkach i wymasujemy zmęczone mięśnie pod dyszami wodnymi. Jego najnowszą atrakcją jest Blue Sapphire - kryte baseny relaksacyjne z pokazem laserów o godz. 21 (ceny, w zależności od atrakcji, 50-1200 koron dla dorosłych i 35-1000 dla dzieci i studentów).
Aż 32 km tras objętych Skipassem Tatry znajduje się na Chopoku (2024 m) w Niskich Tatrach. Działające tu Centrum Narciarskie "Jasna" uchodzi za najlepsze w kraju i pod wieloma względami dorównuje mniejszym alpejskim ośrodkom (słowackie stowarzyszenie kolejek i wyciągów Lavex oraz organizacja turystyczna Sitour przyznały mu pięć gwiazdek).
Z Tatrzańskiej Łomnicy mamy tu 80 km. Po godzinie jazdy samochodem przypinam narty pod górą pokrytą siatką tras i wyciągów. Po jej północnej stronie (Chopok Sever) mamy 23 km zjazdów, głównie czerwonych i czarnych. Najdłuższa trasa nr 11 FIS Konsky Grun - Zahradky liczy 3,3 km. Kto lubi ekstremalną jazdę, wybierze nr 3 - liczącą 1,8 km Spravodliwą, oznaczona na mapce. trupią czaszką. Ale są też niebieskie, jak Turistricka (nr 5, 2,9 km) czy Vrbicka, która jednak ma pośrodku ostrzejszą ściankę (nr 10, 1,7 km).
Jeździ tu pięć kolejek krzesełkowych, jedna gondolowa i 12 orczyków. Najnowsza inwestycja to działająca od tego sezonu kolejka w rejonie Biela put zbudowana w miejscu dawnego orczyka (niedawno uruchomiono też nowe centrum obsługi narciarzy z kasami, punktem informacji, wypożyczalnią i przechowalnią). Czteroosobowe kanapy mają bardzo miękkie siedziska i jedyny na Słowacji automatyczny system otwierania poręczy, są więc bardzo bezpieczne dla dzieci (dolna stacja znajduje się tuż obok bezpłatnego parkingu na 100 samochodów). Nimi szybko i wygodnie dostaniemy się do kolejki na Lukovą (1670 m), gdzie mamy do wyboru kilka ciekawych szlaków. Wzdłuż nowej kolejki prowadzi bardzo łagodna trasa, na której swoje umiejętności mogą podszkolić dzieci (działa szkółka), a sztuczne oświetlenie umożliwia jazdę po zmroku. Oświetlona jest też czerwona nr 1 w Zahradkach z orczykiem.
W południowej części ośrodka (Chopok Juh) mamy 9 km tras, kolejkę linową i siedem orczyków.
Kto chce poszaleć, w punktach z logo NTC SPORT może wypożyczyć snowbike lub skifox (190 koron godzina, 490 cały dzień). Na snowboardzistów czeka snowboard park w rejonie Otupne, a na miłośników jazdy poza trasami - aż pięć stref freeride. Można też się wybrać do Tarzanii, czyli parku linowego rozpiętego na drzewach niedaleko hotelu Grand.
Ponad 13 km tras w ośrodku Jasna ma sztuczne naśnieżanie, a położenie na wysokości od 900 do 2004 m n.p.m. sprawia, że da się tu jeździć nawet do maja. Czasami jednak szyki narciarzom psuje wiatr, zwłaszcza w wyższych partiach Chopoka - kolejki automatycznie się wyłączą, jeśli przekroczy on 15 m/s (kiedy część kolejek nie działa, skipassy tanieją). I uwaga! W weekendy i ferie jest tu tłok.
Ceny zależą od tego, gdzie i jak długo chcemy jeździć:
by korzystać ze wszystkich 49 km tras (ośrodki TLD + Jasna) musimy kupić w TLD sześciodniowy Skipass Tatry - 4,2 tys. koron dorośli, 3 tys. dzieci
w Jasnej, kupując co najmniej dwudniowy skipass (1490 i 1050 koron), możemy jeździć zarówno na Chopoku, jak i w ośrodkach TLD
jednodniowy skipass TLD - 690 koron dorośli, 480 dzieci, w Jasnej na cały ośrodek (Sever + Juh) - 790 i 560, tylko Chopok Juh - 650 i 450
10- i 15-dniowe Skipassy Tatry (TLD + Jasna) do wykorzystania w trakcie całego sezonu - odpowiednio 6,5 i 4,5 tys. oraz 7,9 i 5,5 tys.