Narciarstwo alpejskie narodziło się właśnie w Dolnej Austrii, największym austriackim kraju związkowym. To stąd wywodził się Mathias Zdarsky (1856-1940), prekursor alpejskiej techniki zjazdu i slalomu. Wśród narciarzy najpopularniejszy jest region Mostviertel z miejscowościami Annaberg i Lackenhof u stop góry Ötscher, Göstling u podnóża masywu Hochkar, a także Mitterbach i Türnitz. Ośrodki nastawione są głównie na rodziny z dziećmi - sporo tu orczyków, oślich łączek i szkółek. Poza tym spokój, dobrze przygotowane trasy i knajpki z doskonałym winem jabłkowym i gruszkowym (moszczem), z którego słynie region.
Liczący 900 mieszkańców Annaberg leży na 976 m n.p.m. (przebiega przezeń pielgrzymkowy szlak do Mariazell). Od stolicy Austrii dzieli go zaledwie 110 km, nic więc dziwnego, że wiedeńczycy spędzają tu weekendy. W soboty w najgorętszych godzinach porannych (8-9) pod głównymi wyciągami, podobnie jak w pobliskiej wypożyczalni nart, widać tłumy snowboardzistów i narciarzy. Jednak korek szybko się rozluźnia - do wyboru jest dziesięć wyciągów (700-1400 m n.p.m., trzy krzesełkowe, sześć orczyków oraz treningowy dla dzieci) połączonych 20 km tras.
Jadę na czteroosobowym krzesełku. Jest zimno, ale rozciągające się wokół lasy chronią przed mroźnymi podmuchami wiatru. Śniegu w tym roku jest wyjątkowo dużo (na górze ok. 3 m) i wciąż pada! Tylko niebo zachmurzone i widoczność kiepska - a szkoda, bo nie widać najwyższego w okolicy szczytu Ötscher (1896 m n.p.m.).
Do wyboru mam zjazd drugą stroną góry (trasa czerwona, zostawiam ją sobie na później) lub "rozgrzewkę" na trasie niebieskiej, która wiedzie do dolnej stacji wyciągu. W sam raz na początek - biegnie głównie lasem, łagodnie i szeroko. Ale trzeba zachować czujność - trasa kilka razy się rozwidla, znienacka przechodząc w czerwoną, a nawet czarną. Nie ma żadnych strzałek ani opisów, więc kto nie zaopatrzył się w kieszonkową mapkę wyciągów, podczas pierwszych zjazdów może się pogubić. Brak oznaczeń to jedyny minus nartostrad. Są dobrze przygotowane i naśnieżone, wszystkie wyrównane ratrakiem (poza czarną pod wyciągiem).
Zjeżdżam do wyciągu, którego górna stacja mieści się w samym środku Annabergu. Stąd już tylko trzy minuty do głównej ulicy, sklepów, knajpek i centralnego punktu miasteczka - kościoła parafialnego (XV- XVI w.). Zjazd stąd jest dość stromy, ale zróżnicowany, trochę drzew do ominięcia, gdzieniegdzie muldy. Tuż obok rozgrywają się zawody o puchar miejscowej straży pożarnej.
Jeździć można do godz. 16 - trasy, niestety, nie są oświetlone, ale miejsc na odpoczynek i ogrzanie się jest sporo. Sześć położonych na stokach gospód (większość przy głównym wyciągu) serwuje m.in. tutejszą specjalność - podawane na patelni kluski ze skwarkami i żółtym serem, pyszną czosnkową zupę oraz wszelakie knedle.
Są też dwa tory saneczkowe, 20 km tras biegowych i 30 km szlaków wędrownych. W miasteczku rozpoczyna się półtoragodzinna trasa na szczyt Tirolerkogel (1377 m n.p.m.), skąd przy dobrej pogodzie roztacza się podobno wspaniały widok na Styrię i południową część Dolnej Austrii.
Po nartach pojechałam do pobliskiego Josefsbergu, małej wioski okalającej barokowy kościół na szczycie góry (1012 m n.p.m.).
Jest tu mnóstwo gospodarstw agroturystycznych, popularnych głównie latem, ale i zimą wynajmiemy pokój za mniej więcej 18 euro od osoby, dobrze zjemy czy pojeździmy konno. A konie mają nie byle jakie - to miejscowe Haflingery, czyli mieszanka konia pełno- i zimnokrwistego, która dała rasę wyjątkowo łagodną i wytrzymałą, z bujną, opadającą na oczy białą grzywą.
Przejażdżka bryczką po okolicy - 65 euro/godz. dla 4-5 osób; konna wyprawa w teren - 25 euro/godz. Można też ćwiczyć na krytej ujeżdżalni
W Türnitz znajdziemy najdłuższy w okolicy (1007 m), superszybki tor saneczkowy Eibl-Jet. Przejażdżka małym bolidem wyglądającym jak połączenie bobsleja i sanek skutecznie podnosi poziom adrenaliny. Rozpędzamy się do ok. 40 km/godz. i mkniemy po pełnym serpentyn torze. Można wprawdzie hamować, ale mnie hamowanie na zakrętach wydawało się bardziej niebezpieczne niż pokonywanie ich z zawrotną (jak na tak mały pojazd) prędkością. Głównym niebezpieczeństwem tej zabawy jest to, że bardzo wciąga...
Tuż obok toru saneczkowego znajduje się popularny ośrodek narciarski (460-1010 m n.p.m.) z dwuosobowym wyciągiem krzesełkowym i dwoma orczykami - w sumie 11 km tras zjazdowych oraz trasa wyścigowa i wyczynowa (z możliwością pomiaru czasu przejazdu!), 17 tras biegowych i naturalne lodowisko.
Wieczorem zaś można się udać do pobliskiego hotelu Wellness w Gösing ( http://www.goesing.at ). W cenę pokoju ze śniadaniem (ok. 65 euro) wliczono korzystanie do woli z sauny, siłowni, basenu, ping-ponga i fitnessu, można też wykupić masaże i inne zabiegi. Jednak najlepiej zrelaksować się na wygodnych leżankach koło basenu, patrząc przez ogromne okna na ośnieżone góry.
W rejonie Mostviertel jest jeszcze wiele ośrodków narciarskich. Do ciekawszych i najpopularniejszych należy Mitterbach (800-1630 m n.p.m.; http://www.mitterbach.at ) z dość stromym stokiem. Trzy wyciągi krzesełkowe wjeżdżają na 1300-1626 m, ale najwyżej położone trasy (dwie czarne, jedna czerwona oraz trasa nieratrakowana) przeznaczone są dla doświadczonych narciarzy, za to na dole jest ośla łączka, doskonała do nauki jazdy (całodzienny karnet - 24 euro, dla dzieci - 12; sześciodniowy - 103,5). Karczma w połowie stoku serwuje pyszne grzane wino oraz specjały lokalnej i austriackiej kuchni.
Jednym z największych kurortów Dolnej Austrii, a zarazem najpewniejszym, jeśli chodzi o śnieg, jest Göstling-Hochkar (1450-1799 m n.p.m.) z 12 wyciągami i 20 km tras zjazdowych. W okolicy jest też ośrodek narciarstwa biegowego Fadental (580-1007 m n.p.m.) z 53 km tras, m.in. Wellness (4 km), Dziecięca (2 km), Menedżerska (10 km), Romantyczna (10 km).
W popularnym Lackenhof (800-1600 m n.p.m.; http://www.lackenhof.at ) zwraca uwagę dość stroma trasa tuż koło wyciągu. Słabsi narciarze mogą jednak udać się na szeroką i wygodną nartostradę niebieską, z dołu niewidoczną, bo osłoniętą przez drzewa. W sumie jest tu 19 km tras zjazdowych, sześć wyciągów (w tym dwa krzesełkowe, docierają na jakieś 1400 m) i 21 km tras biegowych, tor saneczkowy oraz 10 km szlaków wędrownych, które można pokonać np. na rakietach śnieżnych.