Gardenissima 2017 - Slalom gigant w stylu maratońskim!

Na stokach Secedy w Valgardenie rozgrywany jest co roku najdłuższy slalom gigant na świecie. Sześć kilometrów jazdy na tyczkach. Prawdopodobnie większość narciarzy przejechała taką trasę nie jeden raz, ale pokonać slalom gigant o tej długości to już nie taka prosta sprawa!

Gardenissima 2017Gardenissima 2017 mat. organizatora

Wszystko w tych zawodach jest jakby dłuższe, bo i trasa sześciokilometrowa i dzień zawodów (też nie jak dla normalnego narciarza) rozpoczyna się około 8.30 – 9.00, tylko że tutaj na stok wyruszamy o 6.00. Na szczyt Secedy podróżujemy najpierw gondolką, następnie przesiadamy się na krzesło, które wywozi nas na start. Wszystko jest właściwie normalnie, z tym małym wyjątkiem, że podróż na szczyt odbywamy praktycznie w ciemności. Dopiero na górze wita nas wschód słońca - około godziny 7.00. Wraz z innymi uczestnikami zostajemy wpuszczeni na trasę, żeby się z nią dokładnie zapoznać. Robi się dość spory tłok, ponieważ w zawodach bierze udział prawie 700 zawodników. Wszyscy powoli oglądają trasę, starając się zapamiętać podkręcone bramki i miejsca, w których trzeba zachować zimną krew, aby nie wypaść z trasy. Mimo dużego ruchu udaje mi się dostrzec startującego w tym roku Christofa Innerhofera. To ogromna frajda spotkać się z taką gwiazdą na jednych zawodach.

Slalom gigant w stylu maratońskim.Slalom gigant w stylu maratońskim. Gardenissima 2017

Zawody rozpoczynają się o 8.00. Wszystko idzie bardzo sprawnie. Zawodnicy, z wyjątkiem gwiazd Pucharu Świata, startują parami, co 30 sekund. Odstęp czasowy w jakim startują zawodnicy często doprowadza do „mijanek” na trasie. Na szczęście wszyscy czują amatorskiego ducha zawodów i owe spotkania kończą się szczęśliwie. Trasa liczy 115 bramek i średnio przejazd amatora trwa między 4 a 6 minut. W tym roku ze względu na słabe opady śniegu i wysokie temperatury, organizatorzy zdecydowali się skrócić trasę o ok 2 kilometry. Jednak uwierzcie mi, że wcale nie ułatwiło to zadania. Około godziny 12.00 zawody dobiegają końca. Na mecie rozpoczyna się impreza. Występują zespoły muzyczne, a zawodnicy mogą zajadać się lokalnymi przysmakami i wymienić się doświadczeniami z przejechanej trasy.

Slalom gigant w stylu maratońskim.Slalom gigant w stylu maratońskim. Gardenissima 2017

Podsumowując, zawody bardzo się udały! Nasza ekipa w grupie dziennikarzy zajęła 3, 5 i 9 miejsce. Myślę, że wpływ na to miał trening, jaki udało nam się zrobić kilka dni wcześniej pod okiem Marcina Szafrańskiego. Marcin to połączenie trenera ze „starym wyjadaczem”, startującym w Gardenissimie już kolejny rok z rzędu. Cztery dni giganta, każdego dnia szybszy, z większymi odległościami pomiędzy tyczkami, to doświadczenie, które bardzo się opłaciło w zawodach. 

Za rok kolejna Gardenissima i mam nadzieje, że znowu tam będziemy. Polecamy te zawody każdemu, kto kocha narciarstwo i chociaż przez chwilę chce poczuć to, co czują przed startem prawdziwi zawodowcy - potężny zastrzyk adrenaliny!

Copyright © Agora SA