Nie ma śniegu? Odkryj narty na lodowcu!

Martwi cię brak śniegu a wyjazd narciarski tuż tuż? W Europie wciąż są miejsca gdzie nigdy go nie brakuje. Gdy zima zawodzi najbezpieczniejszym miejscem na wyjazd narciarski pozostają lodowce i wysoko położone stacje narciarskie. Podpowiadamy gdzie pojechać żeby śnieg był na pewno.

FB/Na Narty.sport.pl - DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

365 dni na śniegu

Na kilku lodowcach w Europie jazda trwa przez okrągły rok. Jeśli chodzi o całoroczne ośrodki, najbliższy nam jest austriacki Hintertux. Na tym lodowcu nawet w środku lata znajdziemy minimum kilkanaście kilometrów przygotowanych tras. Jesienią ta przestrzeń szybko się powiększa, aż do początku grudnia, gdy działają już wszystkie wyciągi i trasy o łącznej długości ponad 80 kilometrów. Cały ośrodek jest przystosowany do obsługi osób niepełnosprawnych i bez żadnego problemu można dostać się do najwyższej stacji wyciągów na wózku inwalidzkim. Oprócz "Hinter" w Europie jest więcej całorocznych ośrodków. Na szczególną uwagę zasługują z pewnością Passo Tonale we Włoszech, Zermatt w Szwajcarii czy Les2Alpes we Francji.

Czytaj więcej o Hintertux

Stubaital - lodowiec zawodników i rodzin z dziećmi

Oprócz wspomnianego "Hinter" w Austrii dużą popularnością cieszy się na przykład Stubaital. To tam na narciarzy czeka największy austriacki teren narciarski na lodowcu. Do dyspozycji narciarzy na Stubaier Gletscher jest w sumie 26 wyciągów i 35 tras narciarskich, otwieranych w miarę sprzyjających warunków atmosferycznych. Tej zimy w połowie października potężne opady śniegu sprawiły, że większość tras można było otworzyć bardzo wcześnie. Stubai jest bardzo popularny wśród Polaków i tamtejsze szkoły narciarskie zatrudniają w sezonie polskich instruktorów. Oprócz tego, to dobre miejsce na wyjazd rodzinny. Już czwarty rok z rzędu organizacja ADAC przyznała Stubaiowi miano "najbardziej przyjaznego rodzinie regionu narciarskiego w Alpach".

Czytaj więcej o  Stubaital

Pitztal czyli lodowy szczyt Tyrolu

Nieco dalej od Innsbrucka znajduje się inny wart uwagi ośrodek. Pitztal to najwyższy teren narciarski na lodowcu w Austrii i jeden z najwyższych w Europie. Dolina rzeki Pitze (dorzecza Innu) to miejsce znacznie bardziej kameralne niż dwa poprzednie ośrodki. Mieszka się tutaj w pensjonatach położonych wzdłuż wąskiej, krętej drogi, ciągnącej się przez około 35 km od zjazdu z autostrady do dolnej stacji wyciągów. W Pitztal nie ma jednego dużego miasteczka (jak Neustift w Stubaiu czy Mayerhofen w okolicach Hintertux), są za to majestatyczne, dzikie wzgórza, które jesienią wciąż zachęcają do popołudniowych wędrówek po nartach. Na szczycie lodowca, na wysokości 3440 m n.p.m., wybudowano imponującą kawiarnię i taras, z którego widok na otaczające szczyty zaimponuje nawet najbardziej odpornym na piękno.

Czytaj więcej o  Pitztal

Maso Corto - lodowiec tuż za oknem

W tych austriackich ośrodkach jedną z największych wad jest konieczność codziennych dojazdów do wyciągów. Można to robić własnym samochodem albo bezpłatnymi skibusami. Infrastruktura parkingowa i transportowa jest bardzo dobrze rozbudowana, jednak każdego dnia na dojazd trzeba poświęcić kilkanaście lub kilkadziesiąt minut.

Tym, którzy nie lubią dojeżdżać, można polecić niewielki włoski ośrodek po drugiej stronie przełęczy Brenner. Maso Corto to miejscowość położona w południowym Tyrolu, w dolinie Senales (niem. Schnals) na wysokości ponad 2000 m n.p.m. W zbitej, skondensowanej formie, tuż przy dolnej stacji kolejki wjeżdżającej na lodowiec Hochjochferner (3212 m n.p.m.), znajdziemy dużą bazę noclegową, baseny, restauracje i sklepy. Przyjeżdżając od Maso Corto, można zapomnieć o wsiadaniu do samochodu.

Wyjazd na lodowiec to gwarancja dobrych warunków śniegowych już od początku jesieni. Zakwaterowanie jest w tym czasie tańsze, a na stokach nie ma zbyt wielu osób. Niestety, ceny skipassów nie są równie przyjazne. Za sześć dni jazdy w takich miejscach zapłacimy od 170 (Maso Corto) do ponad 220 euro (Hintertux).

Czytaj więcej na temat " Narty na lodowcu "

Ten, kto liczy na wyjątkowo korzystne ceny karnetów, musi poczekać do przełomu listopada i grudnia. Wtedy oficjalnie otwiera się większość alpejskich ośrodków narciarskich i można skorzystać z ofert freeski.

Przedsezonowe Freeski - tydzień w Alpach za 1500 PLN

Freeski to nazwa używana powszechnie do tygodni, w których skipass dostajemy gratis razem z zakwaterowaniem. Tradycyjnie organizowane są na początku i na końcu sezonu zimowego. Nie jest jednak prawdą, że skipass nie kosztuje nic. Po prostu jest nam sprzedawany w pakiecie. Jeśli przypadkiem wykupimy zakwaterowanie w hotelu nie należącym do programu, będziemy musieli za karnet zapłacić. Jeśli decydujemy się na freeski kupowane z dużym wyprzedzeniem, warto brać pod uwagę wysoko położone stacje. Na początku z grudnia śniegu zazwyczaj nie brakuje w całych alpach, jednak ostatnie lata pokazały, że wyjątki się zdarzają. Stacje wyższe, dzięki niskim temperaturom, zwłaszcza w nocy, mają możliwość dłuższego sztucznego dośnieżania stoków.

Sezon w Polsce

Najwyższa i jedyna alpejska góra w kraju, czyli Kasprowy Wierch, bywa kapryśna. Ze względów przyrodniczych, żeby uruchomić wyciągi narciarskie, potrzebna jest metrowa warstwa śniegu przykrywająca tatrzańską przyrodę. Jeśli jednak Nowy Rok powita nas śniegiem, nie ma lepszego miejsca, by wyskoczyć na narty tuż po Sylwestrze. O tej porze zazwyczaj nie musimy czekać w długich kolejkach do wyciągu, a warunki na stoku potrafią być rewelacyjne. Jeśli chodzi o inne miejsca w Polsce, warto uważnie śledzić przez internet warunki śniegowe na stokach i pojechać tam, gdzie śniegu jest najwięcej, a pogoda najlepsza. Na początku stycznia nie musimy się z reguły martwić o wcześniejsze rezerwacje miejsc noclegowych.

Tekst: Franek Przeradzki

FB/Na Narty.sport.pl - DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

źródło: Okazje.info

Copyright © Agora SA