Na fokach krok po kroku. Pierwsza skiturowa wycieczka

Chcesz zacząć uprawiać skituring, ale nie wiesz, czy to sport dla ciebie? Przed wyruszeniem w wysokie góry, warto "przetestować się" w łagodnym terenie. Podpowiadamy, jak samodzielnie poradzić sobie z pierwszymi krokami na fokach.
ubieranie buta skiturowego. dla niektórych wygodniej jest najpierw ubrać botka, a potem włożyć go do skorupy ubieranie buta skiturowego. dla niektórych wygodniej jest najpierw ubrać botka, a potem włożyć go do skorupy fot. Barbara Suchy

1. Przygotowanie

Dla początkującego skiturowca, wyjście w góry bez przewodnika lub osoby, która już coś o tym sporcie wie, to stanowczo zły pomysł. Ale jak porywać się na takie zorganizowane wypady, skoro nie wiemy, czy po kawałku nie stwierdzimy, że to nie dla nas?
Nic nie stoi więc na przeszkodzie, żebyśmy pierwszy dystans na nartach turowych pokonali sami. Taka mini-wycieczka pokaże, jaką mamy kondycję, czy potrafimy iść na nartach bez większych problemów (osobom dość dobrze jeżdżącym zazwyczaj przychodzi to łatwo), i, przede wszystkim, czy taka forma wysiłku nam odpowiada. Jeśli skituring przypadnie nam do gustu, zapragniemy pójść dalej i wyżej.
Ale najpierw spróbujmy.

Żeby zapoznać się ze sprzętem, sposobem jego używania oraz techniką chodzenia, wybieramy płaski odcinek lub bardzo łagodne wzniesienie. W Tatrach jest trochę takich szlaków spacerowych - choćby przejście Doliną Chochołowską czy do schroniska na Hali Kondratowej. Na pierwsze kroki na fokach jest jednak jeszcze prostszy sposób. Gdy śniegu jest wystarczająco dużo, wystarczy wybrać się poza miasto, w znane miejsce. Może to być polna droga, szeroka ścieżka w lesie. Taki start ma jeszcze jedną zaletę: nie będziemy przejmować się mijającymi nas turystami i tym, czy ktoś obserwuje nasze zmagania z nartami. Na pierwsze wyjście, dwugodzinna, łagodna trasa w zupełności wystarczy.

1. Zaczynamy od przygotowania sprzętu
Buty muszą być ustawione na tryb chodzenia. W zależności od modelu robimy to przekręcając pokrętło z boku lub z tyłu buta, albo po prostu rozpinamy najwyższą klamrę w bucie.
Na nartę zakładamy fokę. Trzeba pamiętać, żeby ślizg był wysuszony. Sprawdźmy też, czy nie ma na nim trawy, igiełek czy drobnych kawałków kory. Zaczynamy od dołu zaczepiając haczyk o nartę (większość desek ma na to specjalne wycięcie), układamy fokę równo i przyklepujemy ręką. Na koniec dociągamy za zaczep na górze narty.
Kiedy jest bardzo zimno, lepiej przykleić foki już w domu, przed wyjściem. Pod wpływem niskiej temperatury materiał bowiem sztywnieje, co utrudni nam zadanie.
Również narta musi byś ustawiona na tryb chodzenia. Piętka wiązania ma być ruchoma, skistop zablokowany, a po postawieniu buta "na płasko", nie może on wpinać się w wiązanie.
W przypadku wiązań półkowych podnosimy klamrę z tyłu wiązania, unosimy ruchomą część i z powrotem zatrzaskujemy klamrę. Skistopy podniosą się, tak samo, jak w tradycyjnych wiązaniach, po wpięciu buta.
W wiązaniach TLT dociskamy skistop, przytrzymujemy i blokujemy go przekręcając tylną kostkę wiązania na pierwszą pozycję.

Skituryści Skituryści fot. Krzysztof Konopacki

2. W drogę

Startujemy powoli i staramy się utrzymywać równe tempo na całej trasie. Lepiej iść wolniej, ale bez częstych przerw. Krótkie, intensywne zrywy szybko męczą. Można wziąć ze sobą pulsometr, żeby kontrolować tętno.
Nartami suwamy po śniegu płynnymi ruchami, nie podnosimy ich. Kijkami pracujemy podobnie, jak na nartach biegowych (prawa narta i lewy kijek, lewa narta i prawy kijek). Również odepchnięcia kijami powinny być dość długie i płynne. Praca rękami bardzo pomaga w skituringu - odciąża, daje większą stabilność. Tu kije, w przeciwieństwie do narciarstwa zjazdowego, nie służą do markowania, ale do porządnego odepchnięcia się.

Wiązanie skiturowe w najwyższej pozycji Wiązanie skiturowe w najwyższej pozycji fot. Barbara Suchy

3. Przed wspinaczką sprawdźmy wiązania

W bardziej stromym miejscu warto przetestować regulację wiązań. Można zmieniać ich położenie w zależności od nachylenia stoku. Są trzy tryby: płaski, lekko podniesiony i mocno podniesiony z wysokim "obcasem" pod butem. W wiązaniach półkowych przyciągamy do siebie klamrę z tyłu wiązania, w wiązaniach TLT przekręcamy tylną kostkę (po nabyciu wprawy da się to zrobić kijkiem, bez konieczności schylania się). Podwyższenie pozycji powoduje, że mniej odczuwamy stromiznę. Trzeba jednak pamiętać, że im wyższa pozycja, tym krok jest krótszy i mniejsze podparcie, a więc i kontrola nad nartami ograniczona. Wiedzą coś o tym panie, chodzące na wysokich obcasach.

Zdejmowanie foki Zdejmowanie foki fot. Jacek Grzędzielski

4. Zdejmujemy foki

Po przejściu wyznaczonego odcinka, zatrzymujemy się w płaskim miejscu (jeśli jesteśmy na szlaku, ważne, żeby znaleźć sobie wygodne miejsce z boku trasy).
Wypinamy buty. Z wiązań półkowych wypina się je tak samo, jak z nart zjazdowych. W wiązaniach TLT naciskamy kijkiem na blokadę z przodu wiązania, unosimy przód buta i skręcamy go w prawo lub w lewo, całkowicie uwalniając z wiązania.
Zdejmujemy foki, zaczynając od góry. Składamy je w pół, tak, żeby się skleiły. Można też włożyć pomiędzy specjalną siatkę. Wkładamy je do plecaka. Jeśli jest bardzo zimno, a my planujemy jeszcze ich użyć, wsuwamy je pod kurtkę (w plecaku mogą zamarznąć i nie będą nadawały się do ponownego założenia).
Przed zjazdem dopinamy buty lub przestawiamy je na tryb "ski". Przestawiamy również wiązania (tak, jak na początku, tylko w przeciwną stronę).
Po przyjściu do domu, pamiętajmy o wysuszeniu fok i botków (wyjmujemy je ze skorup).

Barbara Suchy

Dołącz do nas na Facebooku