Anglicy pewnie wygrali mecz eliminacyjny do mistrzostw świata i w ostatnim spotkaniu zmierzą się we wtorek z Polakami. By mieć pewność bezpośredniego awansu na mundial, muszą to spotkanie wygrać.
Chiles stwierdził, że Polska będzie groźniejszym rywalem od Czarnogóry. - Poza tym zagra właściwie u siebie, jestem pewien, że na meczu będzie 15 tysięcy Polaków - dodał, nawiązując do licznej brytyjskiej Polonii.
- Mam nadzieję, że na koniec wszyscy będą płakać - odpowiedział mu obecny w studiu Lee Dixon. - Mam teraz trochę robót budowlanych. Mówię zupełnie serio, bądź ostrożny - zażartował w odpowiedzi Chiles. I to te słowa wzbudziły oburzenie. Rozdzwoniły się telefony od oburzonych telewidzów, domagających się przeprosin lub nawet zwolnienia 46-letniego prezentera.
Sprawa wywołała też poruszenie na Twitterze, gdzie część internautów uznała żart Chilesa za rasistowski. Inni bronili jednak prezentera, uważając oburzenie za przesadne. O sprawie napisały w sobotę między innymi "Telegraph", "Times" oraz "Guardian", krytycznie oceniając Chilesa.
To nie pierwsza kontrowersja związana z żartami Chilesa. W kwietniu obraził Petera Odemwingie grającego w West Bromwich Albion, nazywając go "du...em roku". Później sam do niego zadzwonił z przeprosinami.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone