El. MŚ 2014. Mierzejewski w życiowej formie przed walką o mundial

O formę Adriana Mierzejewskiego przed meczami o wszystko z Ukrainą (11.10) i Anglią (15.10) możemy być spokojni. Polski pomocnik Trabzonsporu był najlepszym zawodnikiem w swojej drużynie w dwóch pierwszych meczach Ligi Europejskiej. W sumie w 13 spotkaniach swojego klubu w tym sezonie zdobył cztery bramki i zaliczył osiem asyst.

Mierzejewski, który gra z dziesiątką w swoim zespole, jest w tym sezonie obok Brazylijczyka Paula Henrique najgroźniejszym zawodnikiem ofensywy Trabzonsporu. W pięciu meczach ligi tureckiej popisał się trzema asystami i strzelił jedną bramkę, a swoją dobrą formę potwierdza w rozgrywkach Ligi Europy.

Przed dwoma tygodniami był najlepszym zawodnikiem spotkania z Apollonem. Trabzonspor wygrał 2:1, a Mierzejewski miał wówczas udział przy obu bramkach swojego zespołu. Najpierw zaliczył hokejową asystę przy golu Florenta Maloudy, a potem sam podawał do strzelca Yusufa Erdogana przy zwycięskiej bramce w końcówce spotkania.

Można się było wówczas przyczepić tylko do celności strzałów Polaka. Uderzał na bramkę pięć razy, dwa jego uderzenia zostały zablokowane, strzelił też w trybuny i w bandę oraz - w najlepszej sytuacji - minimalnie obok spojenia. Większość sytuacji jednak sam sobie stwarzał udanym minięciem lub szybkim zejściem do środka.

To, co nie wychodziło Mierzejewskiemu z Apollonem, wyszło mu jednak przepięknie w czwartkowym meczu z Lazio (3:3). W 22. minucie uderzył z 25 metrów, a piłka wysoką parabolą przeleciała nad bramkarzem i wpadła pod poprzeczkę. Nawet jeśli futbolówka po drodze musnęła stopy obrońcy, i tak była to bramka spotkania, w którym Mierzejewski zaliczył też ładną asystę. Zagrał w uliczkę (bardzo wąską) do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Henrique.

Ostatnio grającego z taką lekkością Mierzejewskiego oglądaliśmy w czasach występów w Polonii Warszawa. Uczestniczył prawie we wszystkich groźnych akcjach Trabzonsporu. Tak było np. w 72. minucie, kiedy pobiegł z piłką i miał szansę znaleźć się oko w oku z Federikiem Marchettim, ale został nieprzepisowo zatrzymany przez obrońcę, i w 81. minucie, gdy idealnie podał prostopadle do Henrique, ale Brazylijczyk nie wykorzystał stuprocentowej okazji.

Widać też, jakim szacunkiem darzą Mierzejewskiego koledzy. Gdy strzelił bramkę, podbiegł do niego z gratulacjami niemal cały zespół. Polak wzniósł ręce do góry i widać było po nim pewność siebie, jakiej potrzebujemy przed starciami z Ukrainą i Anglią.

W sumie Polak ma doskonałe statystyki w tym sezonie - 13 klubowych spotkań, cztery gole i osiem asyst (tyle miał przez cały poprzedni sezon). W reprezentacji zagrał 35 minut - dwie z Danią, 15 z Czarnogórą i 18 z San Marino - i strzelił gola tej ostatniej drużynie. W Lidze Europejskiej więcej asyst od Polaka - trzy - ma tylko Bibras Natkho z Rubina Kazań. A jeśli wierzyć stronie Whoscored.com Mierzejewski ma prawie 90-procentową skuteczność podań.

"W pierwszej połowie robił, co chciał, strzelał z każdej strony boiska, w końcu mógł się cieszyć. W drugiej trochę zniknął z pola widzenia, ale większość jego kolegów to zrobiła" - napisała o Polaku po meczu z Lazio strona Goal.com i dała mu notę 3,5/5. Lepszą o pół punktu dostał jedynie bohater meczu, strzelec dwóch goli dla Włochów Sergio Floccari.

Więcej o:
Copyright © Agora SA