Jovetić, najlepszy ofensywny piłkarz Czarnogóry (trzy gole i dwie asysty w obecnych eliminacjach) musiał przerwać treningi na zgrupowaniu przed meczem z Polską po tym jak poczuł ból w łydce. Wydawało się, że to uraz który wymaga tylko krótkiej przerwy, ale piłkarz Sevilli nie był w stanie trenować również następnego dnia. Czarnogórska federacja poinformowała o urazie FC Sevillę, klub poprosił, by piłkarzowi zrobiono rezonans magnetyczny.
- W Podgoricy nie było odpowiedniego sprzętu, więc Jovetić pojechał do Belgradu - mówi nam pracownik czarnogórskiej federacji. To dlatego w piątek nawet wielu czarnogórskich dziennikarzy nie potrafiło powiedzieć, co się z Joveticiem dzieje. Nie było go na zgrupowaniu w Podgoricy, ale federacja nie potwierdziła informacji Sevilli, że piłkarz ma wracać do klubu. Taką wiadomość (o powrocie do klubu Joveticia i Argentyńczyka Gabriela Mercado, również kontuzjowanego podczas zgrupowania kadry) opublikowała wczoraj oficjalna strona FC Sevilli, co wydawało się rozstrzygać, że największa gwiazda Czarnogórców z Polską nie zagra. Tak zdecydował klub po otrzymaniu wyników badań Joveticia.
- Nie do końca rozumiemy, dlaczego klub opublikował taką oficjalną wiadomość bez konsultacji z nami. Z badań wynika, że ta kontuzja wymaga około 5-7 dni przerwy. To jest taka sytuacja, w której piłkarz może na własną odpowiedzialność zdecydować, że jednak zostaje i powalczy. I Stevan uznał, że właśnie tak zrobi, nie opuści nas przed tak ważnym meczem. Walczył w klinice w Belgradzie, tam się rehabilitował - mówi pracownik federacji. Na sobotniej konferencji prasowej Czarnogórców trener Ljubiša Tumbaković powiedział, że nadal nie traci wiary w występ Joveticia przeciw Polsce.
- My jesteśmy przygotowani zarówno na grę Czarnogóry z Joveticiem jak i bez niego. Czasami jest tak, że drużyna po stracie najlepszego piłkarza gra bardziej skoncentrowana niż z nim. Więc to nie jest tak jak słyszę, że bez Joveticia na pewno będzie nam łatwiej - mówi Adam Nawałka.