We wtorkowych wyborach prezydenckich Trump niespodziewanie pokonał Hillary Clinton i zostanie 45. prezydentem USA. Jednym z głównych punktów jego programu stało się zbudowanie muru na granicy z Meksykiem, by ograniczyć nielegalną imigrację. Dodał, że za budowę muru zapłaci Meksyk, a imigrantów z tego kraju określił mianem "gwałcicieli" oraz "morderców".
Prawdopodobnie z tego względu oba zespoły zamiast robić sobie osobne zdjęcia przedmeczowe - jak się dzieje prawie zawsze - zdecydowały się na wspólną fotografię. Polityczny podtekst meczu podkreślił na Twitterze napastnik Meksyku Oribe Peralta. - Nie ma muru, który może nas powstrzymać - napisał, ale skasował później ten wpis.
- To czas nietolerancji. Ale dzięki temu zwycięstwu Meksykanie mogą na chwilę zapomnieć o tym, co stało się w USA - powiedział Rafael Marquez, który strzelił zwycięskiego gola na 2-1 w 89. minucie. W ten sposób Meksykanie przerwali klątwę "Dos a Cero". W ciągu ostatnich 15 lat przegrali kolejne cztery wyjazdowe mecze z USA w eliminacjach mistrzostw świata 0-2.