Franciszek Smuda mówi, że to, iż nie pojechał na mistrzostwa świata do RPA, nie oznacza, że nie oglądał mundialu.
- Wszystkie spotkania obejrzałem w telewizji. Raz tylko mecz znudził mnie tak, że po przerwie przełączyłem na film - przyznał się trener, ale nie chciał powiedzieć, o jaki mecz chodzi. - Mundial kończył pracę wielu trenerów i zawodników. Notatkami, które robiłbym w RPA, mógłbym napalić w kominku - uważa Smuda.
Selekcjoner był zawiedziony postawą "wypompowanych" reprezentacji Anglii i Brazylii i "chaotycznej taktycznie" Argentyny. Podobały mu się za to Ghana, Kamerun, Niemcy i Hiszpania.
- I nie chcę wcale słuchać, że przegraliśmy 0:6, ale z mistrzem świata. Będę leżał w trumnie, a jeszcze Jan Tomaszewski będzie mi tę porażkę wypominał - mówi Smuda.
Trener reprezentacji cieszy się, że Artur Boruc przeszedł do Fiorentiny, gdzie czeka go znacznie więcej, niż jeden trudny rywal w sezonie i zaznaczył, że największym zmartwieniem są dla niego obrońcy. Zapowiedział, że spotka się z Laurentem Koscielnym, gdy jego Arsenal przyjedzie do Warszawy na mecz towarzyski z Legią.
Grzywna za wyłączność na mundialu ?