Nigeryjczycy zagrali z Koreańczykami na względnie małym, mieszczącym około 15 tysięcy osób stadionie Makhulong na przedmieściach Johannesburga. Wszystkich zainteresowanych obejrzeniem spotkania poinformowano, że dostępne są darmowe bilety. To sprawiło, że przed wejściem na obiekt pojawiło się więcej fanów niż Makhulong potrafiłby pomieścić. Wystarczyło upaść, by doznać ciężkich urazów - tłum był tak duży, że niektórzy kibice zostali zwyczajnie zdeptani. Wśród rannych są też dzieci.
W mediach zawrzało, bo już 11 czerwca startują mistrzostwa świata, a incydent przed sparingiem obnażył słabości organizacyjne gospodarza turnieju. W poniedziałek o 16:00 mecz kontrolny rozgrywa drużyna angielska, która podejmie niezbyt wymagającego rywala, klub Platinum Stars. Problem polega na tym, że bilety po raz kolejny będą darmowe, bo wszystkie reprezentacje biorące udział w MŚ są zobowiązane, by w jakiś sposób pokazać biednym kibicom swoją grę - czy to na meczu, czy na treningu.
Dystrybucja darmowych wejściówek nie pomaga, bo rozchodzą się błyskawicznie, a przed stadionem pojawiają się tysiące osób, które nie wiedzą o konieczności posiadania biletu. Przed niedzielnym sparingiem zapanował chaos. - Policja otworzyła bramy i na tym poprzestała. Po prostu patrzyli na wchodzących kibiców, bilety nie były sprawdzane - opowiada "Timesowi" 17-letni Tiisetso Teffo, świadek zamieszek. - Potem zamknęli bramy i zrobił się straszny tłok - opisuje.
Organizatorzy robią wszystko, by do podobnych wydarzeń nie doszło przed poniedziałkowym sparingiem reprezentacji Anglii. Na spotkanie Wyspiarzy przeznaczono 12 tysięcy biletów, o 2 tysiące więcej niż na mecz Nigerii z Koreą Północną.
Obawy wzbudza fakt, że nawet rzecznik policji, Hangwani Mulaudzi, nie wie w jaki sposób miał zostać zorganizowany niedzielny mecz. - Spotkanie było darmowe, nikt nie potrzebował biletów - stwierdził w rozmowie z "The Mirror", choć według założeń kibice powinni okazywać darmowe wejściówki przy bramie. W sytuacji, kiedy policja nie wie na jakich zasadach wpuszczać fanów na stadion, ciężko oczekiwać, by nie doszło do tragedii. W niedzielę w okolicach stadionu spacerowali zakrwawieni kibice znajdujący się na setkach zdjęć zrobionych przez fotoreporterów. - Miałem czekać na ambulans... - tłumaczył jeden z nich. - Myślałem, że umieram. Kiedy poprosiłem policję o pomoc, usłyszałem, żebym poszedł obejrzeć mecz. Jak niby miałem to zrobić? Żebra bolały mnie tak, jakby były złamane - wścieka się inny.
Zdecydowano już, że przed spotkaniem reprezentacji Anglii z Platinum Stars kibiców będzie pilnować większa ilość policjantów. Już teraz wiadomo, że RPA zaliczyła organizacyjny falstart, który w poniedziałkowe popołudnie może zamienić się w koszmar.
Krew przed sparingami, co na mundialu? ?