Pierwszą bramkę w meczu strzelił stoper Japończyków Tulio. Z bohatera japońskich kibiców rychło stał się antybohaterem... W 72. minucie posłał bowiem piłkę do własnej bramki i wyrównał wynik spotkania. Wcześniej Frank Lampard spudłował rzut karny, co było najlepszym dowodem strzeleckiej indolencji całej ekipy Anglii.
Mimo tego gracze Fabio Capello schodzili z boiska jako zwycięzcy. W 83. minucie meczu Japończycy sprawili im kolejną niespodziankę, po raz drugi zaskakując swojego golkipera. Pechowym strzelcem gola okazał się kolejny stoper - Yuji Nakazawa.
Serbowie wszczęli burdy a w środę mecz z Polską... ?