Reprezentacja Argentyny po 36 latach sięgnęła po upragniony tytuł mistrzów świata. W Argentynie od niedzieli trwa wielkie świętowanie, na ulice wyszło tysiące ludzi, a 20 grudnia został ogłoszony dniem wolnym w całym kraju z powodu powrotu piłkarzy z Kataru. Niestety świętowanie ma też drugą stronę medalu. Kolejny kibic stracił życie podczas fetowania sukcesu.
Jak donoszą zagraniczne media, jeden z kibiców podczas świętowania medalu Argentyńczyków spadł z dachu. Mężczyzna przebywał w niedzielę wieczorem wraz z innymi kibicami na ulicach w Buenos Aires. Następnego dnia został znaleziony martwy na trzecim piętrze jednego z miejskich parkingów.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Jak poinformowała policja, 24-letni mężczyzna po tym, jak został znaleziony nieprzytomny, został przewieziony do szpitala, gdzie niestety nie udało się go uratować. Lekarze stwierdzili śmierć mózgu i zgon.
"Wskoczył na dach, świętując zwycięstwo drużyny narodowej, aż pękła metalowa płyta i upadł na ziemię" - tak brzmi oficjalne oświadczenie argentyńskiej policji w sprawie tego zdarzenia.
24-latek to nie pierwsza osoba, która straciła życie po wielkim sukcesie argentyńskich zawodników. Wcześniej informowaliśmy o śmierci 22-latka, który zmarł w wyniku...uduszenia flagą. Do tego zdarzenia doszło około 400 kilometrów od Buenos Aires.
Lionel Messi dopiął swego i w ostatnim meczu na mundialu zdobył upragnione trofeum. Jedyne, jakiego brakowało mu w bogatej kolekcji. Dla Argentyny to trzeci mistrzowski tytuł w historii - wcześniej złoto zdobywali w 1978 oraz 1986 roku.