Krok od tragedii podczas fety Argentyny. Messi prawie spadł z autobusu [WIDEO]

Niewiele brakowało, a mistrzowska feta Argentyńczyków na ulicach Buenos Aires mogła skończyć się tragicznie. Leo Messi, Angel Di Maria i kilku innych piłkarzy prawie spadło z dachu odkrytego autobusu.

Argentyńczycy zostali mistrzami świata, pokonując w niedzielę w wielkim finale turnieju w Katarze Francuzów po serii rzutów karnych. Tym samym spełniło się marzenie wszystkich piłkarzy i kibiców południowoamerykańskiej drużyny - ostatni, upragniony tytuł zdobył Leo Messi. 35-latkowi tylko tego trofeum brakowało do dopełnienia pięknej kariery. 

Zobacz wideo Ogromna radość kibiców z Argentyny! Te łzy wzruszenia mówią wszystko

Feta Argentyny mogła skończyć się tragedią. Leo Messi i koledzy prawie spadli z autobusu

W Argentynie trwa wielkie świętowanie. Na ulice Buenos Aires wyszły tysiące kibiców, by powitać ukochaną drużynę. Leo Messi i jego koledzy wylądowali na lotnisku Ezeiza w Buenos Aires o godzinie 2:23 czasu lokalnego. Jako pierwszy z samolotu wysiadł nie kto inny, jak Messi. Kapitan drużyny dumnie trzymał złoty Puchar Świata w swoich dłoniach i prezentował go rodakom, o czym pisaliśmy więcej ->>> TUTAJ

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Reprezentanci Argentyny następnie wsiedli do specjalnie przygotowanego odkrytego autobusu i ruszyli w drogę do siedziby argentyńskiego związku piłki nożnej (AFA). Przez całą drogę towarzyszyli im kibice, ustawieni po obu stronach jezdni. W sieci można znaleźć mnóstwo nagrań prezentujących celebrację Argentyńczyków. Jedno z nich jest jednak wręcz przerażające. 

W pewnym momencie doszło bowiem do niebezpiecznej sytuacji z udziałem piłkarzy. Leo Messi, Angel Di Maria, Leandro Paredes, Rodrigo De Paul i Nicolas Otamendi usiedli wraz z pucharem na dachu autokaru. Nie spodziewali się, że na ich wysokości znajdzie się lina, wisząca na trasie przejazdu. Niewiele brakowało, by cała piątka zahaczyła o nią i w efekcie spadła z autokaru. Całą sytuację można zobaczyć na nagraniu poniżej. 

"Prawie straciliśmy 5 mistrzów świata" - napisał jeden z internautów. Leandro Paredesowi owa lina strąciła z głowy czapkę. To świadczy, jak blisko było od nieszczęścia. Ostatecznie Messi i spółka na czas uchylili się i teraz mogą już tylko śmiać się z całej sytuacji i dalej świętować największy sukces reprezentacji od 36 lat. Władze państwowe uczyniły 20 grudnia świętem narodowym w Argentynie. 

Więcej o: