Chorwat nie oszczędzał się podczas świętowania. To musiało zaboleć [WIDEO]

Marcelo Brozović był jednym z reprezentantów Chorwacji, którzy najmocniej świętowali zajęcie trzeciego miejsca na mundialu. Podczas przejazdu autobusem po ulicach Zagrzebia zabrakło mu trochę szczęścia, gdy w pewnym momencie potknął się i z impetem upadł na dach pojazdu.

Reprezentacja Chorwacji po raz drugi z rzędu zdobyła medal mistrzostw świata. Co prawda nie udało jej się przebić lub wyrównać wyniku z 2018 roku, gdy zdobyła srebro, ale zdobyty w Katarze brąz i tak jest uznawany za duży sukces.

Zobacz wideo Największa atrakcja Kataru. Maksymalny odjazd. "Co tu się dzieje?"

Marcelo Brozović zbyt mocno świętował brąz mistrzostw świata. Mogło skończyć się fatalnie

W niedzielę po południu Chorwaci przylecieli z Azji do Zagrzebia, z lotniska udali się autobusem w kierunku centrum miasta. W trakcie przejazdu na dachu pojazdu pojawiły się trzy osoby, w tym Josko Gvardiol i Marcelo Brozović.

Gdy tłum skandował imię Gvardiola, w pewnym momencie Brozović uniósł kurtkę i zaczął kołysać biodrami. Po chwili stracił równowagę i z dużym impetem upadł na dach. To spotkało się z mieszanymi reakcjami kibiców, wielu z nich zamarło, ale było słychać też śmiechy. Po chwili zawodnicy schowali się do środka autobusu.

Sytuacja była tym bardziej niepokojąca, że w trakcie półfinału z Argentyną (0:3) pomocnik przedwcześnie zszedł z boiska z powodu kontuzji uda. Choć selekcjoner Zlatko Dalić zapewniał, że nie ma powodów do obaw, to nie dał mu zagrać w spotkaniu o trzecie miejsce z Marokiem (2:1).

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Pomimo nieprzyjemnego upadku, Brozović bardzo hucznie świętował mundialowy sukces. Gdy reprezentacja pojawiła się na scenie, wyszedł przed szereg z racą i wymachując nią, tańczył. 

Dla Chorwatów brąz wywalczony w Katarze jest trzecim w historii medalem mistrzostw świata. Poza srebrem wywalczonym w 2018 r. zajęli też trzecie miejsce w 1998 r. Dotychczas na mundialach zagrali sześciokrotnie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA