To był kosmiczny finał mistrzostw świata. Argentyna do 80. minuty prowadziła 2:0, ale po 90. minutach było 2:2. A po 120 minutach walki - 3:3. Pierwsze skrzypce grali Leo Messi i Kylian Mbape. Pierwszy strzelił dwa gole, drugi ustrzelił hat-tricka. W rzutach karnych obaj się nie pomylili, ale w nich triumfowała Argentyna. I to ona po raz trzeci w historii została mistrzem świata.
Poziomem dopasował się również polski zespół sędziowski na czele z Szymonem Marciniakiem. Nasz arbiter miał dużo pracy, ale wywiązał się z niej celująco. Panował nad meczem i podjął znakomite decyzje we wszystkich spornych sytuacjach. A tych trochę było, bo Marciniak podyktował aż trzy rzuty karne. Pokazał też żółtą kartkę Markusowi Thuramowi za symulowanie w polu karnym.
Marciniak zewsząd zbiera pochwały. Howard Webb, były sędzia międzynarodowy i arbiter w finale w 2010 r. w RPA stwierdził, że był "to był najlepszy sędziowski występ w historii mistrzostw świata". Okazuje się, że wyboru sędziego na finał nie żałuje legendarny Pierluigi Collina, szef komisji sędziowskiej FIFA.
Włoch udzielił wypowiedzi podczas programu Romana Kołtonia "Prawda Futbolu", którego gościem był Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN rozmawiał przez telefon właśnie z Colliną. Cała rozmowa odbyła się w języku włoskim, ale po wszystkim Boniek streścił, co Collina powiedział na temat Szymona Marciniaka. - Był silniejszy od technologii. Podejmował decyzje, które były nieprawdopodobnie trafne i dobre – przekazał Boniek. - To nie było ustawione! – dodał z uśmiechem.
Polski sędzia może za to nie być mile widziany we Francji. Tam, zdaje się, Francuzi postanowili wyładować frustrację na Marciniaku. Magazyn "L'Equipe" wystawił mu notę 2/10. A Patrice Evra, były reprezentant Francji, napisał na Twitterze, że "nie obawiał się Argentyny, tylko sędziego".