Pozycja Szymona Marciniaka w światowym futbolu nie może być wyższa. Polski arbiter, między innymi dzięki świetnej postawie na katarskich mistrzostwach, dostał możliwość sędziowania meczu finałowego, co jest jednym z największych sukcesów polskiej piłki w XXI wieku.
Sam zainteresowany, choć ma już na swoim koncie wiele wielkich meczów w piłce klubowej i reprezentacyjnej, do finału musiał się specjalnie przygotować. Potwierdził to w SMS wysłanym do Mateusza Borka, komentatora mundialu, który podzielił się korespondencją w Kanale Sportowym.
Dziękuję za życzenia, chciałem się wyłączyć, rozegrać finał we własnej głowie, skontrolować emocje i należycie się przygotować, by gwizdać tak ważny mecz
- napisał Marciniak komentatorowi TVP.
Niedzielny finał pomiędzy Argentyną i Francją jest dla polskich sędziów wyjątkowy także z innego powodu. Wraz z Marciniakiem na liniach spotkanie sędziują syn Michała Listkiewicza, Tomasz Listkiewicz i Paweł Sokolnicki. Asystentem VAR jest z kolei Tomasz Kwiatkowski, co oznacza, że decyzyjna część zespołu sędziowskiego jest w 100 proc. polska.
Ewentualny dobry występ polskiego arbitra głównego z pewnością może mieć wpływ na jego przyszłość. W ostatnich dniach dużo mówiło się o szacunku, jakim Marciniaka darzy szef sędziowskiego świata, Pierluigi Collina. Jego dalszy przyrost z pewnością otworzyłby przed 41-letnim arbitrem kolejne opcje.