Deschamps powołał go w ostatniej chwili, a on po finale może zapisać się w historii. Wyczyn wszech czasów

Marcus Thuram wraz z Lilianem Thuramem mogą zapisać się historii mistrzostw świata. To mogą być pierwsi ojciec i syn, którzy sięgnęli po mistrzostwo świata. Aby tak się stało, w niedzielnym finale Francja będzie musiała pokonać Argentynę.

Reprezentacja Francji jest o krok od obrony mistrzostwa świata wywalczonego w 2018 roku w Rosji. Aby tego dokonać, w finale w Katarze będzie musiała pokonać Argentynę. Niezależnie od tego, która reprezentacja zwycięży, będzie to dla niej trzeci triumf w mundialu.

Zobacz wideo Czym się różni katarski McDonald od europejskiego?

Marcus Thuram chce podążyć śladami ojca. Jeśli Francja zdobędzie złoto, zapiszą się w historii

Francuzi po raz pierwszy zostali mistrzami świata w 1998 r., gdy turniej odbywał się w ich kraju. Wtedy jednym z ich podstawowych obrońców był Lilian Thuram, który zagrał sześć meczów, zdobył w nich dwie bramki (obie półfinale z Chorwacją) i zaliczył asystę (w meczu grupowym z Arabią Saudyjską).

We francuskiej kadrze na mundial w Katarze znalazł się jego syn Marcus Thuram, który dotychczas zagrał w czterech meczach turnieju i zaliczył asystę (w spotkaniu 1/8 finału z Polską). W niedzielę będzie miał okazję podążyć śladami ojca i zostać mistrzem świata. Gdyby udało się tego dokonać, staliby się pierwszym takim duetem w historii mundiali.

Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Przed Marcusem Thuramem pojawiła się wyjątkowa szansa, która jeszcze kilka tygodni temu wydawała się wyłącznie w sferze marzeń. Początkowo selekcjoner Didier Deschamps nie zdecydował się powołać go do liczącej 25 nazwisk kadry na mundial. Jednak, jako że limit dla każdej reprezentacji wynosił 26 miejsc, to z czasem Deschamps zmienił zdanie i ogłosił, że ostatnie miejsce przypadnie właśnie napastnikowi Borussii Moenchengladbach.

Finał mistrzostw świata pomiędzy Francją a Argentyną, który posędziuje Szymon Marciniak, zostanie rozegrany w niedzielę 18 grudnia o godzinie 16 czasu polskiego. Relacja tekstowa na Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE. 

Więcej o:
Copyright © Agora SA