Burzę w krajach byłej Jugosławii rozpętał selekcjoner reprezentacji Chorwacji - Zlatko Dalić - który po awansie drużyny do półfinału umieścił na Instagramie nagranie z uroczystej kolacji. Na filmie widać, jak Chorwaci wspólnie śpiewają piosenkę "Lijepa li si".
To utwór wykonywany przez grupę Thompson, której nazwa pochodzi od marki broni, której w czasie wojny na Bałkanach używał walczący w niej założyciel i lider zespołu - Marko Perković. Sam utwór "Lijepa li si" ma też kontrowersyjne słowa.
Odnosi się on m.in. do Chorwackiej Republiki Herceg-Bośni, czyli państwa istniejącego w latach 1991-1994 w czasie trwania ostatniej wojny domowej w Bośni i Hercegowinie. Twitterowy profil BiHFootball, traktujący o bośniackim futbolu, wyjaśniał: "Dla Bośniaków Herceg-Bosna, czyli termin użyty w piosence, symbolizuje obozy koncentracyjne, gwałty, tortury, pracę przymusową, morderstwa".
Chorwatów za zachowanie skrytykował m.in. Hakan Sukur. Legendarny turecki napastnik, zdobywca trzeciego miejsca na mundialu w Korei Południowej i Japonii z 2002 r., w mediach społecznościowych wstawił się za Bośniakami.
"Jestem wraz z Bośnią i Hercegowiną. To niedopuszczalne! Co za wstyd dla Chorwacji" - napisał Sukur.
To nie pierwszy raz, kiedy zespół grupa Thompson i jej utwór wzbudzili wielkie kontrowersje w świecie futbolu. W 2018 r., tuż po mundialu w Rosji, oskarżany o szerzenie faszyzmu Perković, świętował z reprezentacją zajęcie drugiego miejsca. Niedługo później piosenkę "Lijepa li si" śpiewał też bramkarz Bayernu Monachium - Manuel Neuer - który tłumaczył się, że nie rozumiał jej słów i nie chciał nikogo obrazić.
Chociaż wspomniany utwór budzi sporo kontrowersji, to od kilku lat w Chorwacji jest wielkim hitem. W samej Chorwacji nie widzą w nim nic niestosownego.